ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗼𝗰, 𝗸𝘁ó𝗿𝗮 𝘇𝗺𝗶𝗲𝗻𝗶ł𝗮 𝘄𝘀𝘇𝘆𝘀𝘁𝗸𝗼
Z przyjemnością podjęłam się recenzji powieści 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑧ł𝑢𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 autorstwa Gabrieli Gargaś, choć nie mogę ukryć, że moje odczucia względem tej książki nie są jednoznaczne. Po przeczytaniu 𝑃𝑜ś𝑟ó𝑑 żół𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑝ł𝑎𝑡𝑘ó𝑤 𝑟óż – mojej pierwszej powieści tej autorki, która nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia, miałam nadzieję, że przez te osiem lat Gabriela Gargaś rozwinęła swój warsztat i twórczość, osiągając większą dojrzałość. Niestety, mimo upływu czasu, moje odczucia pozostają podobne. Autorka wciąż wydaje się podążać za obowiązującymi trendami w literaturze i choć jej książki cieszą się dużą popularnością wśród czytelniczek, to nie zmieniło faktu, że sama miałam trudności z emocjonalnym zaangażowaniem w tę powieść.
𝐽𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑧ł𝑢𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 opowiada historię, która miała mnie poruszyć, ale zamiast tego czułam pewien dystans. Bohaterki powieści, choć mają swoje dramaty i osobiste trudności, nie zdołały wzbudzić mojej sympatii ani zrozumienia. Brak tego głębszego połączenia sprawił, że trudno mi było przeżywać ich losy, a przez to odbiór książki był dość chłodny i obojętny. Gabriela Gargaś z pewnością posiada talent, by stworzyć opowieść, która dotrze do szerokiego grona czytelniczek, ale niestety, dla mnie była to historia, w której brakowało emocji i autentyczności. Uwiodły mnie piękna okładka i intrygujący opis, jednak sama treść książki niestety nie spełniła moich oczekiwań. Choć tytuł, moim zdaniem, doskonale oddaje sens tej powieści, która opowiada o tym, jak jedno złudzenie zdeterminowało całe życie jednej z bohaterek.
Gabriela Gargaś w swojej powieści stara się ukazać, jak wymagające i skomplikowane bywa życie. Miliony ludzi na całym świecie próbuje sobie jakoś radzić z codziennym stresem, lękiem i niepewnością. Autorka ukazuje złożoność relacji międzyludzkich oraz to, jak często ludzie chowają się za różnymi maskami. Uświadamia, że czasem trzeba pozwolić życiu płynąć i dać umrzeć pewnym sprawom. Bo taka jest kolej rzeczy — umierają nasze miłości, nadzieje, niespełnione oczekiwania. W końcu my sami odchodzimy z tego świata, zostawiając po sobie ból i rozpacz. Czasami, choć dajemy z siebie wszystko, świat i tak się rozpada. I żaden człowiek nie jest w stanie naprawić wszystkiego — ani w życiu, ani w pracy.
Ewa jest nauczycielką, od zawsze świetnie dogadywała się z młodzieżą. Pracuje w szkole średniej, do której uczęszczają dzieci zamożnych rodziców. Dzieci, które mają wszystko: markowe ubrania, drogie gadżety… wszystko oprócz miłości. Ewa zdaje sobie sprawę, że wiele z tych rodzin jest — mówiąc wprost — nieźle pogubionych. Ona sama również nie jest wolna od dręczących ją dylematów. Przeszłość nie daje jej spokoju — wydarzenia sprzed dziewiętnastu lat nadal ją prześladują. Jest samotną matką dorosłego już Damiana. Przez lata nie zbliżyła się emocjonalnie do nikogo, aż nagle zakochuje się w Piotrze — ojcu jednego z jej uczniów. To uczucie ją zaskakuje, bo na miłość już dawno przestało być miejsce w jej życiu. A jednak coś w niej pęka. Czuje się tak, jak kiedyś, wiele lat temu. Ewa zakochuje się, ale boi się tej relacji. Boi się, że coś znów pójdzie nie tak. Ma czterdzieści dwa lata i znów jest w ciąży. Może to właśnie ten moment? Jest tak idealny, jak czas na pierwszy pocałunek, spacer w deszczu, który przemoczy do suchej nitki, pierogi z jagodami jedzone na werandzie u babci, pierwszy krok… ukojenie. Na coś nowego, co nadchodzi po końcu czegoś, co kiedyś było dla nas tak cholernie ważne. Pojawienie się Maksa otwiera drzwi do przeszłości Ewy, chociaż ona nie chce ich otwierać. Czuje się jak zwierzę w potrzasku. Przeszłość właśnie ją dopadła. Maks, Piotr, Damian i nowe życie, które nosi w sobie… Musi odnaleźć siebie w tym chaosie. Mleko się rozlało, rany zostały rozdrapane.
Damian nie zna swojego ojca. Nie wiedział, kim był — i nigdy go to nie obchodziło. Aż tu nagle przed jego oczami staje mężczyzna, który twierdzi, że jest jego ojcem. Chłopak nie chce o tym słyszeć, nie chce widzieć tego człowieka w swoim życiu. To dla niego ktoś obcy. Słowo „ojciec” nic dla niego nie znaczy. Nie rozumie, dlaczego matka zawsze zbywała ten temat milczeniem. A potem spada na niego kolejna bomba — Ewa jest w ciąży. To wszystko wywraca jego życie do góry nogami.
Daria, przyjaciółka Ewy, zmaga się z bólem egzystencjalnym, którego nikt do końca nie rozumie. Lata temu porzuciła ją matka, zostawiając zarówno ją, jak i ojca, co pozostawiło w niej trwały ślad. Niedawno zawiódł ją także partner, z którym wiązała swoje plany na przyszłość. Jakby tego było mało, na stole operacyjnym zmarła jej pacjentka w ciąży — nie udało się uratować ani kobiety, ani jej dziecka.
W życiu kobiet rozgrywają się dramaty, ale na scenie zwanej życiem nie są same. W ich problemy zostają uwikłani również ich bliscy. Daria zmaga się ze zdradą partnera, zawodowymi trudnościami i traumą po śmierci ciężarnej pacjentki, której nie udało się uratować. Ewę wciąż dręczą koszmary z przeszłości, które odżywają wraz z pojawieniem się Maksa. Damian szuka ukojenia w ramionach Kai, nieświadomie łamiąc jej serce, gdy ta zakochuje się w nim bez wzajemności. Bohaterowie, zaplątani w ścieżki własnego życia, nie są w stanie udźwignąć cierpienia innych , bo sami również bardzo potrzebują wsparcia.
Na plus zasługuje to, że autorka w poruszający sposób ukazuje, czym jest depresja i uzależnienie. Daria po latach odkrywa prawdę o powodach, które skłoniły jej matkę do opuszczenia rodziny. Staje też przed trudnym wyborem — wybiera lojalność i przyjaźń ponad etykę zawodową, stawiając emocje wyżej niż rozsądek.
Autorka trafnie pokazuje, jak często ludzie przytłoczeni problemami próbują uchodzić za tytanów pracy, uśmiechniętych i pełnych energii — choć to tylko maska. Pod nią kryje się dramat. W przypadku kolegi Darii — uzależnienie od leków, które prowadzi do narkomanii. W przypadku jej matki — brak wsparcia i zrozumienia, który sprawia, że jedynym wyjściem wydaje się porzucenie bliskich.
Niestety, pod względem emocjonalnym ta opowieść się rozjechała, ponieważ autorka postanowiła oddać głos wszystkim postaciom, nie tylko głównym bohaterkom. Nie zżyłam się z nikim. Nikomu nie współczułam. Autorka poruszyła zbyt wiele tematów: stres pracy w szpitalu, który niszczy psychikę, zwłaszcza gdy dochodzą własne problemy; nastoletnie zauroczenie i błędy młodości; emocjonalne decyzje podejmowane pod wpływem alkoholu; dramat osoby o innej orientacji seksualnej zakochanej wbrew sobie; przypadkowa ciąża i nagła, głęboka relacja między nastolatkami. Wszystko to sprawia wrażenie zbyt pobieżnie potraktowanego. Niewiarygodne wydało mi się, że młody chłopak z buntownika nagle zmienia się w dojrzałego faceta. Kobieta przez lata ukrywająca prawdę przed synem, powracający po latach mężczyzna mówiący: „Jestem twoim ojcem” i nagła konfrontacja z przeszłością, która wygląda inaczej niż w jej wspomnieniach — wszystko to wydało mi się zbyt uproszczone. Brakowało tylko, by wszyscy padli sobie w ramiona.
A jednak te historie, choć pozornie odrębne, opierają się na tym samym — na prawdzie i przebaczeniu.
Ewa musi w końcu powiedzieć prawdę. Daria — musi się z nią zmierzyć. Ewa prosi o przebaczenie, a Daria — chce wybaczyć. Jedno złudzenie to powieść o silnych kobietach. O miłości, zdradzie, kłamstwach skrywanych zbyt długo. O rodzicielstwie, przyjaźni, o dorosłości i odpowiedzialności, ale też o szaleństwach młodości.
𝑆𝑒𝑟𝑐𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑎𝑙𝑜𝑛𝑒 𝑤 𝑑𝑟𝑜𝑏𝑛𝑦 𝑚𝑎𝑘, 𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚ś 𝑐𝑢𝑑𝑒𝑚 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑝𝑜𝑚𝑝𝑜𝑤𝑎ć 𝑘𝑟𝑒𝑤, 𝑎𝑏𝑦ś ż𝑦ł𝑎. 𝐴 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 ż𝑎ł𝑜𝑏𝑎… 𝐴 𝑡𝑦 𝑤𝑦𝑗𝑒𝑠𝑧 𝑑𝑜 𝑘𝑠𝑖ęż𝑦𝑐𝑎, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦ś 𝑑𝑜łą𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑑𝑜 𝑤𝑎𝑡𝑎ℎ𝑦 𝑤𝑖𝑙𝑘ó𝑤, 𝑏𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑤 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑘𝑟𝑧𝑦𝑐𝑧𝑦 𝑖 𝑏𝑜𝑙𝑖, 𝑏𝑜 𝑘𝑡𝑜ś 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑟ł 𝑐𝑖 𝑘𝑎𝑤𝑎ł𝑒𝑘 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑎. 𝑊 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑦𝑚 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑠𝑧 𝑤𝑦ć. 𝐾𝑠𝑖ęż𝑦𝑐 𝑛𝑎𝑑𝑎𝑙 𝑡𝑎𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑤𝑖𝑙𝑘𝑖 𝑤𝑐𝑖ąż 𝑤𝑦𝑗ą, 𝑎 𝑡𝑦 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎𝑠𝑧 𝑜𝑑𝑑𝑦𝑐ℎ𝑎ć 𝑠𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗𝑛𝑖𝑒𝑗. 𝑆𝑒𝑟𝑐𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒 𝑏𝑜𝑙𝑒ć, 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑙𝑖 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑠𝑧 𝑠𝑖ę ż𝑦ć 𝑧 𝑡ą 𝑑𝑧𝑖𝑢𝑟ą. A my, kobiety? Nie wiem, skąd bierzemy tę siłę.
Nie podobało mi się natomiast, że autorka sięga po feminatywy, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale momentami brzmi to karykaturalnie. Słowo „chirurżka” sprawiło, że aż zgrzytnęłam zębami. Jasne, język się zmienia, ale nie popadajmy w absurdy. „Kobieta chirurg” brzmi ładnie i godnie. Feminatywy nie zawsze służą tekstowi — czasem mogą go ośmieszyć.
Trochę szkoda, że autorka zdecydowała się na aż tak wiele wątków — przez to całość wydaje się mniej spójna. Nie wszystkie relacje zostały rozwinięte w sposób, który pozwoliłby mi się z nimi zżyć czy je zrozumieć. Mnie najbardziej poruszyła historia Damiana i Kai — i żałuję, że autorka nie poświęciła im więcej miejsca. To samo dotyczy relacji Ewy i Piotra. Moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby autorka ograniczyła liczbę wątków i skupiła się na kilku najważniejszych, dając im więcej przestrzeni i czasu na rozwinięcie, abym mogła naprawdę je poczuć i zaangażować się emocjonalnie.
Mimo moich zastrzeżeń, 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑧ł𝑢𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 może przypaść do gustu tym, którzy lubią życiowe, poruszające historie. To książka dla osób ceniących opowieści o rodzinnych tajemnicach, trudnych wyborach i emocjach, które potrafią wracać po latach. Pokazuje bowiem, że nic nie jest czarno-białe.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2025-03-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Opowiem Ci moją historię. Ale proszę, nie oceniaj mnie. Wiem, co zrobiłam, jednak nie mogę cofnąć czasu. Stefania jest położną, która kocha swoją...
Losy kilkorga ludzi splatają się niezależnie od ich woli. Podejmowane przez bohaterów decyzje nie należą do łatwych, wręcz przeciwnie, najczęściej są bardzo...