Recenzja
„Mrok Duszy. Część 2”
(Cykl: Czerń Rubinu, tom 2.2).
Autor: Klaudia Max
„⁃ Wiele jesteśmy w stanie zrobić, by spełnić pragnienia — odparłam Luce. - Czasami kara nie jest przeszkodą, a ceną, którą przyjdzie nam zapłacić, wydaje się niczym w porównaniu do tego, co możemy osiągnąć”.
„Czasem, by odnaleźć światło, trzeba przejść przez najciemniejszą noc…”
W świecie, gdzie cienka granica między rzeczywistością a tym, co nadprzyrodzone, niemal znika, Klaudia Max po raz kolejny udowadnia, że fantasy może być nie tylko pełne magii, ale i emocjonalnej prawdy. Mrok Duszy. Część 2, to nie jest kolejna książka fantasy, to fenomenalna emocjonalna burza, przez którą przechodzi się z drżeniem i niedowierzaniem, która wciąga od pierwszych stron i trzyma do ostatniego słowa.
„Mrok Duszy” to nie tylko książka to przeżycie. Intensywne, trudne, ale niesamowicie satysfakcjonujące. Emocjonalna petarda, która uderza w najczulsze struny czytelnika. Klaudia po raz kolejny udowadnia, że nie bierze jeńców, a jej bohaterowie przechodzą przez piekło i to nie tylko to zewnętrzne, ale przede wszystkim to, które czai się w nich samych.
W tej historii naprawdę sporo się dzieje, napięcie nie odpuszcza nawet na moment, a czytelnik nie ma szans na nudę. Autorka z wyraźną swobodą prowadzi swoich bohaterów przez skrajne emocje i doświadczenia, nie oszczędzając ich nawet w najbardziej brutalnych momentach. Śmiało eksploruje temat przemocy i zbrodni, często ukazując ich konsekwencje w sposób bardziej psychiczny niż fizyczny. A w tym wszystkim, czai się dobrze zaplanowana intryga, która pomału wychodzi, otulając tę historię.
To nie tylko historia o stracie i bólu, ale też o tym, jak cienka jest granica między rozpaczą a ocaleniem. To opowieść o lojalności, walce o siebie i innych, o przeznaczeniu, które potrafi zaskoczyć. Każda strona tętni emocjami, od gniewu, przez smutek, po iskry nadziei. Wciąga, ale i porusza, balansując między bólem, stratą i nadzieją. Poruszająca, niepokojąca i piękna w swojej mrocznej aurze.
Klaudia Max pisze emocjonalnie, ale z wyczuciem. Buduje napięcie, tworzy wielowymiarowe postacie, a dialogi są naturalne i niosą ze sobą emocjonalny ładunek.
Choć tempo narracji niekiedy zwalnia, dając miejsce introspekcji, nie brakuje zwrotów akcji i nowych wątków, które poszerzają uniwersum serii Czerń Rubinu. Z każdą stroną świat staje się coraz bardziej złożony, a postacie coraz mniej oczywiste.
Autorka świetnie manipuluje tempem, są chwile spokoju, wręcz zawieszenia w czasie, a potem nagle BUM, akcja przyspiesza i człowiek nie wie, co go trafiło. I choć wiele zostaje wreszcie powiedziane, to zakończenie… no cóż, nie da się o nim zapomnieć. Serio, Klaudia wie, jak zostawić człowieka z sercem w gardle.
Główna bohaterka, Luiza, to postać z krwi i kości. Silna, choć złamana; zagubiona, lecz zdeterminowana. Po utracie ukochanego Dawida balansuje na granicy rozpaczy i obłędu. W tym mroku tli się jednak iskra nadziei, czasem ledwie dostrzegalna, ale wciąż obecna. To właśnie ta delikatna nadzieja nadaje sens jej walce, a zarazem czyni historię przejmującą do głębi.
Luiza, mierzy się tu z prawdziwym mrokiem. Z bólem, stratą, winą i choć początkowo wydaje się być w tym wszystkim bierna, Luka nie pozwala jej zatonąć. On sam jest jak mur twardy, nieugięty, ale jednocześnie… potrzebny. Wnosi do historii nie tylko napięcie i tajemnicę, ale również subtelne, poruszające wątki emocjonalne. Ich relacja to nie tylko bliskość, to rodzaj terapii, dla niej i dla niego. To właśnie między nimi iskrzy najmocniej, to ich wspólne sceny sprawiają, że chce się czytać dalej, nawet jeśli serce już dawno leży w kawałkach.
Relacje Luizy z nimi są pełne niedopowiedzeń, chemii, lojalności i bólu, nieprzewidywalne i autentyczne.
Max mistrzowsko kreśli psychologiczny portret kobiety w żałobie, ukazuje rozdarcie duszy, zmagania z poczuciem winy, bólem i pragnieniem, by jeszcze raz poczuć bliskość utraconej miłości. A jednak, zamiast pogrążać Luizę w otchłani, autorka prowadzi ją przez drogę transformacji, bolesną, ale konieczną.
To, co wyróżnia Klaudię Max, to język, barwny, liryczny, a zarazem ostry i bezkompromisowy. Autorka nie boi się mroku, ale też nie odbiera czytelnikowi nadziei. Każdy dialog jest precyzyjny, każde zdanie niesie emocjonalny ładunek, a wewnętrzne monologi bohaterki poruszają do łez.
„Mrok Duszy. Część 2” to książka, która boli. Uzdrawia. Zostaje w sercu na długo. To opowieść o stracie, o wewnętrznej sile, o przeznaczeniu, które potrafi zaskoczyć. To fantasy, które nie ucieka od ludzkich emocji, a wręcz je eksponuje, intensywnie, bez litości, ale i z nadzieją.
Idealna historia, dla tych, którzy nie boją się emocji.
Dla miłośników mrocznego fantasy z duszą, czytelników, którzy szukają opowieści o silnych kobietach, lojalności, miłości i odkupieniu.
Mrok Duszy. Część 2 to nie tylko kontynuacja serii, to kolejny poziom literackiego doświadczenia. Mroczniejszy. Głębszy. Bardziej poruszający.
Klaudia Max udowadnia, że potrafi opowiadać historie, które trafiają prosto w serce i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Autorka, nie była by sobą, gdyby na sam koniec nie zafundowała nam jazdy bez trzymanki i plot twista, który zmieni wszystko.
Polecam.
Hipnotyzująca, emocjonalna, pełna napięcia.
Nie tylko warto, trzeba przeczytać.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 390
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Mirela Marcinek
Koszmary z dzieciństwa to tylko preludium do prawdziwego dramatu. Luiza Dot od dziecka miała wrażenie, że nie pasuje do ułożonego życia jej rodziców....
Powroty są trudne.Szczególnie gdy sądzisz, że nie masz do czego wracać... Karolina "Karo" Korycka.Dawniej uśmiechnięta i lekko zwariowana miłośniczka...