Z reguły nasze życie nie jest idealne. Drobne problemy, nic nieznaczące kłótnie czy napady złego humoru to chleb powszedni każdego z nas. Czasami jednak tych nieprzyjemności jest całe mnóstwo, a jedyną osobą, którą możemy za to wszystko obwiniać, jesteśmy my sami. Czemu więc na siłę trzymamy się tego, co nas dobija, zasmuca lub złości? Czemu tak trudno nam porzucić rutynę i zaryzykować w grze o szczęście?
Wieczory panieński z reguły bywają szalone. Alkohol, zabawa, kluby i wygłupy. Czego chcieć więcej? To w końcu ostatni zryw wolności. Laura, koleżanka przyszłej panny młodej, nie jest do końca przekonana czy powinna wykonać swoje zadania. Kiedy jednak słyszy, jak Tobiasz śpiewa ze sceny „Nakarmię Cię miłością” miękną nie tylko jej kolana, ale też żelazne zasady. Zaczyna się od pocałunku, a kończy na nocy spędzonej w ramionach przystojnego muzyka. To jednak nie jest takie proste. Lara kogoś ma, a Tobiasz nie życzy sobie związku. Łączy ich jedno, są przekonani, że nie zasługują na prawdziwą miłość. Czy aby na pewno?
Ile razy mówimy sobie: Nie będę szczęśliwa, bo... i tu pojawia się cała litania wymyślonych cech. Za mało inteligentna, wygadana, spontaniczna czy po prostu ładna. Laura cały czas to sobie powtarza. I w ten sposób przekonuje samą siebie, że jest skazana na związek, który nie spełnia jej oczekiwań. Nakarmię Cię miłością to pogodna opowieść o tym, że warto zdać się na własny los, bo gdzieś tam w tle czeka na nasz szczęśliwe zakończenie.
Jednak droga do niego nie jest usłana różami. Laurę spotyka po drodze dużo trudności i przeszkód, które zniechęciłyby niejednego. Miłość, tak gwałtowna, tak porywcza i tak czuła, to prawdziwy rarytas dla czytelnika, ale też wyzwanie dla bohaterki. Zwińcie żagle i zacumujcie w bezpiecznym porcie (tj. pod kocem). Czeka Was prawdziwy huragan emocji, zwrotów wyszarzeń i rozmów... przyprawiających o drżenie serca.
Tobiasz to uosobienie marzeń zarówno dużej, jak i małej „dziewczynki”. A jednocześnie przeciwieństwo mężczyzny, z którym powinny się wiązać. I właśnie dlatego jest to tak bardzo wciągające! Każda z nas chciałaby okiełznać bestię. A jeśli dodać do tego, że owa bestia ma bolesną przeszłość, to jest to fabuła, która po prostu musi wypalić.
Od pierwszych stron polubiłam też Laurę. Nieśmiała, zdystansowana i zagubiona, jak chyba każda z nas przed podjęciem decyzji, która może zmienić całe życie. Spodobało mi się, że również bohaterzy drugoplanowi mieli swoją przeszłość i pięć minut na rozwiązanie problemu. Dzięki temu Laura i Tobiasz nie byli jedynymi walczącymi o miłość. Pod tym względem scena pełna jest „aktorów”, a na nie niejedne komedie i dramaty...
Spotkałam się z wieloma książkami, które wielkimi literami głosiły, że oto „pierwsza polska powieść Young Adul”, „polska Colleen Hoover” lub obiecywały wiele... nie realizując z tego nic. Tym razem sytuacja jest odwrotna. Okładka nic nie obiecuje, a to faktycznie jest powieść z kategorii Young Adult i to bardzo dobra! Czytając ją, nasze serce przeżywa tsunami uczuć, a rozum docenia świetnie skonstruowaną powieść.
Wracając do okładki, ona jest chyba jedynym minusem tej książki. Zupełnie do mnie nie przemówiła. Na żywo prezentuje się co prawda lepiej niż na stronie internetowej... Sprawą otwartą pozostaje jeszcze DJ na tylnej stronie okładki. Czegoś tu nie rozumiem. Tobiasz jest gitarzystą...
Nakarmię Cię miłością to książka magiczna jak sama miłość. Czaruje, obezwładnia, pobudza serce do szybszego bicia. Jest tak dobra, że aż brak mi słów. Wciąż ciężko pozbierać mi myśli po historii, która zawładnęła mną w całości. Dlatego ograniczę się do krótkiego posumowania Polecam... z całego serca!
Ocena: 9/10
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-09-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka
Ta historia udowadnia, że kochać powinno się sercem, a nie oczami!Osiemnastoletnia Wiktoria po śmierci ojca musi całkowicie zmienić swoje życie – przeprowadza...
"Emilia spodziewa się dziecka, ale nawet ono nie jest w stanie wypełnić pustki po ukochanym mężczyźnie. Zaczyna chwytać się irracjonalnej nadziei, że Matt...