*współpraca reklamowa*
Urocza i nostalgiczna okładka, taka która jeszcze daje poczuć odrobinkę lata w te mroźne i zimowe dla mnie dni. Stawiająca pytanie czym jest chleb, jaka jest tego wartość i czy wciąż jest tym samym co kiedyś? Ja mieszkając na wsi o chlebie słyszałam wiele, sama go czasami wypiekam więc, czytając tę książkę dosłownie czułam ten zapach, który mnie otulał i pozwalał się całkowicie zatopić w tej powieści. Historii, niby prostej, niby zwykłej ale mającej w sobie coś cudownego, coś czego oczekuje w najlepszych powieściach obyczajowych.
Hania w wieku czterdziestu lat stoi na życiowym zakręcie. Po rozstaniu z mężem czuje się samotna i zagubiona, nie jest też pewna tego co będzie dalej. Jej azylem staje się rodzinny dom ciotki, u której wychowywała się w raz z młodszymi siostrami po nagłej śmierci rodziców. Hania w domowym zaciszu, przy zapachu pieczonego chleba i wsparciu najbliższych zaczyna się odradzać. Jednak sielanka nie trwa zbyt długo, sprawa rozwodowa, zagłębianie się w przeszłości, które przynosi niepokojące odkrycia, które sprawiają, że bolesna prawda wychodzi na jaw, do tego powrót jej pierwszej miłości, sprawiają, że nowa rzeczywistość Hani rodzi się w bólach.
Sama historia wydawać by się mogło, że była prosta i zwyczajna, ale to złudne wrażenie. Bo choć była ona bardzo realistyczna, i jak sama autorka zaznacza inspirowana prawdziwą historią, jest ona na swój sposób niezwykła. Tak cudowna w swojej prostocie, tak klimatyczna i rodzinna, że ma się wrażenie, że stajemy się jej częścią. To przede wszystkim opowieść o życiu, ze wszystkimi znanymi nam jego aspektami. Autorka wiedzie nas przez przez wszelkie wzloty i upadki, chwile szczęścia, ale też bólu i cierpienia. Patrzymy na świat oczami Hani, najstarszej z sióstr Złotowskich młodszych, że tak powiem, bo w tle pojawiają się też siostry Złotowskie seniorki. Poznajemy Hanię na przestrzeni kilku miesięcy, widzimy jak upada i jak powstaje, jak dokopuje się do rodzinnych tajemnic, jak stara się odkryć prawdę, która choć boli przynosi jej i jej siostrom ukojenie.
Autora zrobiła tutaj coś wspaniałego, mianowicie sprawiła, że może się nam wydawać, że główną bohaterkę znamy całe życie, jakbyśmy były sąsiadkami czy przyjaciółkami, patrzymy na jej życie, przeżywamy to co się w nim dzieje, wspieramy, kibicujemy, mamy ochotę popchnąć ją naprzód. Naprawdę, ja z Hanią poczułam jakąś taką więź, jakby była mi jedna z najbliższych osób, jest to dla mnie totalnie zaskakujące, ale też chylę czoło przed autorką, za zrobienie takiego efektu.
Pierwszy raz spotkałam się z twórczością autorki, zdecydowanie podpinam się pod wszystkie opinie, które mówią, że tworzy ona niezwykłe historie, gdzie więzi rodzinne są mocniejsze od wszystkiego, a klimat, emocje i wartości są tych opowieści największymi atutami. Bardzo mi się podobało, choć książka nie jest długa, to pełna jest konkretów, działań, nie ma zapychaczy fabularnych, akcja równo prze do przodu, pokazując najważniejsze momenty, a jednocześnie pozwala nam dobrze poznać bohaterkę, jej emocje, historię i rodzinę.
Na co też muszę zwrócić uwagę i co mnie najbardziej w tej książce urzekło, i co nadało całości wyjątkowego charakteru i klimatu, to samo wydanie, a właściwe to co skrywa ono w środku. Szata graficzna. Ilustracje oddające cały klimat, sprawiając że ta powieść wydaje się taka swojska, prawdziwa, taka własna, jakbyśmy wyraźnie śledzili to co się dzieje, mogli poczuć zapachy czy poczuć się jak członek rodziny Złotowskich. Nie wiem ile razy już przeglądałam tę książkę, ale za każdym razem te ilustracje mnie zachwycają i pozwalają na nowo przeżywać tę historię, choć czytanie już za mną. Drugą rzeczą, która mnie poruszyła to nazwy poszczególnych rozdziałów i dopiski czego się mogę w nich spodziewać. Już kiedyś się z czymś takim spotkałam, nie jest to częste, dlatego zapada w pamięć i sprawia, że powieść jest jeszcze bardziej oryginalna.
Bardzo mi się podobało, to bardzo nastrojowa, rodzinna, sentymentalna i niezwykła w swojej prostocie opowieść, która przenosi nas mentalnie do rodzinnego domu, przy której świetnie można spędzić czas, która otula niczym ciepły kocyk, i która pokazuje życie takim jakim jest, ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Zwraca uwagę na wartości, uczy czym jest chleb i jaka jest jego wartość, zabiera w przeszłość, pokazuje tradycje, które już są na wymarciu. Zachęca też do samodzielnych wypieków, bo na końcu można znaleźć kilka świetnych przepisów na cuda ze Starego Młyna. Ja polecam, fanom obyczajówek, złożonych i wielowątkowych historii, tym którzy cenią sobie realność i konkrety, czy po prostu lubią niezwykłe w swojej prostocie opowieści.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2025-06-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
olilovesbooks2
Próba rozprawienia się z przeszłością, zdobycie szansy na nowe życie, a do tego miłość, która przychodzi niezauważenie... Życiowe ścieżki niejednokrotnie...
Poszukiwanie własnej drogi do szczęścia, trudne relacje w rodzinie i utracona miłość, która powraca po latach... Nic nie jest dane raz na zawsze,...