Ta grupa jest pechowa - wpada od zagorzenia do zagrożenia. Jednak tym razem villiany są... dziwni. Ich indywidualności - poza gościem od TAKIEGO CZEGOŚ - właściwie nic ciekawego nie mają do pokazania. Sztuczka z kulkami jest fajna, nie zaprzeczę, ale udaje się tylko dlatego, że... fabuła tego wymaga.No i dobrze, chociaż to doprowadza do stworzenia nowego mechanizmu i - no w końcu! - do podjęcia TAKIEGO rozwiązania. Wszak jasne jest, że coś trzeba zrobić ze zniknięciem JEGO.
Tomik trochę przegadany. Trudno, można było się tego spodziewać po wprowadzeniu nowych bohaterów. Trzeba znać, cokolwiek o nich. Dobrym pomysłem był rozrost grupki Shigarakiego szczególnie, że jak na razie chłopaczysko nie ma się czym pochwalić. Może ktoś nowy zajmie jego miejsce, albo gościu z fotelu wyjdzie? To byłoby ciekawe.
Pomysł z walkami, czy raczej pozwoleniem uważam za jasny, nie do końca na plus. Wyszły wtedy wszystkie braki i niedociągnięcia we władaniu indywidualnością wśród uczniów. Ale i tak to lepsze, niż pozwolenie, by grupka złoczyńców bez oporu ze strony ofiar wyżynała ich. Doprowadzili do pojmania jednego, no fajnie. Ale bilans strat po obu stronach się zrównał, więc właściwie nie ma się co cieszyć.
Koniec końców ktoś zauważył, że w gronie profesorów/uczniów musi być wtyka. Ha! Przecież ja to wiem od dłuższego czasu, tyle ataków i dopiero teraz się domyślacie? Nieźle... Korci, żeby kolejny tom ujawnił, a raczej trochę przesiał podejrzanych.
Informacje dodatkowe o My Hero Academia tom 10:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2016-09-02
Kategoria: Komiksy
ISBN:
B01IR0FMN4
Liczba stron: 180
Dodał/a opinię:
Regalia
Sprawdzam ceny dla ciebie ...