Lubicie książki z gatunku Urban-fantasy?
Uwielbiam ten gatunek i zawsze z przyjemnością sięgam po takie książki, a gdy jeszcze dodamy do tego debiut, to jest pewne, że sięgnę po niego z czystą satysfakcją, ponieważ lubię odkrywać nowych autorów i kibicować im w ich pierwszych krokach w świecie wydawniczym.
Milena Krystera swoją pierwszą książkę wydała w 2019 roku, a teraz, dzięki wydawnictwu Nowa baśń mamy możliwość poznania jej książki w całkiem nowej oprawie graficznej, która zdecydowanie spodoba się okładkowym srokom takim jak ja.
Jest to książka z silną główną bohaterką, która prowadzi nas przez całą historię, nie pozwalając na półśrodki w swojej ciężkiej pracy. Jeśli trzeba komuś odc*ąć łeb, to nie ma problemu, gorzej gdy zachlapią się krw*ą jej nowe ubrania, wtedy ktoś będzie musiał jej za to zapłacić. Jeśli trzeba działać jako moralnie szary bohater, to nie problem dla Irae, najważniejsze, że działa skutecznie. Do tego dodajmy Śm*erć i plejadę klasycznych demonów, których imiona już znamy.
Autorka nie bawi się w półśrodki i kokieteryjne owijanie bawełnę, spodziewajcie się siarczystego języka i krw*, która spłynie ulicami miasta. Nie zapomnijmy o tym, że książka jest pełna sarkazmu i delikatnego humoru, co tylko przekonuje mnie, że nie spędziłam na darmo czasu z tą książką, a wręcz przeciwnie, spędziłam czas całkiem przyjemnie.
Irae ma dwa cele w życiu, zab*jać demony i spędzać wolny czas w barze. Proste, prawda? Nic całkiem mylnego, ponieważ na jej drodze staje nikt inny jak Śm*erć, który wciąga ją w takie bagno, że chyba nic innego jej nie czeka jak koniec, chyba że… przeżyje swój własny koniec.
Macie ochotę na mroczną i krw*stą historię o demonach?
Nigdy nie odmawiam mrocznym klimatom w książce, ani krw* rozlewanej hektolitrami na stronach powieści. Podeszłam do “Pani Ciemności” jak do lektury, która zaprzątnie mi myśli w chorobie. Jednak historia na początku wciągająca, w połowie zaczęła mi się ciągnąć, by 100 stron przed końcem, znów nabrać tempa. Zakończenie było mocne i mimo że widziałabym kolejny tom tej historii, to boję się, że nie mam co na to liczyć. W końcu jest to wznowienie debiutanckiej powieści Mileny Krystery, a przez ostatnie lata nie widziałam informacji, by autorka coś nowego napisała.
Bardzo spodobał mi się świat, jaki przedstawiła autorka. Jest wielowymiarowy, nie jest przedstawione tylko miasto, gdzie wszystko się dzieje, ale również mamy pustkę, czyli miejsce, gdzie są zsyłane demony po śm*erci. Co prawda, w większości czasu krążymy od jednego znanego nam miejsca do kolejnego, to i tak z przyjemnością towarzyszyłam Irae w tych krótkich podróżach.
Postać demona Sio, hmm, sama nie wiem, co o tym myśleć, z jednej strony wydawał mi się niepotrzebny, a z drugiej czuję, że bez niego byłoby nudniej.
Bardzo brakowało mi przysłowiowej klamry na zakończeniu, domknięcia wszystkich wątków. Czytałam książki, które dając nam otwarte zakończenie, bardzo mi się podobały, dzięki czemu długo po zamknięciu książki, rozmyślałam o niej i zastanawiałam się, jak mogą otoczyć się losy bohaterów. W przypadku “Pani ciemności” czułam tylko irytację, że nie są domknięte wszystkie wątki.
Podobała mi się ta książka, mimo kilku minusów, wam polecam z zapoznaniem się z nią, a wydawnictwu Nyks, dziękuję za możliwość poznania tej historii.
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: 2025-08-29
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 408
Dodał/a opinię:
NataliaDrazek88