Patrząc na okładkę, odczułam wrażenie, że jest bardzo minimalistyczna. Bo prócz czaszki i czerwonego kręgu nie mamy tutaj nic. Owszem, czaszka może oznaczać śmierć, przemijanie - zresztą maturzyści - powtórka z symbolów jak ta lala.
Czy mi się podoba? W sumie to niezbyt jakoś szczególnie - ale grunt, że pasuje do treści powieści.
Lektura posiada skrzydełka, dzięki którym ma zapewnioną ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Możemy na nich przeczytać opinie blogerów ale i na przykład gazet, na temat "Pogrzebu na zamówienie".
Kartki są białe, co wiem, że może pewnym z Was nie pasować... Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko, a marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek w tekście nie znalazłam, więc jest naprawdę dobrze.
Byłam ogromnie ciekawa tego, co przyniesie mi ta lektura. Po poprzednim spotkaniu z autorem zarówno ja jak i mój tata - byliśmy dosłownie zaczytani i pod wrażeniem Morderstwa w Somerset. A tutaj niestety przyszło poniekąd rozczarowanie... Nie takie tragiczne, ale jednak nie dostałam tego, czego się spodziewałam.
Spodziewałam się lektury ogromnie wciągającej, pełnej emocji, zwrotów akcji, takiej, która nie pozwoli mi od siebie odejść i która mnie po prostu zaskoczy. A tutaj niezbytnio to wyszło.
Styl jest jak wcześniej dobry, lekki i przyjemny, ale już nie tak bardzo wciągający jak to było przy poprzednim czytanym tytule. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że zdarzają się w życiu potyczki i każdy ma prawo napisać coś gorszego, z takiego czy innego powodu. Nie skreślam więc pisarza i na pewno sięgnę po następną książkę jaka wyjdzie i mam nadzieję, że będzie lepiej, tego oczekuję. Nie było źle, ale to nie to, czego oczekiwałam.
Warto wspomnieć, że jest to pierwszy tom nowej serii detektywa Daniela Hawthorne'a. Więc na pewno sprawdzę kolejne tomy i trzymam kciuki za to, by były lepsze niż dzisiaj recenzowana książka.
Mamy tutaj dwóch głównych bohaterów, samego autora oraz Daniela Hawthorne'a, którego możemy nazwać detektywem. Myślę, że ich sylwetki zostały dopracowane bardzo dokładnie i uważam, że są one zaletą tej powieści.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie ponarzekała, bo postać naszego Daniela, tak mnie irytowała... Mogłabym rzec, że był wrzodem na czterech literach. Ciągle coś mu nie pasowało i na miejscu Tony'ego też chodziłabym wściekła, bo w takich warunkach nie dałoby się pracować.
Jednak żeby książka mogła być dobra, można pokusić się na rozmaitą charakterystykę postaci, tak jak mamy tutaj. Jest ktoś, kogo lubimy, ale też ktoś, kto nas denerwuje i dzięki temu nic nie jest normalne, zwyczajne i czymś się wyróżnia.
Co do pozostałych postaci również są wykreowane dobrze, może kogoś polubicie, może nie. Może będziecie chcieli prześwietlić ich dotychczasowe, ale może to nie być proste zadanie. Ja jednak twierdzę, że bohaterowie tutaj byli plusem dla całości.
Jest coś, co zauważyłam charakterystycznego do pióra tegoż autora. Zamieszanie, które w Morderstwach wypadło rewelacyjnie - tutaj z kolei nie bardzo. Jakoś nie łyknęłam tego pomysłu i wydawał mi się on jakiś... bo ja wiem, gorszy? Słabszy? Po prostu nie wydawało mi się to aż tak interesujące i dlatego nie za bardzo jestem zadowolona. Sam pomysł na książkę jest całkiem dobry, ale nie fenomenalny. Nie zachwycił mnie i nie sprawił, że będę długo o niej pamiętać, niestety.
Były zwroty akcji, owszem i czasami działo się coś naprawdę interesującego, ale nie było tego dużo. Ważne, że w ogóle cokolwiek było, co mnie tutaj zaskoczyło, dlatego napisałam, że nie jestem do końca rozczarowana, a bardziej zawiedziona.
Szczerze mówiąc, nie wiem, co więcej pisać. Chyba wszystko, co chciałam zawrzeć zawarłam w swojej recenzji i nie ukrywam, że jestem zawiedziona tą książką. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, a dostałam taki przeciętny kryminał, o którym szybko zapomnę... Niemniej jednak jak wspominałam wyżej nie skreślam autora i z pewnością dam mu jeszcze nie jedną szansę, byleby jej po prostu nie zmarnował.
Czy polecam? To trudne pytanie. Z moich odczuć wynika, że jestem średnio zadowolona, więc w stu procentach polecić jej Wam nie mogę. Jeśli z kolei lubicie pióro autora, znacie je to jak najbardziej proszę, sięgnijcie. Myślę, że wiecie do czego zdolny jest autor i może zdarzyć się tak, że lektura przypadnie wam do gustu bardziej niż mnie. Jeśli dopiero chcecie poznać styl, jakim autor się posługuje, nie polecam tej lektury, a jego poprzednią - Morderstwa w Somerset.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-10-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The Word Is Murder
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Crocodile Tears to już ósma książka należąca do wydawniczej serii przygód Aleksa Ridera, młodego agenta słynnej organizacji MI6. Ravi Chandra dotychczas...
Bohater serii książek Horowitza Alex Rider przypomina jedną jedyną postać – Jamesa Bonda, z tym że troszeczkę młodszego. Przed czternastolatkiem...