Okładka książki - Miłość, wojna i tajemnica papirusu. Tom 2

Miłość, wojna i tajemnica papirusu. Tom 2



Tom 2 cyklu Miłość, wojna i tajemnica papirusu
Ocena: 5.14 (7 głosów)
opis

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗠𝗶ł𝗼ść, 𝘄𝗼𝗷𝗻𝗮 𝗶... 𝘀𝗮𝘁𝘆𝘀𝗳𝗮𝗸𝗰𝗷𝗮 𝗰𝘇𝘆𝘁𝗲𝗹𝗻𝗶𝗰𝘇𝗸𝗶


Po lekturze pierwszego tomu 𝑀𝑖ł𝑜ść, 𝑤𝑜𝑗𝑛𝑎 𝑖 𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑖𝑐𝑎 𝑝𝑎𝑝𝑖𝑟𝑢𝑠𝑢 byłam głęboko poruszona, oczarowana i całkowicie pochłonięta tą opowieścią, która z lekkością i zarazem powagą splata losy bohaterów z dramatycznym tłem historycznym. Z niecierpliwością czekałam na kontynuację, bo zakończenie pozostawiło we mnie emocje domagające się dalszego ciągu. Drugi tom dylogii nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale znów zachwycił historią, w której wielkie uczucia przeplatają się z jeszcze większymi próbami wojny i niepewności jutra. Autorka po raz kolejny udowodniła, że potrafi pisać z sercem i z historią w tle. Przeniosła mnie w czasy, które nie dają bohaterom wytchnienia, a mimo gruzów, bólu i zagrożenia potrafi tlić się miłość, choć krucha, ale prawdziwa.

Całość czytało mi się znakomicie. Styl Wiktorii Gische jest bardzo przyjemny, ponieważ umiejętnie łączy fikcję z prawdziwymi wydarzeniami. Dodaje również wiele ciekawostek historycznych, które sprawiają, że powieść staje się jeszcze bardziej fascynująca. 𝑀𝑖ł𝑜ść, 𝑤𝑜𝑗𝑛𝑎 𝑖 𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑛𝑖𝑐𝑎 𝑝𝑎𝑝𝑖𝑟𝑢𝑠𝑢 to historia o trudach wojny i ogromnym okrucieństwie, ale też o miłości, odwadze i nadziei. Zdecydowanie skłania do refleksji i na długo zostaje w pamięci. Niepodważalnym atutem książki jest wierne oddanie klimatu tamtych czasów. Czytając, czułam, jak narasta we mnie niepokój, jak wzbiera wewnętrzny sprzeciw wobec tego, co spotyka bohaterów. Z każdą stroną coraz mocniej towarzyszyło mi pragnienie, by Lea i Merlin przetrwali, by mimo wszystkiego odnaleźli w sobie siłę, by nie dali się złamać. Ich wola życia i odwaga budziły we mnie podziw i głębokie wzruszenie. Dziękuję Wiktorii Gische za tę opowieść, za to, że potrafi dotknąć duszy i wzruszyć, że obudziła we mnie coś głębokiego i prawdziwego. To nie była zwykła lektura, to było doświadczenie, które pozostanie ze mną na zawsze.

𝑇𝑎𝑚𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑛𝑖𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑎𝑙𝑖ł 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑗 𝑐𝑎ł𝑦 ś𝑤𝑖𝑎𝑡. 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑙𝑖𝑠𝑐𝑦, 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑐𝑒 𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑝𝑎𝑛𝑛𝑎 𝑣𝑜𝑛 𝐺𝑜𝑐ℎ 𝑖 𝑇𝑟𝑖𝑠𝑡𝑎𝑛 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑑𝑎ł𝑜𝑏𝑦 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑡𝑟𝑤𝑎ć, 𝑤𝑦𝑗ść 𝑧𝑒 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑠𝑘𝑜𝑟𝑢𝑝𝑦. 𝐷𝑧𝑖ę𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑚 𝑢𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ł𝑎, ż𝑒 𝑚𝑜ż𝑒 ż𝑦ć 𝑛𝑜𝑟𝑚𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒. Te dramatyczne słowa znalazłam na początku powieści i od razu postawiły w gotowości całą moją uwagę. Poprzednia część zakończyła się w dość nieoczekiwanym momencie, więc zastanawiałam się, co oznaczało to stwierdzenie Lei w Nowym Jorku, w 1947 roku, czyli dwa lata po wojnie.

Merlin nie może uwierzyć, że w ciągu zaledwie dwóch lat wszystko się zmieniło. Dotąd nie odczuwał realnego zagrożenia, ale powrót do Berlina po długiej wyprawie budzi w nim niepokój. Choć planowana jest kolejna ekspedycja, on już dawno przestał wierzyć w naukowy sens działań Ahnenerbe. Zrozumiał, że organizacja nie szuka prawdy, a jedynie goni za legendami. Mimo to nie protestuje. Wie, że lepsze to niż front.

Sytuacja komplikuje się, gdy pojawia się doktor Levin, dawny znajomy matki, a potem Keller. Obaj pytają o profesora Burgscha, lecz Merlin przeczuwa, że nie o niego tu chodzi. Gestapo nie interesuje się ludźmi bez powodu. Instynkt podpowiada mu, że chodzi o papirus odnaleziony przez córkę profesora. I nie myli się.

Keller wkrótce składa mu propozycję nie do odrzucenia. Gestapo wie wszystko . O Lei, jej pochodzeniu i papirusie. Merlin nie ma wyboru. Ci ludzie są zdolni do wszystkiego, by osiągnąć swój cel. Odmowa oznacza więzienie, obóz, może nawet śmierć. Najbardziej jednak boi się o Leę. Wie, że jeśli coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczy. Ojciec ostrzega go, że Lea również mu nie wybaczy. Ale Merlin rozumie, że musi zaryzykować. Inaczej wszyscy zapłacą za jego milczenie.

Zgodnie z umową z Kellerem, Merlin przybywa do Krakowa. Brzydzi się tym układem, ale nie ma innego wyjścia. Z kamienną twarzą musi przysłuchiwać się rozmowom Niemek, które z pogardą wypowiadają się o ludności żydowskiej. Ideologia Hitlera wypaczyła sposób myślenia, sprawiając, że Niemcy zaczęli uważać się za lepszych od innych.

Tymczasem Lea i jej matka próbują przetrwać w okupowanym Krakowie. Lea nie może sobie wybaczyć, że nie przekonała matki do wyjazdu z ojcem do Stanów. Buntuje się przeciwko noszeniu opaski z żółtą gwiazdą, choć przyznanie się do niemieckiego pochodzenia również nie jest bezpieczne. Niemcy, mimo świadomości, że brutalność tylko wzmaga opór, dalej ograniczają prawa, aresztują inteligencję i skazują ludzi na głodowe racje. W poszukiwaniu żywności Lea natrafia na ślad podziemnej działalności, która ma umożliwić im zdobycie nowej tożsamości. Nim jednak plan się powiedzie, obie trafiają do getta.

Drogą do ocalenia staje się praca w fabryce Schindlera, która daje nadzieję i chroni przed wywózką do obozu zagłady. Merlin wierzy, że rozszyfrowanie papirusu, na którym tak zależy gestapo, zapewni im obojgu upragnioną wolność. Niestety, zamiast wybawienia, dokument przynosi kolejne cierpienie. Lea nie wie, że jej ojciec zmienił jego treść, czyniąc go niemożliwym do odczytania. Gdy to odkrywa, rozumie, że znaleźli się w pułapce. Ostatecznie jednak nie papirus, lecz pewna osoba przepełniona nienawiścią doprowadza do ich upadku. Zostają zdradzeni i wydani w ręce gestapo. Lea trafia do obozu, a Merlin zostaje wysłany na wschodni front.

W tej części autorka bardziej skupiła się na losach Lei, na tym, co musiała przejść w obozach. Dziewczyna najpierw trafiła do Płaszowa, potem do Auschwitz, dokąd wysłali ją Niemcy, gdy zorientowali się, że nikt nie odszyfruje papirusu. W tej części autorka wspomina autentyczną postać Oskara Schindlera, który uratował wielu ludzi, wydostając ich z piekła obozu. Dzięki niemu przetrwała także Lea.

Obraz obozów ukazany oczami Lei jest przerażający. Do takiego okrucieństwa nie sposób się przyzwyczaić, nawet jeśli przeczyta się wiele książek na ten temat. Za każdym razem porusza równie głęboko, jakby człowiek po raz pierwszy stawał twarzą w twarz z bezdusznością i cierpieniem, które rozdziera serce i duszę. Nie da się tego zaakceptować ani z tym pogodzić. A jeszcze bardziej przeraża świadomość, że najwięksi zbrodniarze uniknęli ludzkiej sprawiedliwości, podczas gdy Oskar Schindler po wojnie żył w ubóstwie. Jedynie ocaleni i ich potomkowie wielokrotnie wyrażali mu wdzięczność.

Wywózka do Auschwitz była dla Lei gorsza niż egzekucja. Tu śmierć następowała powoli, dzień za dniem. Patrzyła na okrucieństwo, tortury, zabijanie. Z czasem zaczęło jej być obojętne, co się z nią stanie. Nie miało znaczenia, ilu ludzi przepuszczą przez komin krematorium. Każdy wiedział, że kiedyś tam trafi. Ona też. Tylko przez komin można było odzyskać wolność. To był największy paradoks, więźniowie z jednej strony pragnęli umrzeć jak najszybciej, a z drugiej walczyli o każdy oddech, chcąc przetrwać i żyć.

Tym, którzy przeżyli piekło, jak Lea, przyszło zmagać się nie tylko z traumą, ale też z demonami dręczącymi duszę. Każdy dźwięk z zewnątrz, światło wpadające przez okno, ujadające psy natychmiast przywoływały obrazy obozowych syren, latarni, apeli, psów rzucających się na więźniów. Wszechobecny głód zmuszał ją teraz do jedzenia na zapas, choć chciała się powstrzymać. Przeżyła, ale nie potrafiła pojąć, dlaczego jej się udało. Wspomnienia wciąż były świeże, a z snu wyrywał ją wyimaginowany gong. Wiedziała, że jeśli nie uporządkuje przeszłości, nie będzie miała przyszłości. Musiała wyrzucić z siebie ten ból, by móc naprawdę żyć.

Choć znajduje się tysiące kilometrów od obozu, jego koszmar wciąż ją nie opuszcza. Bała się, że to nigdy się nie skończy. Bała się, że oszaleje. Zbyt często wracała myślami do tego, czego doświadczyła. Zbyt często wszystko rozpamiętywała. Nie potrafiła odpuścić. Bała się żyć. Bała się zacząć od nowa. Gdy wydawało się, że wszystko wreszcie zaczyna się układać, jej świat zawalił się kolejny raz.

Czytałam już wiele książek o obozach zagłady, lecz za każdym razem wstrząsa mną okrucieństwo nazistów, ich bezwzględność, bezceremonialne torturowanie i mordowanie więźniów. Później to oni sami przeżywali szok, gdy Sowieci traktowali ich podobnie, a może i gorzej. Przecież to Niemcy ich tego nauczyli. Liczyli na taryfę ulgową, której nie otrzymali. Wojna się skończyła, ale ludzie zatracili swoje człowieczeństwo. W Berlinie działy się rzeczy gorsze niż podczas wojny. Okradano, mordowano, gwałcono. Miasto pogrążyło się w rozpaczy i bezprawiu.

Nigdy nie powinniśmy o tym zapomnieć. Nikt nie powinien. Bo jeśli zapomnimy, ten koszmar może się powtórzyć. Tragiczne doświadczenia tych, którzy przeżyli, na zawsze stały się ich częścią. Trzeba o tym mówić. Głośno. Niech jak najwięcej osób pozna prawdziwe oblicze wojny. Niech przekażą tę wiedzę swoim dzieciom, aby i one mogły opowiedzieć o tym kolejnym pokoleniom. Świadkowie tego okrucieństwa nigdy nie zapomnieli. Wspomnienia żyły w nich przez całe życie. Byli świadkami zła, które przekroczyło wszelkie granice.

Zakończenie powieści skłoniło mnie do refleksji, że zachłanność i żądza posiadania mogą zatruć duszę człowieka tak bardzo, że przestaje dostrzegać to, co najcenniejsze: dobro, uczciwość, szacunek dla innych, miłość i prawdę. W efekcie sam staje się więźniem własnych pragnień. Czy rozszyfrowanie zagadki tajemniczego papirusu okaże się satysfakcjonujące? Ta tajemnica kosztowała życie wielu ludzi. Kiedyś i później. Są sprawy, tajemnice, które powinny nimi zostać na zawsze.

𝐾𝑎ż𝑑𝑦 𝑧𝑎𝑠ł𝑢𝑔𝑢𝑗𝑒 𝑛𝑎 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒, 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑤 𝑡𝑜 𝑢𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ć.

Informacje dodatkowe o Miłość, wojna i tajemnica papirusu. Tom 2:

Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2025-06-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383641812
Liczba stron: 328
Dodał/a opinię: Halina Więcek

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej
Zobacz opinie o książce Miłość, wojna i tajemnica papirusu. Tom 2

Kup książkę Miłość, wojna i tajemnica papirusu. Tom 2

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Niespokojne lata
Wiktoria Gische0
Okładka ksiązki - Niespokojne lata

My, kobiety, chcemy całego życia! Początek XX wieku. Eleonora ma wszystko, czego może pragnąć dziewczyna w przedwojennym Krakowie. Uroda, pewność siebie...

Czas zmian
Wiktoria Gische0
Okładka ksiązki -  Czas zmian

My, kobiety, chcemy iść własną drogą! Radość z odzyskania niepodległości powoli przygasa. Wojna odcisnęła piętno na całym społeczeństwie. W tym trudnym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy