Przeszłość nigdy nie znika, a jej demony potrafią nas dopaść w najmniej odpowiednim momencie.
Adam Aleksandrowicz jest detektyw wrocławskiej policji. Niby ma poukładane życie, jednak demony przeszłości nie dają mu spokoju. Stara się z nimi walczyć, jednak nie jest łatwo, szczególnie kiedy wychodzą na światło dzienne. Zostaje przydzielony do sprawy morderstw, które nie zapowiadało nic niezwykłego. Jednak kolejne osoby giną i to według tego samego bestialskiego schematu co kiedyś. Na dodatek w jego życiu pojawia się pewien mężczyzna, który nie zamierza zniknąć. Kto taki? Co ich połączy? W jak wielkim niebezpieczeństwie będzie Adam? Jakie tajemnice zostaną ujawnione? Z jakimi demonami walczy mężczyzna?
Historia, jaką znalazłam w książce, moim zdaniem była fajna. Z jednej strony mamy morderstwo, śledztwo, przeszłość, z którą nasz bohater nie do końca sobie poradził. Z drugiej mamy wątek romantyczny, które mnie się podobał i uważam, że był dobrze dopracowany.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie umiały zaskoczyć. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. Dla mnie była to pozycja na dwa wieczory, a biorąc pod uwagę, że ma prawnie 500 stron, uważam, że to dobry wynik.
Jeśli chodzi o bohaterów, byli ciekawi, dobrze wykreowani. Polubiłam zarówno Adama, jak i mężczyznę nim zainteresowanego (nie chcę zbyt wiele wam zdradzić). Oboje byli nieidealni, a to sprawiło, że bardziej realistyczni.
„Miasto gasnących świateł. Mgła” to książka, która moim zdaniem jest ciekawym połączeniem kryminału z romansem. Mnie się podobała i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-11-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 490
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Anna Kaczor
Jest w nas tyle samo światła, co mroku Jachty, szybkie samochody, piękne dziewczyny i ładni chłopcy. Ekskluzywne hotele, pościgi oraz strzelaniny. Przez...