Myślałam że „Czwarta małpa” jest świetnym kryminałem. Do czasu…
Do czasu, aż wzięłam się za jej kontynuację, czyli „Piątą ofiarę”. No cóż to za uczta! Doskonała sensacja, w której gryzie się pazury z niecierpliwości.
Jeśli znacie część pierwszą, to wiecie, że tzw „zabójca czwartej małpy” zwany w skrócie 4M wymknął się policji, ale mając wyraźną słabość do detektywa Sama Portera, zostawił mu mały prezent, prosząc w zamian o pomoc w odnalezieniu matki, która porzuciła go w dzieciństwie. Sam zaczyna mieć powoli obsesję na punkcie Bishopa, ukrywa pewne fakty przed kolegami, przez co wpada w pracy w tarapaty i zostaje odsunięty od sprawy. Postanawia działać sam i rzeczywiście chce odnaleźć matkę „4M”, licząc że przez nią dotrze do niego. Tymczasem giną kolejne młode dziewczyny, ale ich śmierć wygląda inaczej niż w przypadku tych mordowanych przez 4M. Czy ma on zatem coś wspólnego z tymi sprawami? Na rozwiązanie zagadki trzeba poczekać do tomu trzeciego, bo zakończenie „Piątej ofiary” wyrywa z butów.
Naprawdę, dawno nie czytałam tak dobrej serii.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-07-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: The fifth to die
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia
Czy zabiłbyś obcego człowieka, aby uratować kogoś, kogo kochasz? Abby i Brendan Hollanderowie to młode małżeństwo mieszkające w Bostonie. Brendan jest...
Niesamowita opowieść pełna napięcia przekazana z mistrzostwem właściwym Barkerowi. Po stracie rodziców młody Jack Thatch widzi na cmentarzu Stellę - tajemniczą...