"(...) kochałam go tak bardzo, że łatwiej mi było godzić się na to, by ranił mnie, niż patrzeć, jak rani siebie. Ból fizyczny był niczym w porównaniu z wyrazem jego oczu, kiedy nie dorastał do własnych wymagań."
Will Latający Koń, policjant, który jest pół krwi Indianinem, na jednym z cmentarzy w Los Angeles znajduje błąkającą się bez celu kobietę. Ze swojej przeszłości nie pamięta ona zupełnie nic. Po zgłoszeniu na policji i podaniu do publicznej wiadomości jej odnalezienia pojawia się mąż kobiety. Jak się okazuje to Aleks Rivers, sławny hollywoodzki aktor. Wraz z żoną, znaną antropolog Cassandrą Barret, mającą na swoim koncie spore sukcesy w interesującej ją dziedzinie, wraca do domu pod czujnym okiem obiektywów. Z Aleksem poznali się w Tanzanii na planie zdjęciowym, gdzie ich szalony romans zakończył się ślubem. Kobieta usilnie stara się sobie przypomnieć swoje wcześniejsze życie u boku Aleksa. Bogactwo w jakim do tej pory żyła i troska, którą otacza ją mąż sugerują, że ich małżeństwo było sielanką. Coraz więcej wspomnień, które do niej wraca zaczyna burzyć ten idealny obrazek. Mężczyzna, mający za sobą trudne dzieciństwo, w swoim życiu odgrywał już wiele ról. Pozwoliło mu to zostać dobrym aktorem, i stać się kimś więcej niż jego nędzny ojciec. Nieustanna presja ze strony filmowego świata wymusza na nim przenoszenie zachowań odgrywanych bohaterów na łono rodziny. Kobieta zauważa, że nawet najdrobniejsza iskierka może wywołać u jej męża wybuch gniewu często wyładowywany właśnie na niej. Jednak, pełna zrozumienia dla ciężkiego zawodu, jakim zajmuje się jej mąż, stara się nie dostrzegać bólu i siniaków pokrywających jej ciało. Wybacza mu wszystko, zwłaszcza, że po każdym "incydencie" Aleks ze zdwojoną siłą okazuje jej głębię swojego uczucia. Kiedy Cassie, orientuje się, że jest w ciąży, chcąc uciec przed nieuniknionym wzburzeniem ze strony męża, kieruje się do jedynej osoby, która w ostatnim czasie zapewniła jej opiekę. W końcu to Will Latający Koń wcisnął jej w dłoń karteczkę ze swoim adresem na wypadek gdyby kiedyś potrzebowała pomocy, a jedynym miejscem, w którym może ją teraz ukryć przed psychopatycznym mężem jest to, do którego obiecał sobie nigdy już nie wrócić.
Jodi Picoult po raz kolejny w swojej książce podjęła się trudnego tematu. Ty razem jest to przemoc domowa wobec kobiet. Historię swoich bohaterów umieściła w niesamowitym miejscu jakim zdaje się być "miasto aniołów". Chciała tym samym podkreślić, że przypadki bicia i poniżania kobiet nie zdarzają się jedynie w rodzinach patologicznych często kojarzonych z biedą i problemem alkoholowym. Mogą również dotyczyć osób znanych czy wysoko postawionych. Wyniesiony z domu wzorzec zachowania może stać się "piętnem" na całe życie co z pewnością nie tłumaczy agresywnych zachowań. Za to Cassie, która niemalże "na siłę" usprawiedliwia zachowania swojego męża wywoływała u mnie chęć zgrzytania zębami. Trudno jest jednak oceniać cudze postępowanie i motywy, które nim kierują. "Jak z obrazka" to historia o toksycznym związku bitej kobiety i znęcającego się nad nią męża. Szkoda, że ten wątek w powieści dominuje, bo historia Willa, który nie czuje się ani Indianinem, ani białym, co sprawia, że zostaje pozbawiony własnej tożsamości, jest równie ciekawy. Może warto by było poświęcić mu miejsce w osobnej powieści, bo tu światła jupiterów najbardziej oświetlały postać Aleksa Riversa. A szkoda...
Informacje dodatkowe o Jak z obrazka:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2008-10-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7469-859-7
Liczba stron: 359
Tytuł oryginału: Picture Perfect
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Katarzyna Szczurkowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...