Francisco Goldman - pisarz, dziennikarz, wykładowca. W swej najnowszej książce pt. ,,Mów do niej" pokazuje nam siebie. I to w bardzo dosłowny sposób. Otwiera przed czytelnikami swoje ciało, duszę, pokazuje nam dokładnie to co widzi, czego jest świadkiem, opisuje co słyszy, co czuje, zdradza swoje najskrytsze myśli. A wszystko przez śmierć swojej ukochanej i brak możliwości poradzenia sobie z żałobą. Już na pierwszych stronach książki dowiadujemy się, że Aura, po dwóch latach małżeństwa, umiera. Francisco cierpi, miota się, nie jest w stanie żyć bez ukochanej. Obwinia się za jej śmierć. Chce odebrać sobie życie, gdyż nie widzi już sensu istnienia bez kobiety swego życia.
Kim była Aura? Piękną, młodą, meksykańską pisarką. Bardzo emocjonalnie związaną z matką. Młodsza od Francisco o całe pokolenie. Gdy więc się pierwszy raz zobaczyli, nic nie zapowiadało tak wielkiej miłości. A jednak los chciał inaczej. Połączył tych dwoje. Wymalował przed nimi piękną przyszłość, która trwała aż do śmierci, niestety zbyt wczesnej.
Francisco nie jest w stanie poradzić sobie ze śmiercią Aury. Jest to dla niego coś niemożliwego, co się nigdy nie stało. W domu robi z sukienki Aury swego rodzaju ołtarzyk. Ma nadzieję na jej ,,ożywienie". I dzięki tej determinacji, miłości i ogromnej rozpaczy powstaje doskonała powieść. Mężczyzna cofa się do lat wcześniejszych, opowiada nam życie swoje i Aury zanim jeszcze zrodziło się między nimi uczucie. Poznajemy ich z każdej strony, znamy ich gesty, sposób zachowania w poszczególnych sytuacjach. Wraz z Francisco przeżywamy ich wspólne życie jeszcze raz. Tak, jakby tragedia nigdy się nie stała.
Czy jest to dobry sposób na przeżycie żałoby? Według mnie nie, gdyż w ten sposób nigdy nie oderwiemy się od przeszłości, nigdy nie pozbędziemy się bólu i wciąż będziemy ogromnie tęsknić. Ale to moje zdanie. Nie jestem w stanie ocenić tej sytuacji ze strony pięćdziesięcioletniego mężczyzny. Mężczyzny, który być może już nigdy nie będzie nikogo tak kochał i pożądał. On nie ma dzieci, nie ma nikogo tak bliskiego, jak bliska była mu utracona na zawsze żona. Stracił ją, a wraz z nią całe swe szczęśliwe życie. Całą wiarę w lepsze jutro.
Francisco Goldman zatracił się w swej żałobie. Ale jednocześnie stworzył powieść mądrą, ciekawą i być może dla innych będącą wskazówką. Fakty, którymi nas raczy, są często wyrwane z kontekstu, nie ma w tym żadnej chronologii, czasem zaczyna jeden temat, żeby skończyć go po kilkudziesięciu stronach, poprzedzając zupełnie innymi informacjami. W całość akcji wpisane są również fragmenty opowiadań czy listów, które pisała Aura, co jest niezmiernie interesujące i daje nam dokładniejszy obraz zmarłej Aury.
Przed nami lato, wakacje. Niestety nie polecam tej powieści do czytania na gorącej plaży, czy w ogrodzie pod gruszą. To nie ten rodzaj literatury, który nas odpręży. Książka nie jest łatwa. I to nie tylko ze względu na tematy, jakie podejmuje. Dość ciężko szło mi jej czytanie, gdyż, tak jak już pisałam, to nie ten czas. Myślę, że zdecydowanie lepiej by mi się czytało ją w zimne jesienne wieczory. Wtedy by klimat zdecydowanie bardziej temu sprzyjał. Co jednak nie umniejsza jej wartości. Podczas czytania widać, że nie powstała ona ot tak, od niechcenia. Autor włożył w nią dużo pracy i za to chapeau bas.
Informacje dodatkowe o Mów do niej:
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2015-06-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788326822599
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Sprawdzam ceny dla ciebie ...