Nie od dziś wiadomo, że zioła mają niesamowitą moc. Tak samo jak uważała wdowa z książki, tak i ja jestem zdania, że potrafią zdziałać prawdziwe cuda, tylko trzeba się znać na ich właściwościach. Im piękniej wygląda kwiat czy liść, tym bardziej złowieszcze ma znaczenie. Rośliny najbardziej pospolite mają działania przeciwzapalne. Te, co krótko kwitną, są bakteriobójcze. Te, które można trzymać w domu, albo rosną przy największych śmieciowiskach działają przeciwbólowo. Zapach róż uspakaja i uszczęśliwia, dlatego pita takie działanie wykazuje. Pośród trwa babka lacetowata ładnie leczy kaszel, a kocanka rosnąca na piasku regeneruje naszą wątrobę. Tylko pamiętać trzeba, że wszystko zależy od proporcji:-)
Wdowa z książki bardzo lubiła zbierać zioła. Wytłumaczyła młodej dziewczynie, że są jedynie lekarstwem, lecz mogą też zabić. Czy to zatem przypadek, że następnego dnia ktoś zmarł, a stara wdowa zniknęła? To jedynie zalążek jednej z trzech opowieści o losach kobiet, które ułożone zostały w trzech różnych czasach, ale końcowo się łączą. Pomimo tych różnic, widzimy jak były poniewierane i jak niewiele miały do powiedzenia. Toksyczne relacje aż krzyczały z treści, dlatego sporo momentów wywołuje gniew czytelnika. Pamiętajcie, że toksyczna osoba znajdzie sposób, żeby podkreślić jak bardzo jesteście nieważni, jak niewiele znaczycie i jak bardzo powinniście mu dziękować, że w ogóle z wami jest. Jeśli ktoś zna ten temat, to ponownie otworzy w nim rany. Nie będzie to jednak wspaniała opowieść o tym jak udało im się z tego wyjść i że wszyscy na koniec byli szczęśliwi. Autorka przygotowała nam coś drastyczniejszego, jakby totalny odwet. Nieco bolały mnie opisy Marii, kiedy ukazana została z charakterystyki jako źródło wszelkiego nieszczęścia i braku urody. Była to strona jednoznaczna, nie zupełnie przepełniona nienawiścią, ale brzydotą, jakoby wszystko cokolwiek w sobie ma było zbutwiałym brudem, którego nikt nie zachce. W ogóle w późniejszej treści autorka chyba uwzięła się na kobiety, jakoby one same w sobie były winne nawet tego, że spotyka ich coś złego. I wtedy więc postanowiły wykorzystać to, co według ich obserwacji może przysłużyć im do osiągnięcia celu. Ale czy w ogóle wiedziały co się z nimi stanie?
Wiecie co mnie najbardziej z calutkiej książki pobudziło nerwowo? Zdanie, które kobiety powtarzają swoim dzieciom i tak przez wszystkie pokolenia. Nawet ja to słyszałam. Że kobieta w życiu z mężem powinna się ugiąć. Mężczyzna nie musi, bo ma zarabiać pieniądze, a kobieta, żona i matka, zawsze ma pozwalać aby to on, głowa rodziny, zawsze miał rację. Żeby spełniać jego zachcianki i ,,przetrzymać" cokolwiek trzeba. Wiecie ile osób na świecie tak się ugina? Czy ktokolwiek z nich zaznał kiedykolwiek błogiego szczęścia?
Ta książka idealnie podkreśliła wszystko co złe, co niesprawiedliwe i raniące. Schematy dawnych przekonań, które powinny być odrzucone, bo czy nie lepiej się żyje, kiedy oboje ludzi się kocha, a nie wychodzi za mąż wtedy, kiedy ktoś nam każe? Także jak widzicie to nie tylko zwykła książka, ale lektura, którą powinien przeczytać każdy. Może i jest dużego kalibru, ale wciąga ogromnie. To bardziej opowiedziana książka, ale nawet pomimo tego wciąż odbiera się ją mocno. Wewnątrz ma cudowne zdobienia, a brzegi wypełnia wszelka emocja czerwieni i czerni idealnie oddana do tego, co się przeżywa. Rozdziały danych osób kończą się niewiadomymi w ważnych momentach. Opisy są cudowne, bardzo obrazowe ukazanie treści, dlatego się ją przeżywa. Tak jak niektóre barwione brzegi wzbogacają treść, tak tutaj nawet nie było to potrzebne, bo to treść jest tu bogactwem. Szczerze, jestem pod wrażeniem!
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2025-11-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 576
Dodał/a opinię:
Ewelina Przespolewska
Życie – takie, jakim jest naprawdę – to walka nie między złym a dobrym, lecz między złym, a jeszcze gorszym. Victor i Eli poznali się na studiach...
Olivia Prior dorastała w szkole dla dziewcząt, nie wiedząc nic o swojej rodzinie i pochodzeniu. Posiada tylko jedną rzecz związaną z jej przeszłością:...