To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką, lubię co jakiś czas przeczytać coś lżejszego i zabawnego, będącego przerywnikiem w lekturze innej literatury.
„Ja tu tylko zabijam” to nieco zwariowana i dość zakręcona komedia kryminalna zawierająca nieco literatury obyczajowej, w której Marta Obuch przemyca bohaterów poprzednich książek. I chociaż nie ma konieczności czytania ich w jakiejś kolejności, to o wiele lepiej jest, gdy się zna na przykład komisarza Marchewkę od początku...
"Bywają dni tak ciemne i ponure, że człowiek rozważa tylko dwie możliwości: pójść w alkoholizm albo popełnić samobójstwo."
Tosia na prośbę profesora Bukowińskiego pomaga w zajmowaniu się jego ogrodem i... niesfornym psem. Żona profesora wyjechała do siostry a on sam wybierał się właśnie na kilkudniowy wypad w góry. Gdy profesor nagle zniknął, dziewczyna nie przejęła się zbytnio, gdyż wcześniej otrzymała potrzebne klucze, myśląc, że po prostu... w górach nie ma zasięgu. Najważniejsze dyspozycje zna, a fakt, że mogła się opalać na leżaczku i czytać książki był dla niej bardzo ważny. Brzydka i chmurna pogoda zepsuła jej plany...
"Są jednostki zupełnie niewrażliwe na słońce, burze i nawałnice, a są osoby takie jak Antonina Biczek, które na każdą ciemną chmurkę i spadek ciśnienia reagują dołem albo zejściem śmiertelnym."
Nie dość, że upiorny i wyjątkowo wręcz paskudny psiak, po kolejnej ulewie zaczynał się podtapiać w swojej budzie, to okazało się, że Tosia znalazła nieprzytomnego profesora w domku z narzędziami. Na domiar złego był umazany krwią (nie keczupem) i przywiązany sznurem do imadła.
Na miejscu dziwnego zdarzenia pojawił się profesor Nałęcki oraz komisarz Marchewka, który jest sąsiadem Bukowieckiego. Obok niego mieszka jeszcze siostrzeniec profesora, który zauroczył Tosię, chociaż i on jakoś się zapatrzył na jej rude włosy...
Tosia ma jakąś dziwną przypadłość, że kilkukrotnie zjawia się w miejscach, w których jakby ktoś czyhał na życie profesora, jednocześnie czuje, że jest ciągle obserwowana.
Czy to tylko przypadek, że to właśnie ona jest świadkiem każdej napaści? Czy ma ona coś z tym wspólnego?
Okazuje się, że nie tylko na profesora Bukowieckiego ktoś się czai z zamiarem pozbawienia go życia, coraz więcej osób jest w to wciągniętych. O co tu chodzi? i komu? Czy to, że Tosia wpada wszędzie na jakieś przestępstwa wskazuje, że jest w to zamieszana? Czy tylko ma porządnego pecha?
Komisarz Marchewka mimo sukcesów w pracy, ma problemy w domu, a właściwie z żoną. Nie mogą się ostatnio dogadać, żona ma do niego pretensje.
Będzie się działo, pościgi, romanse, ucieczki, super motocykle i samochody oraz... hulajnoga, która będzie miała wpływ na bieg wydarzeń.
Jak zwykle w tego typu książkach, sporo zabawnych dialogów oraz sytuacji, które wydawałoby się, że nie mają wyjścia...
Lekka i zabawna komedia, chociaż chwilami akcja tak szybko się zmienia, że trudno nadążyć.
"Rzadko kiedy coś okazywało się tym, na co wyglądało."
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-01-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Myszka77
Bożena - stateczna pani menadżer jednego z banków - prowadzi uporządkowane, choć dość przewidywalne życie, w którym nie ma miejsca na szaleństwa. Nieoczekiwanie...
Żądna zemsty kobieta i niefrasobliwy detektyw kontra banda oszustów. Do tego pułapka na włamywacza i podrabiana cytrynówka. Kto wyjdzie cało z tego zamieszania...