Tytuł może przykuwać uwagę. Kojarzy się z tytułem znanego wszystkim filmu „Kevin sam w domu”. Nic bardziej mylnego. Bohaterów różnią nie tylko imiona, ale również powód pozostania w domu. Kevin został, ponieważ zaspał, a w domu panował chaos. Jego mama po zorientowaniu się, że go nie ma, za wszelką cenę chciała wrócić do niego. Joe - ponieważ matkę i jej partnera nie było stać na dodatkowy bilet do Hiszpanii (przynajmniej tak mówili). Matka zostawia go świadomie, samego, na siedem dni w domu.
Trzynastoletni bohater czuje się zagubiony. Targają nim sprzeczne uczucia. Z początku sytuacja wydaje się dla niego rajem, ponieważ może grać godzinami na komputerze, jeść niezdrowe rzeczy, itd. Ale kiedy matka z partnerem nie przyjeżdżają po tygodniu, jedzenia i pieniędzy zaczyna brakować, a w szkole mnożą się kłopoty, przestaje już być tak kolorowo. Bohater zauważa i mówi zarówno o rzeczach bardzo ważnych, jak i o kompletnych bzdurach. Ale, tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy okres dojrzewania nie jest okresem łatwym i każdy przechodzi go inaczej.
Nie spotkałam się (do tego momentu) z książką, w której świat nie został przedstawiony w „różowych kolorach”. Książka jest najczęściej odskocznią od tego, szarego, nieidealnego świata w którym żyjemy, ale nie w tym przypadku. Ta konkretna może się okazać, że nigdzie nas nie przeniesie. A wręcz przeciwnie, możemy czuć się tak, jakbyśmy siedzieli u siebie w domu na kanapie.
Książka dotyka bardzo ważnych tematów, tj. pierwsza miłość, odpowiedzialność za własne życie oraz ukazuje wątki dotyczące przemocy w szkole, rodzinnych patologii i rasizmu. Jednocześnie pokazuje nam, że nawet z najtrudniejszej sytuacji, najbardziej skomplikowanej, można znaleźć rozwiązanie.
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2017-03-21
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 160
Tytuł oryginału: Joe All Alone
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Iwona Żółtowska
Dodał/a opinię:
BOOKSARE_MYPASSI
Życie nie jest łatwe, kiedy ma się 13 lat, tragicznie normalną rodzinę i mieszka w takiej dziurze jak Saffron Walden. Do tego nie ma się chłopaka, najlepszy...
Naprawdę, nie nazywam się Penny z Piekła Rodem. Nazywam się Penelopa Jones, zdrobniale Penny. Kawałek "z Piekła Rodem" to żart taty. I nie mam w sobie...