„Pensjonat Samotnych Serc” Zofii Ossowskiej to książka, którą pokochałam od pierwszych stron.
Pełna ciepła opowieść o tym, że życie bywa okrutne, ale potrafi także zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Przekonali się o tym bohaterowie tej książki.
Tytułowy pensjonat to dom, który prowadzi niezwykłe ciepła i wrażliwa na krzywdę innych pani Wiesia. Po śmierci męża postanowiła, że stworzy miejsce, w którym każdy będzie mógł odpocząć i wyleczyć swoją duszę. Pani Wiesia to kobieta jakich mało. Nie da się jej nie kochać. Stara się pomóc każdemu kto tylko tego potrzebuje.
Do Pensjonatu Samotnych Serc trafia Matylda, która ucieka przed mężem tyranem. Ma nadzieję, że u pni Wiesi znajdzie spokój i zrozumienie. Być może Matylda nie tylko pomoże sobie, ale również Arturowi, synowi gospodyni, który przeżywa osobistą tragedię. Mężczyzna dopiero przed Matyldą powoli się otwiera i walczy ze swoimi demonami.
Ta książka skrywa w sobie całą paletę uczuć. Raz wywołuje uśmiech na twarzy, a miejscami doprowadza do łez. W szczególności jak dowiadujemy się co przytrafiło się rodzinie pani Wiesi.
Ogromnym atutem książki jest jej przepiękna okładka, która wręcz zachwyca i zachęca do sięgnięcia po tę książkę.
Mam już za sobą jedną książkę pani Zofii i uważam, że jest to świetna autorka, która idealnie bazuje na emocjach.
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów i z niecierpliwością czekam na drugą część.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-07-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
monikaswiatek
Piękna powieść o odwadze i wielkiej miłości, która pozwala przetrwać w trudnych czasach. Rok 1942. Do drzwi domu Rzewnickich puka uciekająca przed...
W pobliżu jednego z mazurskich jezior, pośród drzew i krętych leśnych alejek znajduje się Pensjonat Samotnych Serc. W mazurskim pensjonacie pojawia...