W tym miesiącu, w ramach wyzwania #rokzannahniemczynow sięgnęłam po tytuł: ,,Jeszcze w zielone gramy”. Kolejny raz zmierzyłam się z trudną historią, boleśnie nawiązującą do tragedii wielu małżeństw, które mimo największych pragnień serca, nie mogą zostać rodzicami, bo natura płata figle.
Małżeństwo Edyty i Seweryna Lorskich uchodzi za idealne. On – wzięty prawnik, ona – znana projektantka mody. Spore oszczędności, piękny dom, luksusowe auta, a oni piękni i wciąż zakochani. Brakuje tylko dziecka, którego tak bardzo pragną, ale natura im to skutecznie uniemożliwia. Pewnego dnia na ich drodze staje ośmioletnia Jaśminka, która przywraca nadzieję na rodzicielstwo. Lorscy mają jeden cel – zostać rodziną adopcyjną. Ale czy po tylu latach rozczarowań i utraconych nadziei wciąż mają na to szansę? Zwłaszcza gdy przeszłość skrywa sekrety, a podjęte niedawno decyzje rzucają długi cień na teraźniejszość. Czy dziś naprawdę zasługują na szczęście?
W tej powieści Ania porusza wiele trudnych tematów: bezdzietność, aborcja, procedury adopcyjne, zdrady, alkoholizm, ubóstwo, zmagania się z codziennością w domach dziecka – dużo tego, jak na jedną książkę. A jednak w tej historii nie brakuje światła. Ważną rolę odgrywa siostra zakonna, Nadzieja, której spotkania z główną bohaterką, zwane „dyktandami”, stają się inspirującą lekcją życia, nie tylko dla Edyty, ale również dla nas.
Na przykładzie swoich bohaterów Ania uczy nas, by nie oceniać innych zbyt pochopnie. W każdej książce przypomina o tym w subtelny, ale mocny sposób. Mam za sobą kilka jej powieści i przyznam, że dzięki nim coraz częściej udaje mi się powstrzymać od oceniania. Dlatego przez historię Edyty i Seweryna po prostu płynęłam – bez zdziwienia, bez pytań: „Jak oni mogli tak postąpić?”. Czytałam o ich wyborach z otwartym sercem, nawet jeśli były dalekie od moich. Takie fikcyjne opowieści to najlepsza lekcja empatii – pokazują, że nie zawsze zrozumiemy drugiego człowieka, zwłaszcza gdy jego decyzje stoją w sprzeczności z naszymi. Ale zawsze możemy spróbować… nie oceniać.
,,Jeszcze w zielone gramy” to kolejna powieść pełna refleksji. Ania H. Niemczynow ma dar do ubiera w słowa prawd życiowych, do otwierania serc swoich czytelników. Nie trzeba być osobą wierzącą, by zadumać nad fragmentami, poruszającymi kwestie wiary. Nie trzeba być też wysokowrażliwcem, by po lekturze wciąż wracać myślami do tej historii przez kolejne dni. Jej książki działają na mnie kojąco, przypominam sobie, żeby doceniać to, co mam, i cieszyć się małymi rzeczami na co dzień. To takie proste i takie potrzebne w dzisiejszym świecie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 528
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Justyna Kubacka
W życiu nie ma przypadków, wszystko jest przeznaczeniem Paulina, studentka pedagogiki, ma dobry, ciepły dom, wspaniałych rodziców i cudownie zapowiadającą...
Lilianna Berg jest niepoprawną poszukiwaczką szczęścia bez powodu. Głęboko wierzy, że przyszła na świat po to, aby czerpać radość pełnymi garściami i obdarowywać...