Wracamy do liceum Freuda. Marcel Moss raczy nas dalszymi losami uczniów warszawskiej szkoły. Ponownie porusza ważne tematy społeczne, które nadal są trudne, przez niektórych wręcz nieakceptowalne. Albo jesteśmy ślepi, wolimy, by problemy te nas nie dosięgały. Ale co wtedy, gdy dotyka to naszych bliskich?
"Nasi dziadkowie i rodzice wychowywali się w innej rzeczywistości. Przez lata wpajano im inne, bardziej tradycyjne wartości. To sprawiło, że dziś trudno jest z nimi nawiązać jakikolwiek dialog. Potrzebowałem czasu, by zrozumieć, że nie ma sensu się z tego powodu na nich złościć. W pewnym wieku ludziom niełatwo zmienić światopogląd. Wątpię nawet, by to umieli. Przekonania są w nich za głęboko zakorzenione."
Bohaterowie muszą zmierzyć się z rywalizacją o bycie kapitanem drużyny, która wywołuje niechęć między przeciwnikami, powrotem do normalności, co nie będzie łatwe zważywszy na fakt, iż ktoś wie o ich tajemnicach, trudami związanymi z transseksualnością i dążeniem do wyrażania swojej prawdziwej natury, walka z chorobą, zemstą... Jest mnóstwo problemów, z którymi muszą codziennie stawiać czoło nastolatkowie. Są niedaleko ku dorosłości, ale to nie umniejsza skali tego, z czym przyjdzie im się spotkać.
Przeczytałam wszystkie książki autora i wywarły na mnie dużo emocji. Ta również. Może niekoniecznie potrafię przelać wszystkich emocji na łamach programu tekstowego, ale tematyka w jakimś stopniu dotyka każdego. Mamy kogoś w rodzinie, kto śmiertelnie choruje, kogoś, kto wspina się po szczeblach kariery, ale bywa to ciężkie bez sprzymierzeńców, kogoś, kto źle czuje się ze swoim ciałem, spotkała go przemoc cielesna, depresja itp. Każdy ma swój mały lub większy problem, ale dla danej osoby jest on niewyobrażalnie ciężki. A co mają powiedzieć osoby, które wkraczają małymi krokami w dorosłość i muszą radzić sobie same? I czy faktycznie muszą walczyć w pojedynkę?
To nie jest przyjemna książka, z tematyką, która odpręża. Jest to lektura, która krzyczy, woła, chce zwrócić na siebie uwagę i otworzyć oczy czytelnikowi. Moss nadal trzyma poziom i przyznam, że nie zgadłam, kto stoi za pewnymi sprawami. Oczywiście "Nie wiesz nic" czyta się sprawnie, choć na tę książkę trzeba poświęcić czas, żeby wszystko sobie ułożyć w głowie. Świetne zagranie z wplecieniem bohaterów z innych książek autora.
Prolog mocny, który wrzucił apetyt na wyższy level i mimo, że akcja miejscami była spokojniejsza, to nie oznacza, że nie dostarczała emocji. Wyprawa w Bieszczady wywołuje gęsią skórkę i cóż, trzeba uważać, jeśli jest się samemu na pustkowiu.
Z pewnością polecam tę pozycję, która dzisiaj ma swoją premierę. Na ciąg dalszy czekam z niecierpliwością, bo Marcel znowu pozostawia czytelnika ze znakiem zapytania przed oczami.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-06-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
gdziejatamksiazk
Nie odpisuj ŻAŁUJĘ, ŻE PRZECZYTAŁAM TĘ WIADOMOŚĆ... Martyna prowadzi profil, na którym anonimowi internauci dzielą się swoimi sekretami, a ich nieszczęścia...
Rok 1951. W położonym między Tatrami i Pieninami malowniczym Polskim Spiszu dochodzi do tragicznego pożaru kaplicy, w którym giną wychowankowie miejscowego...