Tak mogłaby wyglądać okładka kolejnej książki Carlosa Ruiza Zafóna…, ale nie będzie, bo nie będzie już żadnej książki tego autora.
„Miasto z mgły” to jego ostatnia książka, a właściwie zbiór jedenastu opowiadań, z których każde mogłoby być większą całością.
A wracając do zdjęcia…dla mnie ważne jest to, aby książka zostawiła we mnie jakiś ślad. To może być zdanie, piękny cytat, słowo, obraz, wspomnienie. C. R. Zafón pisze tak obrazowo, że ja wchodzę w jego świat, współodczuwam wiele emocji z bohaterami, widzę brzydotę czy piękno ukazane w tych jego długich zdaniach, które uwielbiam. W nich nie można się zgubić, ale można się zatracić i być niemym świadkiem opisywanych przez niego historii. Ja w spadku po przeczytaniu jego książek mam radość, gdy uda mi się zrobić zdjęcie w stylu jego obrazów słownych lub chociaż tego namiastkę.
I szukam tej mgły, której w moim mieście trudno uświadczyć, ale od czego jest wyobraźnia.
„Zazdroszczę i zawsze będę zazdrościć owej niezwykłej umiejętności zapominania, którą obdarzeni są niektórzy szczęśliwcy. Dla nich przeszłość jest jak sezonowe ubranie albo jak stare buty, które wystarczy schować gdzieś głęboko w szafie i uznać, że już się nie nadają do jakichkolwiek wycieczek w przeszłość”
Uwielbiam jego pierwsze zdania. Te pochodzą z opowiadania „Blanca i pożegnanie”, snującej o przyjaźni chłopca i dziewczynki pochodzących z różnych światów społecznych. Przeszłość w nas jest i wraca w najmniej spodziewanym momencie, nie daje o sobie zapomnieć. I w tym zestawieniu, jakże przejmujące słowa o zapominaniu. Ktoś odchodzi na zawsze i mimo, że obiecaliśmy sobie i jemu zawsze go pamiętać, kochać, to czas zabiera nam pamięć o nim. Zaczynamy zapominać jaki był jego dotyk, uśmiech, brzmienie głosu, zapach, blask jego twarzy. Przestajemy rozmawiać z nim w myślach…tracimy go.
Każde opowiadanie zaprasza nas do innego świata, pełnego smutku, przegranej, ale z iskierką nadziei, jakiejś małej radości, niezwykłej chwili, która w nas zostaje, daje do myślenia, otwiera umysł, każe zadawać pytania, tak ja w opowiadaniu „Kobieta z mgły”.
„O północy Laura przynosiła swoje dziewiętnaście lat owinięte w biały jedwab i ulegała mi, jakby to było ostatni raz. Kochałem ją do świtu, nasycając się w jej ciele tym wszystkim, co życie mi ukradło. A później śniłem czarno-białe sny, jakie śnią psy i ludzie przeklęci”.
Do mnie przyszło wiele pytań i można się tylko zadumać nad ich odpowiedziami, które wcale nie są oczywiste.
Ta książka jest tak subtelna, jak subtelna może być mgła. Słowa płyną przez jego ukochaną Barcelonę, którą tak dobrze znamy z jego książek. Słowa są tajemnicą, którą chcemy odkryć, ale która jest tak utkana, że nasza ciekawość scala się z wyobraźnią.
Jeszcze jedno zawsze podobało mi się u C.R. Zafóna – miał dobre tytuły książek: „Cień wiatru”, „Cmentarz zakazanych książek”,” Światła września” itd. Zawsze z ciekawością czekałam jaki będzie kolejny. „Miasto z mgły” o Barcelonie, jak „Miasto z morza” o naszej Gdyni- takie przyszło do mnie skojarzenie.
I to już koniec. Najsmutniejsza kropka jaką znam, bo ostatnia.
AleBabka AleBabka
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 224
Tytuł oryginału: La Ciudad de Vapor
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Dodał/a opinię:
AleBabka
Zgodnie z regułami cmentarza zapomnianych książek to książki wybierają swego czytelnika. Bądź pozdrowiony w świecie wybranych. W życiu liczą się tylko...
Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai jest zauroczony atmosfera podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem...