Winter im starszy, tym bardziej filozofuje. Wydaje się, że w tym tomie zbrodnia sama w sobie niewiele znaczy, liczy się cała mroczna otoczka wokół niej. Świadkowie milczą lub uciekają, po czym sprawa nagle jest rozwiązana. Brakowało mi ciągłości i stopniowego zrywania warstw zbrodni.