Nowa powieść Dariusza Gizaka, publicysty i byłego oficera policji: klimatyczna, zaskakująca, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i doświadczeniem autora.
Krynica Morska po sezonie. Podniszczony ośrodek wczasowy, będący azylem typów spod ciemnej gwiazdy. Gęsta atmosfera korupcji, demoralizacji i biznesu gangsterskiej proweniencji. W to wszystko wkracza detektyw Jacek Kowalik: profesjonalny, uparty i uczciwy do bólu. Czy uda mu się wyjaśnić zagadkę utonięcia młodej dziewczyny - tajemnicę, której zdaje się pilnie strzec cała Krynica?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2025-10-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Siłą książki „Prąd wsteczny” Dariusza Gizaka jest przede wszystkim wiarygodność i dobrze przemyślane prowadzenie śledztwa. Autor wykorzystuje znajomość policyjnych realiów i przekłada je na historię, w której każdy element ma swoje uzasadnienie, od zachowania bohaterów po sposób, w jaki rozwija się intryga.
Akcja dzieje się w Krynicy Morskiej po sezonie. Miejsce to traci swój letni urok i odsłania bardziej surowe oblicze. W takiej scenerii łatwo poczuć napięcie, które kryje się za pozorną ciszą. Ten klimat działa na korzyść książki, tworzy tło, które naturalnie wzmacnia atmosferę śledztwa. Podniszczony ośrodek wczasowy, niewielka społeczność i lokalne układy dobrze wpisują się w historię o utonięciu dziewiętnastoletniej dziewczyny, której śmierć szybko okazuje się mniej oczywista, niż sugerują pierwsze ustalenia.
Głównym bohaterem powieści jest Jacek Kowalik, były policjant, obecnie prywatny detektyw. W tej części wyraźniej widać jego rozwój. Kowalik potrafi wykorzystać doświadczenie, umie wejść w rolę, obserwować ludzi i wyciągać wnioski. Jednocześnie nie traci konsekwencji ani sposobu bycia, który wyróżniał go już wcześniej. Dobrze wypada też jego elastyczność, jest stanowczy, ale potrafi zachować dystans i nie działa pod wpływem emocji. To bohater, którego łatwo zaakceptować właśnie dlatego, że nie jest przerysowany. Liczna galeria postaci pobocznych to plus tej książki, tym bardziej, że są dobrze zarysowane i nie mylą się. Każda z nich ma swoje powody, by nie mówić wszystkiego. Autor stopniowo odsłania ich motywacje i powiązania, dzięki czemu historia nie opiera się wyłącznie na jednym wątku. Dobrze pokazał, jak funkcjonuje zamknięta społeczność, w której wszyscy coś o sobie wiedzą, ale nikt nic nie chce powiedzieć.
Książkę czyta się dobrze i szybko. Dialogi są naturalne, często krótkie, ale sensowne. Popychają akcję do przodu i pozwalają zrozumieć mechanizmy rządzące zamkniętą społecznością. W przypadku dialogów pojawił się jednak drobny minus, trochę przeszkadzał mi właściwie taki sam lub podobny sposób wypowiadania się poszczególnych postaci, niezależnie od tego, kim byli ci ludzie, z jakiego środowiska pochodzili. Tempo powieści jest równe. Autor nie wprowadza zbędnych dłużyzn, a jednocześnie nie przyspiesza sztucznie najważniejszych momentów. Fabuła rozwija się stopniowo, co daje nam czas na poznanie realiów miejsca i zrozumienie zależności między bohaterami. Na uwagę zasługują też bardziej osobiste wątki związane z Kowalikiem. Pomagają lepiej zrozumieć jego sposób działania i pozwalają zobaczyć go w sytuacjach, które nie mają bezpośredniego związku ze śledztwem. Dzięki temu ta postać jest pełniejsza, a nie jednowymiarowa.
„Prąd wsteczny” to kryminał, który stawia na realizm, konsekwencję i logiczne prowadzenie fabuły. Nie epatuje sensacją, nie przyspiesza na siłę, a jednak przyciąga dzięki dobrze zbudowanej atmosferze i przekonująco nakreślonym bohaterom. To solidna kontynuacja i jednocześnie wciągająca, samodzielna historia. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom. A ten oczywiście gorąco polecam 💙
„Prąd wsteczny” autorstwa Dariusza Gizaka, publicysty i byłego oficera policji, to drugi tom serii z detektywem Jackiem Kowalikiem w roli głównej. Niestety, nie miałam okazji przeczytać pierwszej części, co zwykle budzi we mnie pewne obawy przed rozpoczęciem lektury „od środka”. Łatwo wtedy zgubić kontekst czy relacje między bohaterami. W tym przypadku jednak narracja okazała się na tyle przystępna, że nie czułam się zagubiona — choć czytelnicy znający pierwszy tom z pewnością dostrzegą dodatkowe smaczki.
W swojej nowej powieści autor przenosi nas do Krynicy Morskiej po sezonie. To miejsce dalekie od wakacyjnych pocztówek: wilgoć, pustka i podniszczony ośrodek wczasowy, który zamiast rodzin z dziećmi przyciąga tych, którzy wolą pozostać w cieniu. Atmosfera jest gęsta, przesycona korupcją, moralną szarzyzną i szemranymi interesami. Na tym tle pojawia się Jacek Kowalik — detektyw, którego profesjonalizm, upór i praworządność kontrastują z otoczeniem, jakby postać z klasycznego noir została osadzona w polskiej, bałtyckiej scenerii. Kowalik staje przed sprawą utonięcia młodej dziewczyny — z pozoru prostej, lecz na tyle niewygodnej, że cała Krynica zdaje się zgodnie zacierać ślady.
„Prąd wsteczny” wciąga od pierwszych stron, jak zimny wiatr znad Zalewu — niepozorny, a jednak przeszywający. Dariusz Gizak buduje świat ciężki od mgły, melancholii i niepokoju, jakby sama Krynica Morska po sezonie turystycznym zatraciła swoje jasne, wakacyjne oblicze, odsłaniając cienie, brud i ciszę. Podniszczony ośrodek wczasowy, zamieszkany przez przyjezdnych o wątpliwej reputacji, staje się mikroświatem, w którym każdy krok, każdy szept może prowadzić do kłamstwa, a każda prawda jest półprawdziwa.
Książka wciąga subtelnie; nie zaczyna się od wybuchu, lecz od spokojnego wprowadzenia w świat powieści. Ten powolny rytm pozwala w pełni odczuć napięcie, które skrada się między stronami, oraz docenić realistyczne, surowe śledztwo prowadzone przez Jacka Kowalika. Autor, czerpiąc z doświadczenia zdobytego w służbach, kreuje postać detektywa, która jest wierna prawdzie i własnym zasadom, a jednocześnie ludzka w każdym geście, zmęczeniu czy wątpliwości. Kowalik nie musi krzyczeć ani błyszczeć — jego spokój, upór i uczciwość wystarczą, by wzbudzić sympatię i ciekawość czytelnika.
W powieści pojawiają się również momenty humoru — subtelne, niemal przemykające między akapitami, ale tak trafne, że potrafią na chwilę rozproszyć ciężar dusznej atmosfery. Obok nich jest jednak wiele scen, które ściskają żołądek: nagłe zwroty akcji, odkrycia zmieniające bieg śledztwa, momenty, po których w powietrzu zostaje echo niepokoju. Ta mieszanka sprawia, że powieść płynie sama, a jej klimat długo nie chce się od człowieka odczepić. Dariusz Gizak potrafi zaskoczyć, wprowadzić niepokój i wywołać dreszcz, nie tracąc przy tym emocjonalnej głębi. Jego styl jest gęsty i obrazowy, ale jednocześnie nienachalny — prowadzi czytelnika przez historię pewną ręką, pozwalając mu zanurzyć się w świat powieści i poczuć zimno, ciszę oraz napięcie tego miejsca.
Czytanie „Prądu wstecznego” to wędrówka przez mroczną Krynicę Morską, towarzyszenie Kowalikowi w jego skomplikowanym, pełnym półprawd i emocji dochodzeniu do prawdy. Choć nie znałam pierwszej części serii, ta powieść zachęciła mnie do sięgnięcia po nią. Jeśli kolejne tomy utrzymają ten klimat, zapowiada się cykl, do którego z przyjemnością będę wracać.
🌊🌊 Recenzja 🌊🌊
Dariusz Gizak – „Prąd wsteczny”
Wydawnictwo: Media Rodzina
@mediarodzina.wydawnictwo
🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊🌊
" No dobra - powiedział do siebie Jacek. - Pistolet to jedno, ostrożność drugie, ale wiadomo, że to może nie wystarczyć..."
„Prąd wsteczny” – tu się nie pluska, tu się tonie. W brudzie, kłamstwach i ludzkiej bylejakości.
Wiecie, co cenię w dobrych kryminałach? Kiedy autor nie wciska kolejnego „genialnego detektywa z traumą”, tylko pokazuje świat tak autentycznie brudny, że aż czujesz sól na zębach. Gizak właśnie to robi. „Prąd wsteczny” nie gna jak pociąg ekspresowy – wciąga cię powoli, metr po metrze, jak tytułowy prąd, który z pozoru jest spokojny, a nagle może porwać.
Akcja rozgrywa się w Krynicy Morskiej nie tej wakacyjnej z goframi i parawanami, tylko po sezonie. Puste ośrodki, stęchły zapach i ludzie, którzy zostali, bo nie mają dokąd pójść. W tym świecie pojawia się detektyw Jacek Kowalik facet z zasadami, w miejscu, gdzie dawno przestano ich przestrzegać. Ma zbadać sprawę utonięcia młodej dziewczyny, ale im głębiej kopie, tym bardziej widać, że to nie przypadek, tylko dobrze strzeżony sekret małej społeczności.
🔍 Co znajdziesz w książce:
📌 Mroczny, powolny kryminał z klimatem Krynicy Morskiej po sezonie
📌 Duszną atmosferę milczenia i układów
📌 Detektywa, który nie odpuszcza, choć wszyscy woleliby, żeby to zrobił
📌 Tajemnicze utonięcie i całą sieć kłamstw pod powierzchnią
📌 Realizm policyjnej roboty zero bajek, pełen autentyzm
📌 Napięcie, które rośnie powoli, ale konsekwentnie
📌 Dialogi brzmiące jak z życia, nie z literackiego salonu
📌 Bałtyk po sezonie – szary, zimny, fascynujący w swoim brudzie
Autor pisze, jakby nadal słyszał echo rozmów z komisariatu. Konkretnie, bez gadania i bez lukru. Styl surowy, wręcz reporterski – działa na emocje, nie na estetykę. Nie ma tu poetyzowania, są krótkie zdania, twarde dialogi i obrazy, które czujesz, a nie tylko widzisz.
To nie książka „na dobranoc przy herbacie”. Raczej taka, po której musisz chwilę posiedzieć w ciszy, żeby złapać oddech.
Tu emocje nie spadają z nieba – one się budują. Od niepokoju po pełne wkurzenie na świat, który tonie w korupcji i obojętności. Jest w tym smutek, gniew, i ta dziwna satysfakcja, jaką dają dobre, mroczne thrillery. Gizak nie daje ulgi, tylko lustro: patrz, tak to wygląda.
Bohaterowie
Jacek Kowalik – detektyw starej daty, uczciwy do bólu. Czasem naiwny, ale przez to prawdziwy. Taki, którego się szanuje, choć chciałoby się powiedzieć: „daj spokój, i tak tego nie naprawisz”.
Postacie drugoplanowe? Mięsiste, wiarygodne. Każdy ma coś na sumieniu. Nie ma świętych ani potworów tylko ludzie, którzy próbują przetrwać.
Nawet ci „źli” są bardziej smutni niż demoniczni. I właśnie dlatego tak bardzo realistyczni.
„Prąd wsteczny” to nie kryminał dla tych, którzy szukają strzelanin i fajerwerków. To powolne, gęste zanurzenie w brudzie małego miasteczka, gdzie uczciwość jest towarem deficytowym.
Ta książka jest jak jesienny Bałtyk – surowa, zimna, ale cholernie prawdziwa.
Dla tych, którzy po lekturze lubią chwilę posiedzieć w ciszy. Albo sięgnąć po coś mocniejszego żeby zmyć ten posmak cynizmu, który zostaje po ostatniej stronie.
„Prąd wsteczny” – Dariusz Gizak
„Prąd wsteczny” autorstwa Dariusza Gizaka to kryminał sensacyjny z mocnym tłem społecznym, który wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się aż do ostatniej. Autor, publicysta i były oficer policji, doskonale łączy w powieści realizm policyjny z wartką akcją i mrocznym klimatem, pokazując, jak cienka jest granica między prawem a bezprawiem.
Akcja rozgrywa się w Krynicy Morskiej po sezonie – miejscu opustoszałym, ale pełnym ludzi „spod ciemnej gwiazdy”. Stary ośrodek wczasowy, w którym roi się od korupcji, demoralizacji i gangsterów, staje się tłem dla tajemniczego utonięcia młodej dziewczyny. Do sprawy zostaje przydzielony detektyw Jacek Kowalik – profesjonalny, uparty i uczciwy do bólu funkcjonariusz, którego celem jest odkrycie prawdy, mimo że cała miejscowość wydaje się pilnie strzec sekretu.
Postać Kowalika jest centralnym punktem powieści – detektyw to człowiek twardy, ale z poczuciem sprawiedliwości, którego upór i moralność stają się siłą napędową fabuły. Towarzyszą mu bohaterowie drugoplanowi, których działania i motywacje wprowadzają dodatkowe napięcie i złożoność, tworząc gęstą sieć intryg i niepewności.
Emocje w powieści są intensywne i realistyczne – strach, napięcie, frustracja i poczucie zagrożenia towarzyszą każdemu krokowi Kowalika i czytelnika. Gizak buduje atmosferę mrocznego miasteczka nad Bałtykiem, w którym każdy może skrywać tajemnicę, a pozory często mylą. Styl autora jest surowy, dynamiczny i sugestywny, co sprawia, że opisy miejsc, ludzi i wydarzeń są plastyczne, a akcja – wciągająca.
„Prąd wsteczny” to książka dla miłośników kryminałów, sensacji i powieści detektywistycznych, a także dla czytelników, którzy lubią realistyczne i klimatyczne przedstawienie świata przestępczego i policyjnego. To lektura pełna napięcia, tajemnic i moralnych dylematów, która trzyma w napięciu do ostatniej strony.
To opowieść o determinacji w poszukiwaniu prawdy, o moralności w świecie, w którym wszystko wydaje się kupione, i o sile jednostki, która nie boi się iść pod prąd.
Nie czytałam części pierwszej, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Mam nawet wrażenie, że jako część druga, można je czytać osobno. Głównym bohaterem jest były dowódca policyjnych komandosów, którego można polubić od samego początku. To postać prawa, zawsze kieruje się szczerością, jest bardzo spostrzegawczy i widzi znacznie więcej niż inni są w stanie wychwycić. Nie jest łasy na pieniądze, ale potrafi spostrzec, kiedy trafia mu się okazja. To do niego właśnie skieruje się pewne małżeństwo z bardzo ważną prośbą. Chodzi o sprawę śmierci ich córki, gdzie wszelkie ślady już po latach wskazują, że nie zginęła przez przypadek. Główny bohater wie, że to trudne, gdyż dostaje od rodziców wszelkie informacje, które wskazują na to, że komuś mogło zależeć na zatuszowaniu sprawy. I nie ma tu czegoś takiego jak przestój, wolniejsza akcja czy też opisy rzeczy, które by nic nie wnosiły do fabuły. Tutaj konkretnie mamy przejście do rozpoczęcia śledztwa od razu. Wpierw zawitał do dziewczyny, która pojechała z denatką na wyjazd. Podobno zgodziła się tylko dlatego, że sama nie miała na nic pieniędzy. Dodatkowo postać dziewczyny, która pozostała, była jakaś taka dziwna, a zwłaszcza też to, co się wokół jej niej działo. Bądźcie jednak pewni, że nic nie ujdzie uwadze bystremu oku mężczyzny, który nie spocznie, póki nie doprowadzi tej sprawy do końca:-)
Ja po prostu nie wierzę, że można napisać tak inteligentną, szybką, zwinną i wciągającą fabułę. Tu mieliśmy same konkrety, wiele drobnych spraw o których dowiadywaliśmy się ze słów samego detektywa. To on był naszymi oczami i uszami. To on zauważał, że ktoś nadmiernie przysłuchiwał się, bądź zerkał mniej dyskretnie. Jego myśli działały na wysokich policyjnych obrotach, gdzie kalkulował je z perspektywy zwykłego człowieka, detektywa i nawet psychologa. Nie bał się trudności do jakich dochodziło, gdyż odwaga i honor nie pozwalały mu na zatrzymanie się. To z pewnością postać, która wywołała we mnie podziw i szacunek. Jeśli mi się uda, to bardzo chciałabym nadrobić pierwszy tom i mieć na oku kolejny:-)
Bardzo wam polecam!
,,Prąd wsteczny" Dariusz Gizak
Po ,,Wolcie" z niecierpliwością czekałam na dalsze losy Jacka Kowalika i muszę przyznać, że dostałam dokładnie to, czego chciałam, a nawet więcej.
Sprawa zaczyna się z pozoru zwyczajnie, jak to w biurze detektywistycznym: przychodzi klient i prosi o pomoc. Tym razem rodzice dziewczyny, która 1,5 roku wcześniej utonęła w Krynicy Morskiej, nie wierzą w oficjalną wersję o prądzie wstecznym. Dochodzą do tego anonim i ,,nieoficjalne" wyniki sekcji ze słodką wodą w płucach. Kowalik, choć z wahaniem, podejmuje temat.
Wyjeżdża z ukochanej Pragi nad morze i trafia w sam środek hermetycznej społeczności ośrodka Bursztyn. Jego robota ,,pod przykrywką", jako niby-elektryk po przejściach, to jeden z najlepszych fragmentów książki. Śledztwo przeplata się z absurdalnie zabawnymi scenami z przewodami i gniazdkami, a jednocześnie odsłania coraz brudniejsze lokalne układy i szemrane interesy. Postaci, na które trafia Jacek, to prawdziwa galeria typów ,,spod ciemnej gwiazdy".
Fabuła jest logiczna, pełna policyjnych szczegółów, a jednak wciąż potrafi zaskoczyć. Tajemnice odsłaniają się stopniowo, a zakończenie przyspiesza tak bardzo, że nagle orientujemy się, że to już ostatnie strony.
Uwielbiam, jak autor wplata drobne elementy codzienności: dziki buszujące w śmieciach, nocne zbieranie bursztynu, a nawet przesadzanie storczyków. Dzięki temu historia staje się bardziej ,,żywa".
Czyta się świetnie: krótkie rozdziały, dobre dialogi, zero lania wody. Kowalik to nie superbohater, tylko sprytny facet, który potrafi obserwować, kombinować i wczuć się w rolę, nie gubiąc przy tym moralności. Polubiłam go tu jeszcze bardziej.
A na koniec dostajemy przedsmak kolejnego tomu, ,,Dziczy". I muszę przyznać, że autor dobrze wie, jak robić ,,smaka" na ciąg dalszy.
Jeśli szukacie realistycznego, lekkiego, momentami zabawnego kryminału - sięgajcie śmiało.
Najlepiej zaczynając od ,,Wolty". Ja polecam.
Dariusz Gizak w "Prądzie wstecznym", drugim tomie serii z prywatnym detektywem Jackiem Kowalikiem oferuje czytelnikowi małomiasteczkowy, nadmorski kryminał, który od pierwszego tomu da się czytać niezależnie. Jest zima, styczeń, a Jacek jedzie do Krynicy Morskiej badać sprawę śmierci młodej dziewczyny sprzed półtora roku. I tak jak spokojnie płynie życie miejscowym po sezonie pełnym turystów, tak i dostosowuje się do tego Jacek, a czytelnik razem z nim. Spacerujemy po plaży, zbieramy bursztyny, ale też przyglądamy się temu, co okolicę boli - problem dzików, przemytów i innych nielegalnych działalności... Autor doskonale odnajduje się w kryminale z mocną warstwą obyczajowo-społeczną, gdzie ważne jest miejsce, ludzie i wszystko to, co się z tym wiąże. Zagadka kryminalna nie wydaje się priorytetem, tym, co przewodzi książce, jak i serii, jest postać głównego bohatera, faceta, który potrafi korzystać z własnego doświadczenia, działać spokojnie, rozsądnie, woli budować swoją narrację dłużej niż zawalić sprawę. To dodatkowo wprowadza w historię element spokoju, napawa wyciszeniem. Choć kilku scen akcji też nie brakuje! Tym razem jednak w porównaniu do tom pierwszego historia w tempie jest bardzo spójna i równa, mam wrażenie, że to w tych małych miasteczkach i okolicznych lasach autor czuje się lepiej niż w tłocznej Warszawie. A przynajmniej takie przeświadczenie zostawił we mnie "Prąd wsteczny". Teraz już czekam na tom trzeci o obiecującym tytule "Dzicz"!
Czy zdarzyło Ci się kiedyś spojrzeć na spokojne morze i pomyśleć, że jego tafla skrywa więcej, niż chciałbyś wiedzieć? Że za błękitem i ciszą kryje się coś, co wciąga jak prąd wsteczny - niepozorny, ale niebezpieczny? Właśnie w taki świat wciąga nas Dariusz Gizak w swojej najnowszej powieści ,,Prąd wsteczny" - świat pozorów, przemilczeń i ludzi, którzy nauczyli się żyć w cieniu.
Krynica Morska po sezonie to miejsce, które w tej książce staje się niemal postacią - zniszczoną, zmęczoną, przesiąkniętą zapachem soli, taniego alkoholu i ludzkich sekretów. To tu, w podniszczonym ośrodku wczasowym, spotykają się ci, którzy nie mają dokąd wracać. Ludzie z przeszłością, która nie daje im spokoju, i z przyszłością, której lepiej nie planować. To idealne tło dla historii, w której prawda tonie szybciej niż ofiara.
Detektyw Jacek Kowalik to bohater, którego nie sposób zignorować. Nie jest ani typowym twardzielem, ani zblazowanym cynikiem. To człowiek, który próbuje ocalić w sobie resztki przyzwoitości w świecie, gdzie uczciwość staje się wadą. Kiedy trafia do Krynicy, by rozwikłać zagadkę utonięcia młodej dziewczyny, szybko orientuje się, że nic tu nie jest takie, jak się wydaje. Każdy coś ukrywa, każdy coś wie - ale nikt nie mówi prawdy.
Gizak doskonale zna realia, o których pisze. Jego doświadczenie jako byłego oficera policji czuć w każdym dialogu, w każdej obserwacji. To nie jest kryminał, w którym trup pada co kilka stron. To raczej opowieść o tym, jak cienka jest granica między prawem a bezprawiem, obowiązkiem a sumieniem. Autor nie ucieka od trudnych pytań - o lojalność, moralność i samotność w zawodzie, który wymaga zaufania do ludzi, choć ci najczęściej zawodzą.
Styl Gizaka jest surowy, wręcz reporterski, ale to właśnie ta surowość sprawia, że książka działa na wyobraźnię. Nie potrzebuje fajerwerków - zamiast tego daje nam napięcie budowane drobiazgami: spojrzeniem, gestem, rozmową, która ciąży bardziej niż deszczowe niebo nad morzem. Każda scena wydaje się prawdziwa, bo jest oparta na emocjach, nie na efektach.
,,Prąd wsteczny" to kryminał, który nie tyle rozwiązuje zagadkę, co zadaje pytanie o to, ile jesteśmy w stanie poświęcić, by nie utonąć w cudzym kłamstwie. To historia o człowieku, który próbuje płynąć pod prąd - nawet wtedy, gdy ten prąd próbuje go wciągnąć na dno. I może właśnie dlatego ta książka zostaje w głowie na długo po ostatniej stronie.
Ocena 9/10 - dla mnie to nie tylko opowieść o zbrodni, ale też o człowieczeństwie - o tym, że czasem najtrudniejsze śledztwa to te, które toczymy sami ze sobą. Jeśli lubisz mroczne, realistyczne kryminały, które pachną prawdą, solą i deszczem - ta książka jest dla Ciebie.
To bardzo obciążające wydawać ludziom polecenia wejścia tam, gdzie nikt przy zdrowych zmysłach z
własnej woli by nie wszedł.
Zastanawiał się, czy tak działają wszystkie małe, odizolowane od świata społeczności, czy może po prostu jego samotność dała się mu już we znaki i chętnie zajął miejsce wśród nich.
Przy planowaniu zatrzymania szczególnie niebezpiecznych przestępców, gdy tylko był na to czas, sam jechał na miejsce, aby zrobić ustalenia. Jako dowódca czuł odpowiedzialność za swoich podwładnych.
Prywatny detektyw Jacek Kowalik tym razem trafia do jednego z najsłynniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce.
Krynica Morska po zakończeniu sezonu wygląda jakby wymarla.
Połowa restauracji i sklepów jest nieczynna a ludzi została garstka.
A jednak to tam półtora roku wcześniej doszło do tajemniczego utoniecia młodej kobiety - Dominiki.
Służby jednak nie znalazły odpowiedzi na pytanie co się wydarzyło.
Nieszablonowy detektyw nie zamierza ustąpić , a pomocna okaże się Lidia Wolska- To pracownica ośrodka wczasowego w Krynicy Morskiej, gdzie doszło do tragedii.
Lidia to postać naznaczona stratą i rozczarowaniem -- ktoś, kto kiedyś wierzył w ludzi, a dziś widzi tylko ich interesy. Dla Kowalika jest zarówno źródłem informacji, jak i emocjonalnym lustrem.
W powieści nasz bohater odkrywa jak cienka jest granica między udawaniem a realnym złem czyhajacym na każdym kroku.
Mężczyzna odkrywa korupcję , miejscowe układy biznesowe i tajemnice, które miały na zawsze pozostać w cieniu.
Czy uda mu się rozwikłać zagadkę?
O tym musicie się przekonać.
Zawsze uważam, że napisanie dobrego debiutu kryminalnego jest trudne, lecz stworzenie kontynuacji na podobnym poziomie wydaje się być zadaniem naprawdę karkołomnym.
A jednak Grzegorzowi Gizakowi się udało- wciągające śledztwo, wiele trupów i złożona warstwa psychologiczna w połączeniu z duszną atmosferą tworzą hipnotyzujacą całość od której trudno się oderwać. ?
Jacek Kowalik, kiedyś bardzo liczący się człowiek w firmie czyli szeroko rozumianej wszystkim policji. Dziś, detektyw. Uparty, sprawiedliwy, przede wszystkim moralny! Dostał właśnie nowe zlecenie, rodzice dziewczyny chcą dowiedzieć się tak naprawdę jak zginęła.. czy się utopiła na wakacjach, czy jednak ktoś jej mógł? Problem leży w tym, że chodzi o Krynicę Morską, czyli bardzo turystyczną miejscowość, no i do tragedii doszło ponad rok temu. Czy poznanie prawdy jest w ogóle możliwe?
Cóż... Kowalik jest mocno zaintrygowany... I próbuje to sprawdzić! Jedzie na miejsce, a tam trafia do ośrodka wczasowego, mocno zaniedbanego można, by powiedzieć podniszczinego i zatrudnia się w nim jako elektryk! Muszę przyznać, że genialnie się bawiłam jak czytałam o Jacku elektryku ? ale działanie pod przykrywką na 6!
W tym ośrodku pracują naprawdę różni ludzie. Powiedziałabym, że dziwni... Każdy z nich inny, jakby spod ciemnej gwiazdy! Gdzie ten nasz komisarz trafił i jak planuje dowiedzieć się czegoś w swojej sprawie podczas gdy pracuje jako elektryk?
Powiem Wam, że najlepiej bym podsumowała tą książkę tak: opowieść o tym, że z pozoru nie robiąc nic w zamierzonym kierunku można uzyskać bardzo ciekawe odpowiedzi! No i oczywiście, troszkę trzeba wiedzieć gdzie pytać i jak, i być bardzo dobrym obserwatorem.
Przede wszystkim, fajny styl Autora, lekki świeży, nie brakło tu fajnych dialogów, humoru, ale też pewnego rodzaju napięcia jak Autor poprowadzi tą sprawę. Akcja pod koniec znacznie przyspiesza i wtedy to już nie damy rady odłożyć tej książki ?.
Pomysł, miejsce i bohaterowie to wszystko było bardzo ciekawe, zapewniło mi bardzo fajną rozrywkę i dało do myślenia! Nie zapomnę szybko o tej historii ??
Czekam zdecydowanie na więcej książek o Jacku Kowaliku, bo to zdecydowanie nie jest wszystko co Autor może nam opowiedzieć.
Polecam!
Jacek Kowalik ma wszystko, co powinien mieć prywatny detektyw: wyszkolenie komandosa, warsztat pracy oficera operacyjnego i żelazną dyscyplinę. Ma też...
Przeczytane:2025-12-07, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
(czytaj dalej)