W jednej z gazet (chyba były to Wysokie Obcasy), w jednej z mądrych recenzji wyczytałam kiedyś, że Houellebecq jest męskim odpowiednikiem Jelinek. W moim mniemaniu jest to totalna bzdura. O ile w książkach obojga seks jako motor napędowy działań ludzkości jest na pierwszym miejscu, to ich style i sposób w jaki przekazują swoje niewesołe spostrzeżenia na temat świata są kompletnie inne. Książki Jelinek to tortura emocjonalna, zaś Houellebecq posługuje się głównie ironią, czarnym humorem, ale jego książki nie pozostawiają po sobie takiego spustoszenia. Tak też jest w przypadku "Mapy i terytorium". Historię Jed'a Martin'a - artysty spotykającego drugiego artystę (samego Houellebecq'a) czyta się z przyjemnością, co jakiś czas nawet uśmiechając się pod nosem z niedowierzaniem. Ale po skończeniu książki człowiek zdaje sobie sprawę, że historia niby opowiada o życiu Jed'a, ale tak naprawdę jest głównie o samotności, starzeniu się i śmierci. Można się z niej też dowiedzieć kilku zaskakujących faktów (np. o tym, że Houellebecq używa Wikipedii do wyszukiwania niektórych informacji :) ). Dobry kawałek literatury.
Informacje dodatkowe o Mapa i terytorium:
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2011-10-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788328021259
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Dorota Kossowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...