„Odwracam się i widzę przed sobą bezkresny mrok czystej, nietkniętej ludzką ręką dziczy”.
W lesie, przy którym rozpościera się małe, szwedzkie i odludne miasteczko zostają znalezione zwłoki z wyłupionymi oczami. W sprawę angażuje się głucha reporterka - Tuva Moodyson, a artykuł, nad którym pracuje ma jej pomóc wybić się w dziennikarskim świecie. W międzyczasie ginie kolejna osoba. Tuva podejrzewa, że morderstwa mają związek z nierozwiązanymi sprawami sprzed dwudziestu lat, gdzie ludzie ginęli w podobny sposób…
„Martwa cisza” to książka bardzo klimatyczna i tajemnicza. Dzięki dynamicznej akcji czyta się ją bardzo szybko, czasami jednak pojawiały się tam nic niewnoszące do całości informacje, które bardzo mnie irytowały. Plusem książki są także ciekawe i czasami dziwne postaci, mi do gustu przypadły szczególnie Siostry Snycerki. Niestety, końcówka bardzo mnie rozczarowała, najczęściej autorzy kryminałów wyprowadzają mnie w pole i rzadko kiedy domyślam się, kto zabił i dlaczego. W tym przypadku było jednak inaczej, gdzieś w połowie domyśliłam się, o co w tym wszystkim chodzi, a to trochę popsuło mi odbiór całości.
„Martwa cisza" to średnio udany debiut Willa Deana, jednak autor pisze niezwykle klimatycznie, co sprawia, że chętnie przeczytałabym Jego kolejną książkę.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi www.czytampierwszy.pl
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 386
Tytuł oryginału: Dark Pines
Dodał/a opinię:
blanka_sopinska