Maszynopis z Kawonu

Ocena: 3.8 (5 głosów)
opis
"Każdy człowiek to osobna nuta przemijania o niepowtarzalnych alikwotach poruszających się po wielopłaszczyznowej galaktyce, galaktyce tak małej i jednocześnie tak ogromnej, że łatwiej nam badać i mierzyć świat zewnętrzny aniżeli owe obszary nieskończonego wewnętrznego zapomnienia". "Musza motolotnia", "kostropate jeansy", "małżowina twarzowa", "obskurantyzm" czy "blasfemia" - te i wiele innych słów napotkałam podczas mojej podróży po meandrach umysłu Tomasza Kowalczyka w jego poetyckiej prozie, która niewątpliwie do łatwych nie należy. Takich utworów bowiem nie czyta się na co dzień - i dobrze, gdyż poznawanie takiego specyficznego stylu smakuje wówczas całkowicie inaczej. Opowieść autora okazała się dla mnie wielkim wyzwaniem, której finał mnie samą zaskoczył. Tomasz Kowalczyk, rocznik 1990 to poeta, pisarz i wielbiciel sztuki. Do tej pory ten młody twórca wydał zbiór wierszy pt. "Kontrasty" oraz poemat trzynastozgłoskowy pt. "Stworzenie świata". W internecie możecie znaleźć jego autorską stronę. "Maszynopis z Kawonu" to zbiór luźnych impresji, w których główny bohater, widocznie wrażliwy człowiek obserwuje otaczający go świat i ludzi. Poszukuje sensu życia, chce znaleźć samego siebie, pragnie wytchnienia. Jego marzenia ścierają się z brutalną rzeczywistością, wywołując przeróżne stany emocjonalne. A obcowanie z innymi ludźmi prowadzi go do jeszcze większego odczuwania "własnego ja". W swojej czytelniczej wędrówce staram się co jakiś czas urozmaicać dobór lektur tak, by nie popaść w marazm i rutynę. Z tego też powodu pokusiłam się o utwór Tomasza Kowalczyka. Utwór, który początkowo przeraził mnie swoją chaotycznością i wielobiegunowością interpretacji. Proza ta bowiem, posiadająca widoczny charakter zarówno liryczny, jak i opisowy, wzbogacona została o liczne metafory i środki stylistyczne charakterystyczne dla gatunku poezji. To, co jednak najbardziej rzuca się w oczy i z pewnością wielu czytelników zniechęci do lektury to nagminne użycie oryginalnego słownictwa, w tym neologizmów, które podczas czytania tekstu wymuszają zatrzymanie się i sprawdzenie ich znaczenia w słowniku. Niech przykładem będzie takie oto zdanie: "Tromtadrata braw, drzewostan braw czy enuncjacja braw". Takie, dość wyszukane słownictwo w zestawieniu z wymowną plastycznością opisów i bogactwem zastosowanych środków poetyckich - z jednej strony niewątpliwie fascynuje, z drugiej jednak staje się wielkim wyzwaniem, któremu wielu czytelników po prostu nie podoła, czytając na co dzień zupełnie inną literaturę. Muszę się przyznać, że w niektórych fragmentach książki autora, zatrzymywałam się i analizowałam metaforyczność pewnych sytuacji jeszcze raz, bowiem Tomasz Kowalczyk bawi się z czytelnikiem, swoim specyficznym stylem i widocznym przepychem językowym. "Maszynopis z Kawonu" to zadane pytania i udzielone odpowiedzi, których można zarówno nie wychwycić, bądź też upajać się ich wielowymiarowością. Przedstawiona opowieść ukazująca mężczyznę mieszkającego z matką, oraz mężczyznę który trwa w nieakceptowalnym przez rodzinę związku z Tosią w połączeniu z abstrakcyjnymi obrazami - intryguje do końca nie sprecyzowaną strukturą i mnogością znaczeń. Autor nawiązuje - czasami wprost, a czasami zawoalowaną drogą - do naszej mentalności, pogłębiającego się konsumpcjonizmu, czy braku samodzielnego myślenia. Każe się także zastanowić, czy drugi człowiek będzie nas w stanie kiedykolwiek zrozumieć. Od samego początku zastanawiałam się czym jest tytułowy Kawon. Tytuły poszczególnych rozdziałów utworu Tomasza Kowalczyka, jak chociażby "Zaburzenia paranoidalne" czy "Nokturn", naprowadziły mnie na rozwiązanie tej zagadki, dlatego też, zakończenie - dość mocne co trzeba przyznać - nie zaskoczyło mnie jakoś specjalnie. Finał ten jednak zespolił wszystkie niejasności, jakie pojawiły się w mojej głowie podczas zgłębiania tej prozy. Tomasz Kowalczyk wydając taką specyficzną książkę miał z pewnością świadomość, że to literatura niszowa, przeznaczona dla koneserów prozy poetyckiej i wyzwań literackich. Najłatwiej byłoby powiedzieć po przeczytaniu kilku stron tego utworu, że to prawdziwy bełkot prozatorski, bez ładu i składu. Jednak, jeśli po tych kilku stronach, przeczytacie dalsze, może wyłonić się ciekawe, wielowymiarowe dzieło, wpływające na wszystkie Wasze zmysły. Ja wybrałam tę drugą ścieżkę i nie żałuję. Jestem również pewna, że kiedyś zajrzę do tego utworu jeszcze raz, by odkryć jego nowe warstwy. Czy więc polecam? Wyłącznie odważnym czytelnikom, poszukującym czegoś więcej.

Informacje dodatkowe o Maszynopis z Kawonu:

Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2015-01-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7856-299-3
Liczba stron: 147
Dodał/a opinię: Wioleta Sadowska

więcej
Zobacz opinie o książce Maszynopis z Kawonu

Kup książkę Maszynopis z Kawonu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Stworzenie świata
Tomasz Kowalczyk0
Okładka ksiązki - Stworzenie świata

Stworzenie świata to poemat trzynastozgłoskowy ujęty w dziewięciu częściach. Kanwą tego dzieła są: apokalipsa wartości, wizja zagłady świata, religia chrześcijańska...

Sekret twoich oczu
Tomasz Kowalczyk0
Okładka ksiązki - Sekret twoich oczu

"Mimo że po pierwszej zwrotce "Uranowego zalewu..." pochopnie stwierdziłem, iż mam do czynienia z przeintelektualizowanym piórem i nadmierną kombinacją...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy