Każdy, kto wejdzie na mój Instagram od razu zobaczy, że ze mnie kociara. Jednak choć koty to dla mnie numer jeden, pozostałe zwierzęta są niewiele niżej.
Uwielbiam wszystkie, mieszkając u rodziców mam dwa kocury i pięknego psiaka.
Dlatego momentami bardzo ciężko czytało mi się "O psie...".
I nie, od razu uprzedzam, książka technicznie jest napisana naprawdę świetnie! Język jest lekki i bardzo obrazowy, a narracja Belli niesamowicie urocza i rozczulająca. Sunia, którą Cameron wykreował to naprawdę przeurocze i mega słodkie stworzenie.
Ale te emocje...
No właśnie. Ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ta pozycja sprawiał, że czasem musiałam ją na chwilkę odłożyć, by ochłonąć.
Szczególnie gdy pojawiało się zagrożenie dla głównej bohaterki.
Miało się (a przynajmniej ja miałam) ochotę wejść do tej historii i tak porządnie trzepnąć kilka osób po głowie. Mówiąc delikatnie.
Osobiście nie rozumiem i nie chcę zrozumieć ludzi, którzy krzywdzą zwierzęta, uważając je za coś gorszego.
Dla mnie nie ma większej głupoty.
Mając dwa koty i psa widzę, jak wiele my ludzie możemy się od zwierząt nauczyć. Choćby przywiązania.
Nie wiem, czy mój psiak byłby w stanie przebyć tak długą trasę jak Bella, by wrócić do domu, ale wiem, że bez niego i pozostałej mruczącej dwójki nasze życie byłoby... strasznie puste.
Dlatego bardzo się cieszę, że powstają książki o zwierzętach. I nie mogę tu nie wspomnieć o cyklu od James'a Bowena o kocie Bobie!
Jeśli lubicie w książkach bohaterów zwierzęcych, to koniecznie również po to sięgnijcie!
A ja wam polecam "O psie, który wrócił do domu", mnóstwo wzruszeń i dobra lektura gwarantowane!
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2019-01-30
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: A Dogs Way Home
Dodał/a opinię:
slownyswiatseraf
Rodzinna, kojąca duszę, świąteczna powieść o tym, co może się stać, gdy ludzie otworzą swoje serca na nowe możliwości. W. Bruce Cameron, autor bestsellerowych...
NAJNOWSZA POWIEŚĆ AUTORA BESTSELLEROWEJ KSIĄŻKI BYŁ SOBIE PIES Josh Michaels z oburzeniem odkrywa, że sąsiad podrzucił mu pod drzwi ciężarną suczkę...