„Ocean uczuć” to drugi tom serii Zaplątane drogi, który napisała Mariola Sternahl. Ta seria, to debiut autorki i przyznam szczerze, że nie czytałam pierwszego tomu, ale z pewnością będę chciała to w przyszłości nadrobić. Niemniej jednak brak znajomości pierwszego tomu w ogóle nie przeszkadza, aby sięgnąć po „Ocean uczuć”. Wcześniejsze losy Anny zostały bowiem po krótce przypomniane we wstępie książki. Z pewnością lepiej to zrobić w odpowiedniej kolejności, bo ja nieco popsułam sobie przyjemność czytania pierwszego tomu, skoro znam już dalsze losy bohaterki i po krótce zarys jej życia.
Jak już wspomniałam główną bohaterką książki jest Anna, młoda kobieta, która w życiu wiele już przeszła. Matka ją porzuciła i bardzo wcześnie straciła ojca, dlatego jej wychowaniem zajęła się babka, z którą nie było lekko i dziadek, który był alkoholikiem. Po latach jednak kobieta wyszła za mąż i urodziła córeczkę. Z czasem jednak mąż okazał się być zdradzającym ją alkoholikiem. Dlatego też w pewnym momencie Ania zdecydowała powiedzieć dość i wraz z Zosią wyjechała do Austrii, gdzie odnalazła swoją dawno niewidzianą matkę. To nie była decyzja, którą było jej łatwo podjąć. Odejście od kogoś z kim łączy nas dziecko, mimo trudów bycia razem nigdy nie należy do łatwych decyzji, niemniej jednak nie ma powodów by trwać w nieszczęśliwym związku, dając się poniżać, tylko dla dobra dziecka. Dziecko również odczuwa nasze uczucia i nastroje, a gdy my jesteśmy nieszczęśliwym kłębkiem nerwów, nie mamy możliwości zapewnienia dziecku szczęścia. Dlatego, choć mam świadomość, że była to dla Ani trudna decyzja, wspierałam ją całym sercem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie od razu należy od problemów uciekać, ale gdy nie widzimy szansy na popraw sytuacji, również nie należy bezczynie trwać ślepo wierząc, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. Anka, która nie powiedziała swojej matce, o tym, że nie zamierza już wracać do swojego oprawcy, wraz z całą rodziną wybiera się do słonecznej Toskanii, gdzie odwiedzą rodzinę jej ojczyma. To właśnie tam Ania odkrywa możliwość szczęśliwego życia, cieszenia się małymi rzeczami i doceniania każdej chwili. Tam również poznaje przystojnego fotografa Frederico, który staje się jej bratnią duszą.
Ania na nowo odkrywa życia, chęć cieszenia się każdą chwilą i nowe możliwości. Tylko, czy można uciec przed przeszłością, czy jednak ona zawsze nas dogoni…
Decyzja o odejściu nie zawsze jest łatwa i nie zawsze oprawca wyraża na to zgodę. Ucieczka jest formą rozwiązania problemów, tylko czy aby na pewno na stałe. Nierozwiązane sprawy z przeszłości lubią wracać jak bumerang i to zazwyczaj mą świetne wyczucie czasu. Zawsze takie rzeczy dzieją się w najmniej odpowiednim momencie, co jedynie jeszcze bardziej potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami po raz kolejny!
„Ocean uczuć” czytało się bardzo szybko i bardzo przyjemnie, choć autorka w książce poruszyła również wiele bardzo trudnych tematów, które przewijały się w życiu Anny. Wielkim plusem książki jest pierwszoosobowa narracja, która pozwoliła mi utożsamić się z główną bohaterką i przeżywać wraz z nią jej problemy i rozterki. Podczas czytania mamy okazję zwiedzić piękne zakątki świata, jak również odkryć Toskańską kulturę i smaki.
Mi książka bardzo przypadła do gustu. Myślę, że spodoba się głównie miłośnikom literatury obyczajowej, którzy będą zachwyceni. To właśnie głównie im polecam sięgnąć po ten tytuł!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi sztukater.pl
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-12-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 386
Dodał/a opinię:
Małgorzata Styczeń
Twoje przeznaczenie jest na wyciągnięcie ręki. W życiu Anny nie brakowało trudnych momentów. Najpierw straciła ojca, potem opuściła ją matka. Wychowana...