Ależ on pięknie pisze nawet o tak trudnych sprawach jakimi są śmierć i przemijanie. Nutka nostalgii, nutka melancholii, nutka brutalnego realizmu...
Sanatorium położone wysoko w malowniczych Alpach mogłoby być dla kuracjuszy rajem. Nie jest... Pacjenci doskonale zdają sobie sprawę, jak bardzo wyniszczeni są chorobą. Gruźlica zbiera straszne żniwo... Udało im się przeżyć wojnę, by teraz tak spokojnie umrzeć...
Lillian Dunkerque. Kuracjuszka buntowniczka. Nie wierzy lekarzom. Nie wierzy, że jej stan się poprawi. Nie wierzy w to, że wypełniając wszystkie zalecenia lekarzy zostanie stąd wypisana. Ona jest naznaczona śmiercią. I im bardziej sobie to uzmysławia, tym bardziej z tej reszty życia pragnie czerpać pełnymi garściami. Musi tylko stąd uciec! Ktoś musi ją tylko zabrać "na dół". Wtedy będzie żyła tak, aby w jeden dzień przeżyć tydzień, aby w jeden tydzień przeżyć miesiąc, aby w jeden miesiąc przeżyć rok. Czasu ma niewiele. Musi zdążyć, nim nadejdzie lato...
Clerfayt. Rajdowiec. Co prawda lata świetności ma już za sobą, ale wciąż bierze aktywny udział w wyścigach. Wciąż startuje i wciąż udaje mu się docierać do mety. Podium? O podium już od dawna nie myśli, ale... musi korzystać póki ktoś jeszcze daje mu taką szansę. Musi mieć pieniądze, aby żyć tak jak żyje. Mieszkać w dobrych hotelach. Żywić się w dobrych restauracjach. Pić dobre wino. Niczego więcej do szczęścia mu nie potrzeba... Tak myślał, dopóki nie zakochał się w Lillian.
Ta miłość wybuchła niespodziewanie. Ta miłość wybuchła z niewyobrażalną siłą. To ta miłość sprawiła, że miał nowe marzenie. Ustatkowanie się. Dom, ogród, spokojna praca. Dość z wyścigami. Dość z kuszeniem losu. Dość z ryzykanctwem. Tylko dlaczego wracają do niego te uporczywe wspomnienia... Wojna przecież już się skończyła...
"Nim nadejdzie lato" to kapitalna powieść osadzona w latach tuż powojennych. Niby każdy chce żyć pełną piersią. Niby każdy chce w końcu cieszyć się pokojem. Niby każdy chce zapomnieć o tym, co wydarzyło się podczas lat wojennej zawieruchy. Bezskutecznie. Od tego nie da się uciec. Od siebie nie da się uciec.
Oszczędność w słowa. Tak, ta powieść jest dość oszczędna w słowa, a jednak czytelnik bez problemu odtworzy w swojej wyobraźni wszystkie miejsca, do których zawitają bohaterowie. Dialogi? Błyskotliwe i niebanalne. I ta osobliwa atmosfera... Strach, strach i jeszcze raz strach. Jest wyczuwalny od pierwszej do ostatniej strony!
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 268
Tytuł oryginału: Der Himmel Kennt Keine Gunstlinge
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
Ludwik Kern poderwał się gwałtownie z ciężkiego, niespokojnego snu i zaczął nasłuchiwać. Jak wszyscy ścigani, był od razu przytomny... gotów do ucieczki...
Hymn na część koktajlu to wybór trzydziestu dziewięciu opowiadań, pierwsza w Polsce tak obszerna prezentacja krótkiej prozy Remarque’a, która również...