Ha, plan był taki: czytam jeden, dwa teksty do poduszki. Nie udało się przeczytałam w dwie wolne chwile 😅.
"Miało być zabawnie (a wyszło jak zwykle)" to zbiór felietonów Doroty Szelągowskiej.
Jako, że mieszkam od wielu lat poza granicami Polski i nie oglądam polskiej telewizji, i nie za bardzo śledzę ploteczki z polskiego poletka, tak też osoba Pani Doroty nie jest mi, aż tak dobrze znana.
Ale, ale nie jestem kompletną ignorantką i doskonale wiem, czy zajmuje się Pani Dorota. Kojarzę jej piękny, ujmujący uśmiech i wiem, że jest córką poczytnej pisarki, w której prozie zaczytywałam się swego czasu.
Nie oglądam telewizji, ale za to czytam, dużo czytam i jest to dla mnie najlepsza forma rozrywki i nie tylko.
Lubię felietony, zwłaszcza te pisane przez kobiety, chętnie sięgam po tę formę komunikacji z czytelnikiem. Byłam ciekawa, jaką cząstkę siebie odkryje przed czytelnikami Pani Dorota.
I szczerze, poczułam się jak na babskim spotkaniu, na których potrafimy przegadać wiele godzin, poruszając przeróżne kwestie dotyczące aktualnych tematów społecznych, osobistych rozkminek, czasem są narzekanki, a wszystko okraszone pewną dozą ironii i humoru.
Czasem robi się refleksyjnie, czasem dyskusja wrze przerywana salwami śmiechu i przyjacielskimi docinkami.
Im jestem dojrzalsza tym więcej potrzebuję takich spotkań w przyjaznym kobiecym gronie, bez oceniania, bez osądzania, z dużą dawką zrozumienia i akceptacji, przy czym nie zawsze musimy się ze wszystkim zgadzać.
Ta jest i z tymi tekstami.
Dorota Szelągowska w swojej książce przestaje być "Panią z telewizji", a staje się jedną z nas - kobietą.
Wbrew pozorom wiele nas łączy, mamy podobne zmartwienia, podobne rozterki, podobne marzenia, mimo że czasem różnią nas doświadczenia i życiowe perypetie. Musimy, a może po prostu chcemy być zorganizowane i wielozadaniowe, ale nie zapominajmy o sobie, o odpoczynku i pozwólmy sobie na chwile słabości.
Przekraczając czterdziestkę inaczej zaczęłam patrzeć na świat, inaczej, niż te dwadzieścia lat temu.
I, mimo że w lustrze widzę zmarszczki i czasem martwi mnie upływ czasu, to przyznam, że teraz lubię siebie bardziej.
Autorka ładnie opowiada o czułości do siebie.
Wiele tu tekstów o tej czułości, o potrzebie bliskości, o dojrzewaniu, o błędach i próbach mierzenia się z nimi.
Czasem powiewa smutkiem, ale zaraz potem pojawia się nadzieja.
Kiedy zadbamy o siebie, zrozumiemy siebie i być może pokochamy, wtedy łatwiej nam będzie być lepszym dla innych.
Ot, to teksty o życiu i z życia. A jak to w życiu bywa, czasem słońce, czasem deszcz, czasem burze... Miało być zabawnie, a jest życiowo. Trafnie, szczerze, zwyczajnie, po prostu.
Kobieta dla kobiet.
Felietony kończy sześć króciutkich opowiadań, które nie pozostawiają bez refleksji.
Całość pięknie wydana, wisienką na torcie są fantastyczne kolaże autorstwa Martyny Ochojskiej.
Polecam.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Katarzyna Nowicka
Gwiazda TVN tym razem zabierze nas w bajkowy klimat świąt Bożego Narodzenia. I swoim zwyczajem zarekomenduje triki, które pozwolą nam stworzyć niezwykłą...