Mark Helprin to kolejny autor, którego miałam okazję poznać w tym roku, i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że sięgnę po każdą kolejną jego książkę. Po lekturze Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety pozostał mi niedosyt, że ta przygoda z lekturą tak szybko się skończyła. Dobrze, że mogę zapoznać się z jego wcześniejszymi tytułami, bez długiego czekania. Jednak zanim to nastąpi należałoby napisać, o czym jest powyższa pozycja i czym mnie tak ujęła.
Poznajemy Oscara Progresso, którego dzień rozpoczyna się od wizyty w ogrodzie na szczycie gdzie, gdzie w towarzystwie walthera P88, rzuca okiem na Rio de Janeiro i rozpoczyna spisywanie swoich wspomnień, które następnie upycha do mrówkoszczelnej kasety. Jest o czym pisać, oj jest. W obronie własnej zabija człowieka, ląduje w szpitalu psychiatrycznym, bierze ślub z miliarderką, rozwodzi się z miliarderką, okrada największy bank na świecie, rozmawia z papieżem jak z kolegą. Chcecie wiedzieć, co jeszcze spotkało go w życiu? Ja Wam nie zdradzę, aby nie psuć przyjemności z lektury. Sprawdźcie sami. Powiem tylko, że wszystkiemu winna była... kawa.
Posiadam jeden nałóg - KAWA. Jeśli dnia nie rozpocznę od kawy, to ten dzień może dla mnie nie istnieć. I tak po lekturze Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety zastanawiam się czy przypadkiem jej nie odstawić. Trochę boję się konsekwencji, abym przypadkiem nie przedawkowała. Chociaż bohater nienawidził kawy i może to właśnie niedobór kofeiny spowodował u niego takie a nie inne postępowanie. Już sam widok nie wspominając o zapachu tego napoju budził w nim irytację. Po lekturze książki zastanawiam się, czy ja, jako zwolenniczka kawy, i Oscar, jako jej zagorzały przeciwnik dalibyśmy radę siedzieć przy jednym stoliku. Czy udałoby mu się zniechęcić mnie skutecznie do tych aromatycznych świeżo mielonych ziarenek? Obawiam się, że jednak w tym starciu to ja byłabym górą.
Helprin w przedstawionej historii skupia się w prześmiewczy sposób na tym, co nas otacza. W bardzo interesujący sposób ukazuje przekrój dziejów XX wieku. Od duchowieństwa, poprzez finansjerę, ogłupiające człowieka na każdym kroku reklamy do bezsensownego prowadzenia wojen. Pomimo tego, że historia dotyczy wspomnień z XX wieku, to jest bardzo adekwatna do tego, co dzieje się obecnie w XXI już wieku. Bardzo dobitnie poprzez osobę głównego bohatera pokazuje, że nic się nie zmieniło, że światem rządzi pieniądz i nie liczy się człowiek, jako jednostka.
Oscar Progresso to dość tajemniczy bohater. Niby zdradza nam swoje historie, ale zawsze pozostawia je niedopowiedziane. Jego można polubić lub znienawidzić od pierwszej strony. Ja, co dziwne go polubiłam, chociaż nie raz jego kontrowersyjne podejście do tematu budziło moją irytację.
Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to historia napisana plastycznym i bardzo realistycznym językiem. Lekkie pióro autora powodowało, że ciężko mi było, chociaż na chwilę oderwać się od lektury.
Na uwagę zasługuje również wydanie książki. Twarda obwoluta (co uwielbiam w książkach), piękna klimatyczna a zarazem prosta okładka, oraz strony w lekkim beżowym kolorze, które nie męczą wzroku przy lekturze.
Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to świetna pełna humoru historia, która pomimo nienawiści bohatera do kawy, to mnie jeszcze bardziej do niej przekonywała.
Mark Helprin, absolwent Harvardu I studio podyplomowych w Oksfordzie, na Uniwersytecie Princeton i Uniwersytecie Columbia. Publicysta, m.in. ,,New Yorkera" i ,,New York Timesa". Za twórczość prozatorską został uhonorowany wieloma nagrodami. Zimowa opowieść jest najbardziej znaną powieścią autora, stała się inspiracją piosenki ,,Beverly Penn" zespołu The Waterboys (1985) oraz filmu w reżyserii Akivy Goldsmana (2014). Inne powieści Helprina przetłumaczone na język polski to Żołnierz Wielkiej Wojny i Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety.
Informacje dodatkowe o Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety:
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2014-10-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7515-323-1
Liczba stron: 560
Dodał/a opinię:
Katarzyna Roszczenko
Sprawdzam ceny dla ciebie ...