Kieliszek trucizny to wspaniała powieść dla dzieci i młodzieży, ale równie dobrze może ją przeczytać cała rodzina. Zawiera wszytko co można znaleźć w prawdziwym kryminale - tajemnicze morderstwo, malownicze zaułki, przygłupi obrońca oskarżonego oraz oczywiście detektywów.
Gdy akcja się rozwija poznajemy grupkę detektywów - amatorów. Do ich klubu należą: rodzeństwo Nikola i Simon, to bystre i pomysłowe dzieci, których idolem jest King Ellerton. Leon to chłopak, który jak nikt inny zna się na komputerach i elektronice, Pan Ferdynand - emerytowany słynny na cały Paryż adwokat zwany też "Białym Gołębiem". Ludwik - założyciel klubu, antykwariusz oraz zarządca budynku. Pani Jaśmina - miła staruszka, która przeczytała wszystkie kryminały świata oraz zna wszystkie plotki w okolicy jak nikt inny oraz Wiktor - listonosz, który obracał się kiedyś w czarnych strefach Paryża. Wszystkich bohaterów łączy wspólna pasja.
Kieliszek trucizny jest jedną z tych książek, która przypadnie do gustu dzieciom, nastolatkom, jak i osobom starszym. Dzięki łatwemu i przystępnemu językowi łatwo i szybko się ją czyta. Wciąga od pierwszych stron i na pewno nie spoczniemy póki nie nie poznamy rozwiązania.
Dużym plusem jest też oprawa graficzna książki. Okładka jest piękna i kolorowa, a ilustracje w środku uzupełniają całość. Krótki i prosty opis zachęca nas do przeczytania książki. Nie trzeba być miłośnikiem książek, żeby Kieliszek trucizny przypadł do gustu.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcieliby przeżyć przygodę rodu z Sherlocka Holmesa, a także wszystkim, którzy chcieliby zacząć przygodę z kryminałami oraz wszystkim innym, których nie wymieniłem.
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2011-10-06
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 172
Tytuł oryginału: Un bicchiere di veleno
Język oryginału: Włoski
Tłumaczenie: Jowita Lupa
Dodał/a opinię:
Nikola i Simon na tropach sensacyjnej kradzieży: w słynnej galerii sztuki dochodzi do włamania. Jednak, co bardzo dziwne, z galerii zostaje skradziony...
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że mieszkańcy domu nr 11 w zaułku Woltera to zwykli lokatorzy, jakich wiele w paryskich kamienicach. Jednak pozory...