„Prąd wsteczny” autorstwa Dariusza Gizaka, publicysty i byłego oficera policji, to drugi tom serii z detektywem Jackiem Kowalikiem w roli głównej. Niestety, nie miałam okazji przeczytać pierwszej części, co zwykle budzi we mnie pewne obawy przed rozpoczęciem lektury „od środka”. Łatwo wtedy zgubić kontekst czy relacje między bohaterami. W tym przypadku jednak narracja okazała się na tyle przystępna, że nie czułam się zagubiona — choć czytelnicy znający pierwszy tom z pewnością dostrzegą dodatkowe smaczki.
W swojej nowej powieści autor przenosi nas do Krynicy Morskiej po sezonie. To miejsce dalekie od wakacyjnych pocztówek: wilgoć, pustka i podniszczony ośrodek wczasowy, który zamiast rodzin z dziećmi przyciąga tych, którzy wolą pozostać w cieniu. Atmosfera jest gęsta, przesycona korupcją, moralną szarzyzną i szemranymi interesami. Na tym tle pojawia się Jacek Kowalik — detektyw, którego profesjonalizm, upór i praworządność kontrastują z otoczeniem, jakby postać z klasycznego noir została osadzona w polskiej, bałtyckiej scenerii. Kowalik staje przed sprawą utonięcia młodej dziewczyny — z pozoru prostej, lecz na tyle niewygodnej, że cała Krynica zdaje się zgodnie zacierać ślady.
„Prąd wsteczny” wciąga od pierwszych stron, jak zimny wiatr znad Zalewu — niepozorny, a jednak przeszywający. Dariusz Gizak buduje świat ciężki od mgły, melancholii i niepokoju, jakby sama Krynica Morska po sezonie turystycznym zatraciła swoje jasne, wakacyjne oblicze, odsłaniając cienie, brud i ciszę. Podniszczony ośrodek wczasowy, zamieszkany przez przyjezdnych o wątpliwej reputacji, staje się mikroświatem, w którym każdy krok, każdy szept może prowadzić do kłamstwa, a każda prawda jest półprawdziwa.
Książka wciąga subtelnie; nie zaczyna się od wybuchu, lecz od spokojnego wprowadzenia w świat powieści. Ten powolny rytm pozwala w pełni odczuć napięcie, które skrada się między stronami, oraz docenić realistyczne, surowe śledztwo prowadzone przez Jacka Kowalika. Autor, czerpiąc z doświadczenia zdobytego w służbach, kreuje postać detektywa, która jest wierna prawdzie i własnym zasadom, a jednocześnie ludzka w każdym geście, zmęczeniu czy wątpliwości. Kowalik nie musi krzyczeć ani błyszczeć — jego spokój, upór i uczciwość wystarczą, by wzbudzić sympatię i ciekawość czytelnika.
W powieści pojawiają się również momenty humoru — subtelne, niemal przemykające między akapitami, ale tak trafne, że potrafią na chwilę rozproszyć ciężar dusznej atmosfery. Obok nich jest jednak wiele scen, które ściskają żołądek: nagłe zwroty akcji, odkrycia zmieniające bieg śledztwa, momenty, po których w powietrzu zostaje echo niepokoju. Ta mieszanka sprawia, że powieść płynie sama, a jej klimat długo nie chce się od człowieka odczepić. Dariusz Gizak potrafi zaskoczyć, wprowadzić niepokój i wywołać dreszcz, nie tracąc przy tym emocjonalnej głębi. Jego styl jest gęsty i obrazowy, ale jednocześnie nienachalny — prowadzi czytelnika przez historię pewną ręką, pozwalając mu zanurzyć się w świat powieści i poczuć zimno, ciszę oraz napięcie tego miejsca.
Czytanie „Prądu wstecznego” to wędrówka przez mroczną Krynicę Morską, towarzyszenie Kowalikowi w jego skomplikowanym, pełnym półprawd i emocji dochodzeniu do prawdy. Choć nie znałam pierwszej części serii, ta powieść zachęciła mnie do sięgnięcia po nią. Jeśli kolejne tomy utrzymają ten klimat, zapowiada się cykl, do którego z przyjemnością będę wracać.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2025-10-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Dodał/a opinię:
Ilona Wolińska
Jacek Kowalik ma wszystko, co powinien mieć prywatny detektyw: wyszkolenie komandosa, warsztat pracy oficera operacyjnego i żelazną dyscyplinę. Ma też...