Już trzeci raz wróciłam na Wyspę Trzech Sióstr, by spotkać się z Nelą, Ripley i Mią-kobietami obdarzonymi magicznymi mocami. Fabuła każdego tomu poświęcona jest postaci jednej z sióstr oraz stopniowo nakreśla rozwijające się okoliczności, które zagrażają spokojnemu życiu Wyspy.
Tom trzeci, „Prosto w ogień” skupia się na postaci Mii, najstarszej i obdarzonej największą mocą czarownicy. Mia wydawała się też najbardziej tajemniczą postacią, która na swoich barkach dźwiga ciężar odpowiedzialności za losy Wyspy, bezpieczeństwo mieszkańców i magicznych sióstr. Mimochodem przewijały się sugestie, że dawno temu jakiś niewdzięcznik złamał czarownicy serce. I to właśnie o tym można przeczytać w trzecim tomie. Na wyspę Trzech Sióstr wraca Sam, owy spiritus movens samotności i smutku Mii. Na pierwszy rzut oka Sam wydaje się być człowiekiem zarozumiałym, pewnym siebie, a jednocześnie beztroskim. Dobrze, że później jego postać została wyłuskana z tej chełpliwej skorupki i pokazano, że ten facet ma jednak jakąś wartość jako człowiek.
Oczywiście wątek odradzających się uczuć, dawnych żali i dochodzenia do porozumienia stanowią znaczną część fabuły. Po lekturze dwóch poprzednich części jestem już przyzwyczajona do takiego systemu i niestety muszę teraz przyznać, że czuję się nieco znużona powtarzalnością tego schematu. Szczególnie odczułam nadmiar opisów intymnych zbliżeń. Było tego za dużo, zbyt często i do tego stopnia szczegółowo, że niestety poczułam się zniesmaczona. Trzeci tom z powieści obyczajowej z wątkami fantastycznymi przekształcił się w trochę ckliwy romans i nad tym muszę poubolewać, bo polubiłam bohaterów od pierwszego tomu.
Sama koncepcja jest ciekawa. Podoba mi się wątek ciemnych mocy, które w różny sposób dają o sobie znać i sama walka z nimi. W tym tomie więcej jest opisów samej magii, co mnie cieszy, bo dotychczas narzekałam na ubogość wątków magicznych. Sporym zaskoczeniem był dla mnie fakt, iż Sam posiada magiczne moce i jest w stanie pomóc czarownicom w obronie wyspy. To mi się bardzo podobało, bo w kanonie literatury obyczajowej rzadko zdarza się, by mężczyzna był obdarzony mocami, typowymi raczej dla płci żeńskiej.
Jeśli chodzi o postać Mii, troszkę jestem zawiedziona, bo jej wyjątkowość i tajemniczość została zastąpiona zachowaniami, które nie do końca pasowały do dojrzałej, zdecydowanej kobiety. W momencie gdy pojawiła się jej dawna miłość, emocje czarownicy stały się bardziej pasujące do zachowania nastolatki, niż opanowanej bizneswoman.
Cieszy mnie jednak, że akcja jest dynamiczna, a opisy zwięzłe, ale obrazowo nakreślają sytuację.
Myślę, że spokojnie mogę napisać, że to dobra lektura, szczególnie jeśli szukacie czegoś lekkiego i odstresowującego. W mojej ocenie, gdyby było mniej wątków erotycznych, uznałabym tę sagę za naprawdę dobrą.
„Prosto w ogień” oceniam na 6/10, a całą serię „Wyspy Trzech Sióstr” na 7/10. Cieszę się, że miałam przyjemność zapoznania się z tą serią.
Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za udostępnienie egzemplarza do recenzji, a Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl za możliwość zarezerwowania książki.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Face the Fire
Dodał/a opinię:
Morella
W barwnej scenerii urwistych wybrzeży Kalifornii, wśród przepychu luksusowej rezydencji nad oceanem dorastają trzy dziewczynki. Przyjaźnią się serdecznie...
Miłość. Kłamstwa. Morderstwo. Wiele może się wydarzyć... PRZED ZMIERZCHEM. Bodine Longbow jest szefową ośrodka wypoczynkowego na ranczu w Montanie...