Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po „Karminowy szal”, nie spodziewałam się, że fabuła – osnuta wokół trzech kobiet, które sięgają do wspomnień dzieciństwa – rozpęta we mnie równie silne emocje, co subtelnie skrywana tajemnica. Trzy bohaterki: Marta, Magda i Marysia, których drogi rozeszły się po latach spędzonych w ośrodku leczenia i rehabilitacji, spotykają się ponownie. Decydują się na spotkania w klimatycznej kawiarni „Piwnica pod Liliowym Kapeluszem”, miejscu, które – choć niewielkie i ciche – staje się przestrzenią ich wewnętrznego wyjaśnienia i spotkania z samą sobą .
Każda z bohaterek wnosi do tej przestrzeni coś innego – różne brzemię, różne obawy, różne życie. Marta – prawna dusza uporządkowana, żona i matka dwójki dzieci, która jednak nie czuje się spełniona; Magda – bawi się życiem w agencji reklamowej, przerywające ją romansami, unikająca zobowiązań; Marysia – cicha nauczycielka matematyki, niegdyś próbująca odnaleźć się w klasztorze misyjnym, dziś zamknięta w sobie i trudno nawiązująca relacje – każda z nich nosi w sobie ukrytą historię, na którą los i pamięć złożyły cień .
Spotkania przy grzanym winie stają się momentami odwagi – każda kobieta wybiera się w podróż w głąb wspomnień, by raz na zawsze zmierzyć się z tym, co ciąży na ich dorosłym życiu. To mroczna tajemnica z dzieciństwa – związana z postacią konserwatora, Józefa Wieczorka – splata ich losy i mobilizuje do wytropienia tego, co dawno, mozolnie zatarto .
Fabuła – choć nie opiera się na dramatycznych zwrotach akcji – buduje napięcie inaczej: kameralnie, przez wspólne odkrywanie, przez przebijające się wątki traumy, przez detale rzucane mimochodem, co obrastają ciężarem niedopowiedzenia. W relacji pomiędzy bohaterkami – w ich milczeniach i wyznaniach – odnajduje się prawdziwy wkład autorki: psychologia, dynamika przyjaźni, brak słów, które miały spaść w końcu i odmienić rzeczywistość.
Narracja płynie przez przeszłość i teraźniejszość, tworząc dyskretny dialog między tym, co było, a tym, co jest. Z czasem zaczyna się czuć, że to wspólne „śledztwo” nad przeszłością staje się symboliczną próbą odnalezienia siebie. Karminowy szal – miękki, otulający, wyjątkowo znakomicie oddający potrzebę bezpieczeństwa – staje się symbolem tego, czego każda z nich pragnie w głębi duszy: ochraniacza przed samotnością, czułością, tym, co ciepłe i prawdziwe .
Nie ma w tej powieści jednoznacznego, wygładzonego zakończenia – jest raczej wyjście ku czemuś nowemu, otwarte furtka. Widzimy kobiety, które – choć różne, choć połamane – zyskują impuls, by zamknąć tragiczne rozdziały swego dzieciństwa. I choć kończą dzień w „Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem”, ich podróż – i nasza wraz z nimi – właśnie się zaczyna .
To, co mnie porusza najbardziej, to relacja między historią a psychologią. Fabuła jest jak sznur, na którym nawleczone są emocje, tajemnice, cienie dzieciństwa i powściągliwość dorosłości. Świadoma symbolika miejsca – kawiarni – jako bezpiecznej przystani i rozpad poczucia wspólnoty. A przez to same bohaterki: ich język, gesty, myśli – ubrane w codzienne, bardzo realne życie – czynią tę historię moim wewnętrznym lustrem.
Recenzując tę książkę osobiście, czuję, że „Karminowy szal” to powieść, która rezonuje długo – bo pyta o to, jak po latach dokopać się do prawdy, jak we własnej historii odnaleźć ukojenie i jak pozwolić sobie na „szal”, który chroni, grzeje i pozwala oddychać. I choć o fabule wspominam teraz z większą klarownością, nadal zostaję przy tym, co między wierszami – oddechu liter, który pulsuje z kobietą, która w końcu się odważyła opowiedzieć to, co było głęboko.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Ewelina Białogołąbek
Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to miejsce niezwykłe. Podobnie jak i jej właścicielka – Weronika, która potrafi odpowiedzieć na pytanie, zanim...
W na pozór uporządkowanym życiu trzydziestoletniej singielki Hanki nie ma miejsca na dziecko. Tak naprawdę nie ma w nim miejsca na żadne bliskie...