Emma Rothner ma już dość i nie ma zamiaru tego ukrywać. Nieustannie otrzymuje gazetę, której wcale nie chce już prenumerować. Postanawia więc uzewnętrznić swoją niechęć i poinformować o tym wydawcę. Siada przy komputerze, otwiera skrzynkę e-mailową i wstukuje swoją opinię w treści wiadomości. Szybko uzupełnia adres (oczywiście ręcznie) i wysyła w świat. Pierwszy mail, drugi… trzeci. I nic, gazety wciąż przychodzą do jej domu, a wraz z nimi rachunki. Po którejś z kolei wiadomości przychodzi informacja zwrotna: „Pomyłka. Jestem osobą prywatną. Mój adres to…”, i tu oczywiście adres wstukiwany przez Emmę, jak się okazuje – błędny. Tak właśnie rozpoczyna się niezwykły dialog Emmy i Leo. Para zaczyna wymieniać dość lakoniczne maile, związane głównie z pomyłkami Emmy, (które na tych kilku pierwszych się nie skończyły). Z każdą przesłaną przez nich wiadomością w powieści wzrasta napięcie. Zaczyna iskrzyć i choć zasadniczo Emma i Leo nic o sobie nie wiedzą, to powoli splata się między nimi niewidzialna nić, która silnie ich ze sobą związuje. Im dalej, tym intensywniej, ciekawiej i … nie pewniej. Bo to, co zaczyna się dziać między internetowymi przyjaciółmi, dalece wychodzi poza ramy takiej znajomości. Jak skończy się ta niezwykła gra? Dokąd ich zaprowadzi? Czy kiedykolwiek dowiedzą się o sobie czegoś prawdziwego i rzeczywistego? Czy będą mieli okazję stanąć ze sobą twarzą w twarz? By się tego dowiedzieć, koniecznie trzeba sięgnąć po pierwszą z mini serii powieść Daniela Glattauera.
Zasadniczo zdecydowałam się na lekturę N@pisz do mnie, by się odrobinę odprężyć, wyłączyć umysł i przejść w jakiś spokojniejszy tryb. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że książka aż tak mnie zachwyci, że nie będę potrafiła się od niej oderwać i, co najważniejsze, zapomnieć o jej treści. Kiedy o drugiej w nocy odkładałam powieść na nocny stolik myślałam tylko: „Dlaczego to się tak skończyło?”, i „Czy będzie kontynuacja?”. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam o poranku, było sprawdzenie informacji o potencjalnych dalszych tomach. Nie potrafię nawet opisać jak się ucieszyłam, gdy wyszło na jaw, że druga część mini serii już dawno gości na rynku wydawniczym. Mam więc nadzieję, że wkrótce uda mi się i ją przeczytać.
N@pisz do mnie, choć jest zupełnie oderwana od rzeczywistości, jest aż nad wyraz realna. Od każdego maila Emmi wieje świeżością. Wszystkie wiadomości Leo są piękne i wyjątkowe. To co dzieje się między parą jest wprost cudowne, a zarazem niebezpieczne. Bo przecież… tak naprawdę nic z tych rzeczy miejsca mieć nie powinno. Żadne z tych uczuć nie powinno mieć głosu. Rozsądek obojga dawno powinien dać o sobie znać i nakazać zejście na ziemię. Nic takiego się jednak nie dzieje i para brnie uparcie w ten wymyślony przez siebie „świat zewnętrzny”. Niczym uparte dzieci, niczym niepokorne szczenięta.
Dzięki wyjątkowemu stylowi autora i wspaniale zbudowanym przez niego postaciom, książkę z pełną świadomością zaliczam do grona wartościowych i godnych zachowania i w pamięci i w domowej biblioteczce. Mam nadzieję, że Wróć do mnie (druga część serii), będzie równie dobre. Z całego serca polecam lekturę N@pisz do mnie. Książka jest nie tylko pouczająca, ale i pełna humoru, ciepła i ironiczna. Pod wieloma względami idealna. Zdecydowanie warto się z nią zapoznać.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2010-02-10
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 248
Dodał/a opinię:
Sylwia Szymkiewicz - Borowska
Znacie Emmi Rothner i Leo Leike? Zatem czytaliście już N@pisz do mnie, niezwykłą historię o tym, jak z przypadkowego spotkania w sieci rodzi się miłość...
ŚWIATOWY BESTSELLER! WKRÓTCE EKRANIZACJA! ,,Trzymający w napięciu thriller miłosny. Prawdziwe dzieło literackie". Austria Presse Agentur Judith...