"Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać."
Patryk Rotter ma dwadzieścia dziewięć lat. Całym jego życiem są walki MMA. One wyzwalają drzemiącego z nim demona. Dają mu ukojenie i chwilę wytchnienia od wspomnień, które bombardują go na każdym kroku. Nie miał łatwego dzieciństwa. Ale nie dał się. Teraz jego przyjaciel i przyszywany brat Kostek w końcu znalazł swoją bezpieczną przystań przy Anicie. To daje Polluksowi cichą nadzieję. Mikroskopijną, ale jednak nadzieję na wewnętrzny spokój. Jest oczarowany Martyną, ale przez to czego doświadczył nie jest w stanie zrobić tego ważnego kroku...
Martyna jest wspólniczką Kostka. Prowadzi fundację FemiHelp na rzecz pomocy kobietom, które doświadczyły przemocy. Jej przeszłość także jest bolesna. Jest zakochana w Polluksie, który zdaje się jej nie zauważać. A jej serce cierpi...
Czy oboje uporają się z demonami przeszłości? Czy odważą się i pójdą krok dalej? Czy jest im pisana wspólna przyszłość?
Drugo tom serii "Bezlitosna siła" już za mną. Po historii Kastora i Anita pozostał mi spory niedosyt. Wciągnął mnie pierwszy tom i nie mogłam się doczekać, aż dopadnę kontynuację. Ja wiem, że ta seria ma już kilka lat, ale jakoś nie po drodze mi z nią dotąd było. W końcu nadszedł odpowiedni czas. I czytając pierwszy tom odniosłam wrażenie, że jest to historia ponadczasowa. Drugi tom tylko to potwierdził. Co do kolejności czytania to wydaje mi się, że można czytać bez, ponieważ to odrębna historia. aczkolwiek bohaterowie się przeplatają. Zawsze zachęcam do czytania według tomów.
Autorka mocno osadziła wydarzenia w teraźniejszości. Oddała całe spektrum emocji targającymi głównym bohaterem. Tę jego walkę. Walkę nie tylko MMA ale i tę z samym sobą. Ta pierwsza była tak opisana, że miałam wrażeniem iż zasiadłam na gali i na żywo obserwowałam starcie tytanów. Autorka oddała ten mrok, tę pasję i wolę wygrania. Determinację i wysiłek, jaki towarzyszy zarówno samym przygotowaniem, jak również pozostania w klatce na siłach, by wygrać. By nie dać się pokonać. PantaRhei ma swój urok i bardzo mi się podobał. Choć nie jestem do końca przekonana, czy to mój świat. Dla mnie się to tylko dobrze ogląda i jeszcze lepiej czyta. Dla mnie to wystarczająco. na tyle dobre i smakowite, by mnie wciągnęło. Ale najważniejsza jest pasja, którą było widać u bohaterów powieści. To ich cały świat. Z przyjemnością obserwowałam Kostka i Anitę. Fajna z nich para. i bardzo mocno trzymałam kciuki za Patryka i Martynę. Widać gołym okiem, że byli sobie pisani. Oboje doświadczeni przez przeszłość. Tak samo temperamentni. Patryka cechuje mrok i tajemniczość. Maska zimnego i bezwzględnego furiata. Nieokrzesanego i niezwykle niebezpiecznego. Z takim lepiej nie zadzierać. Idzie jak rozwścieczony byk. Ja taran. Ma cel i do tego dąży. Pewny siebie. Ale jakże miłym widokiem było to, że potrafi być również troskliwy, opiekuńczy, miły i wrażliwy. Nie umie okazywać uczuć ale się stara. Nawet błyska romantycznością, która wychodzi mu bardzo dobrze. Bardzo pozytywna postać. Charakterna, z pazurem. Niczym creme brulee. Niezwykle apetyczny. A jaki ognisty, jeśli chodzi o sceny uniesień. Wychodzi z niego wtedy taki diabełek. Ogierek jak się patrzy. Sceny zostały napisane z rozmachem ale utrzymane w ryzach. Było lubieżnie, spalająco i ostro. Tak jak lubię. A Martyna? Twarda babka z klasą. Odważna i czerpiąca z życia. Przynajmniej stara się i bardzo dobrze jej to wychodzi. Tylko serce nie sługa i nie zawsze idzie za rozumem. Zakochana bez wzajemności. Czeka na sygnał. Na tę lukę w murze. Ma w sobie tę moc i odwagę. Bardzo fajna postać. Walka tak silnych charakterów i niskiej samooceny Patryka wywołuje masę emocji. Nie raz ciśnienie mi podskoczyło. Autorka dokładała płynnie kolejne wątki. Akcja cały czas trzymała w napięciu i takiej nerwowości co do kolejnych wydarzeń. Powieść czytało mi się ekspresowo. Ledwo zaczęła, a już czytałam koniec. Koniec, po którym mam jeszcze większą chrapkę na kolejny tom. I całe szczęście, że mam go pod ręką. Mogę od razu zabrać się do lektury. Po takich rewelacjach i zaskakujących wydarzeniach już nie mogę się doczekać tego, co jeszcze los ciekawego dla nich przyszykował. Wiem, że lekko nie będzie.
Jeśli lubicie twórczość autorki albo szukacie mocnej, naszpikowanej emocjami historii to jest to powieść dla Was. Autorka pokazuje jak trudno jest uwierzyć w to, że jest w nas coś dobrego, podczas gdy wszystko czego doświadczaliśmy do tej pory było czystym złem i nadal jest przygniatającym ciężarem. Przekonajcie się sami, czy warto posłuchać głosu serca i zaryzykować. Emocje gwarantowane.
Polecam.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Mateusz wyjeżdża na Podkarpacie i tam spotyka dziewczynę, która skrywa koszmarną tajemnicę. Kosma nie może wybaczyć sobie tego, co się stało i odsuwa...
Emocje to jej specjalność. Najnowsza powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to emocjonalna jazda bez trzymanki! Konrad Klajzer zebrał od życia wystarczająco...