Nieprzyjaciel Boga to drugi tom trylogii arturiańskiej Bernarda Cornwella - jednego z najpoczytniejszych autorów beletrystyki historycznej. Narratorem tej serii jest lord Derfel i to właśnie z jego perspektywy obserwujemy wydarzenia. Jak już wspominałam w recenzji pierwszej części - jest to dla mnie niejaki zawód, gdyż liczyłam na to, iż
gawędziarzem będzie sam Artur, jednakże powoli zmieniam zdanie - postać lorda Derfela niesamowicie się rozwija i zdaje się dawać Cornwellowi coraz to większe pole do popisu.
Akcja powieści
Nieprzyjaciela Boga rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach
Zimowego Monarchy. Są to lata spokojne, bez walk i najazdów, jednakże ten przyjemny klimat okazuje się jedynie ciszą przed burzą - krwawymi wojnami (głównie na tle religijnym) oraz intrygami i spiskami przeciwko Arturowi, który nie uznaje żadnego boga. Nie jest zachwycony, gdy czarownik Merlin zdradza mu, że jedyną szansą na uratowanie Brytanii jest odszukanie trzynastu skarbów państwa. Bohater sceptycznie podchodzi do ich mocy, a i same odnalezienie ich okazuje się nie lada wyzwaniem - należy przejść przez Ciemną Drogę, która mroczną nazwę nosi nie bez powodu...
Wybieraj wrogów mądrzej, niż wybierasz przyjaciół.
W tym tomie wiele się zmienia - bohaterowie, których znaliśmy jako dzieci dorastają, kwitną, rozwijają się, wiemy o nich coraz więcej i coraz łatwiej zrozumieć nam ich pobudki. Kreacja postaci z poprzedniego tomu, którą uważałam za nijaką, tutaj zaczyna mieć sens, a decyzje w nim podjęte mają ogromny wpływ na bieżące dzieje. Cornwell sukcesywnie odkrywa przed czytelnikiem swoje karty - tajemnica goni tajemnicę, intryga intrygę. Jak w
Zimowym Monarsze, tak i tutaj nie można narzekać na nudę. Powieść wciąga od pierwszych stron, bo - choć coraz bardziej odbiega od mitu o Arturze - tak coraz bardziej zaskakuje i coraz bardziej zakrawa o fantastykę. Cornwell chętnie czerpie z dawnych religii, mitów i legend, nie tylko tych arturiańskich - one są jedynie fundamentem.
W czasie walki nigdy nie obawiałem się tych, którzy byli głośni, ale zawsze tych, którzy zachowywali spokój, byli bowiem najbardziej niebezpiecznymi przeciwnikami.
Akcja
Nieprzyjaciela Boga płynie nieco wolniej niż
Zimowego Monarchy, tą niespiesznością autor stale trzyma czytelnika w napięciu. Cornwell doskonale przemyślał każdy szczegół tej powieści, nie brakuje w niej humoru, ciekawostek o obrzędach i dawnej kulturze oraz brutalnych szturmów na emocje czytelnika. Z szalejącym w piersi sercem obserwowałam przygody lorda Derfela i pozostałych bohaterów, ich starcia z kolejnymi wyzwaniami, niebezpieczeństwami, zdradami... Podeszłam do tej powieści niezwykle emocjonalnie i chyba wciąż w niej częściowo jestem...
Jedyną rzeczą, która zawiodła mnie w
Nieprzyjacielu Boga było jego zakończenie. Porównując je do wcześniejszego finału, było mało spektakularne, od Artura spodziewałam się znacznie więcej. A tu... kicha.
Król stracił w moich oczach wiele, Cornwell pozbawił go całego rezonu, ale jestem pewna, że w kolejnym tomie to naprawi i czymś mnie ogromnie zaskoczy, oczaruje.
Diabeł zastawia liczne sidła na drodze wiodącej do prawdy.
Zazwyczaj drugie tomy trylogii wypadają słabo.
Nieprzyjaciel Boga łamie ten stereotyp, jest znacznie lepszy od
Zimowego Monarchy, bardziej intrygujący, zajmujący, emocjonujący. Cornwell porywa czytelnika w czasy arturiańskie, kradnie duszę - ciężko po tej książce wrócić do rzeczywistości. Ja wciąż jestem gdzieś pomiędzy stronami tej powieści, u boku lorda Derfela, który zabawia mnie swoimi wojażami, rozczarowaniami i innymi, milszymi dziejami... Polecam serdecznie.
Informacje dodatkowe o Nieprzyjaciel Boga:
Wydawnictwo: Erica
Data wydania: 2010-10-01
Kategoria: Historyczne
ISBN:
978-83-62329-06-9
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Enemy of God
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Dodał/a opinię:
Dizzy
Sprawdzam ceny dla ciebie ...