Jaka to była urocza historia! Płakałam i śmiałam się równo z bohaterką, która mimo młodego wieku była nad wyraz dojrzała i zaangażowana w swoje małżeńskie życie. Ale po kolei…
Młodziutka Koyuki została wydana za 20 lat starszego Shina. Jako w sumie dorosła babka (30 nadciąga nieubłaganie) jestem zupełną przeciwniczką aranżowanego małżeństwa. Mimo to nie jestem też odpowiednią osobą do negowania wieloletnich i wielopokoleniowych tradycji jakie panują w kraju, o którym pojęcia mam nie wiele. I gdyby na bok odsunąć wszelakie uprzedzenia to historia tej dwójki jest najbardziej uroczą, słodką (w ramach przyzwoitości) i „kochaną” opowieścią jaką było mi dane przeczytać w tym roku!
Przede wszystkim zupełnie czymś nie do ogarnięcia było dla mnie poczucie obowiązku przez dziewczynę. Wypełnianie zadań życia codziennego z tak niesamowitą dokładnością, byłoby problemem nawet dla mnie – gdzie ja mam ogrom czasu, który mogę wykorzystać naprawdę na wiele sposobów. I ta jej uroczość w tym, że potrzebuje trochę rozmowy, zwykłej czułości (zupełnie bez strefy seksualnej), nici porozumienia i poczucia dumy, że jest żoną człowieka, którego kocha.
Shin zaś, pomijając pracę związaną z nadnaturalnymi stworzeniami, wydaje mi się zbyt skryty jak na małżeństwo. Z drugiej strony jednak bardzo dobrze go rozumiem, że tak samo jak małżonka, w sprawach dotyczących serca i duszy – jest jeszcze raczkujący.
Kreska jest śliczna, historia wspaniała, obsypana emocjami – poczynając na uśmiechu, kończąc na łzach – wspaniała opowieść, której na pewno długo nie zapomnę!
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2018-10-26
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Tłumaczenie: Joanna Szmytkowska
Dodał/a opinię:
Ovieca