Psiego najlepszego . Był sobie pies na święta

Ocena: 4.97 (33 głosów)
opis

Josh musi stanąć na wysokości zadania, kiedy jego kompletnie nieodpowiedzialny sąsiad prosi go („prosi” to bardzo łagodne słowo) o opiekę nad ciężarną suczką. Chłopak nie ma pojęcia, co począć. Niby jak ma się zająć psem, skoro wciąż nie uporał się z trudnym rozstaniem? Nigdy nie miał żadnego czworonoga, co musi zrobić, żeby mu niczego brakowało? I w ogóle jak się odbiera psi poród?

Czy może być coś bardziej uroczego, niż stadko rozbrykanych szczeniaków, biegających wokół choinki? „Psiego najlepszego” rewelacyjnie wprowadza w pełen ciepła i uśmiechu klimat, dzięki któremu poczułam chęć do zakupu prezentów i śpiewania kolęd (to drugie wprowadziłam zresztą w życie). W. Bruce Cameron stworzył kolejną po „Był sobie pies” przyjemną obyczajówkę, nie tylko umilającą czas wolny, ale także przypominającą istotną rzecz: zwierzaki mają uczucia i tak samo jak ludzie doświadczają bólu czy straty.

Oczywiście nie wszystko jest kolorowe. Największy problem tej książki to niestety... główny bohater. Josh to jedna z najbardziej infantylnych postaci, z jakimi miałam kiedykolwiek do czynienia. Jego nieporadność i naiwność sprawiały, że opadały mi ręce, a oczy same wznosiły się do nieba. Z czasem nieco się do niego przekonałam, doceniłam jego dobre serce, uczuciowość, a już zwłaszcza ujęła mnie ogromna troska, jaką obdarzył Lucy, opuszczoną przez właściciela suczkę. Niedługo trwało, zanim pies, zamiast problemem, stał się dla Josha podporą w trudnych chwilach. Spory udział miała w tym również Kerri, pracownica lokalnego schroniska dla zwierząt. Poszczególne wątki, piękne w swojej prostocie, subtelnie się ze sobą łączą i tworzą płynną całość, a bohaterowie – choć dość sztywno określeni – siłą rzeczy wkupili się w moje łaski. Z pewnymi wyjątkami, rzecz jasna.

Początek powieści wydał mi się bardzo dziecinny, jednak z czasem przypomniałam sobie, jak bardzo urzekł mnie styl autora podczas lektury jego wcześniejszej książki. W. Bruce Cameron nie bawi się w przesadnie rozbudowane opisy, nie stara się spowalniać akcji, byleby nawciskać więcej moralizatorskich gadek czy bezsensownych dialogów – zamiast tego konsekwentnie prowadzi naszpikowaną emocjami fabułę do końca. Choć opowieść jest niezmiernie prosta, niemalże banalna, bywały momenty, w których wierciłam się ze zdenerwowania, a raz musiałam powstrzymać łzy. Podejrzewam jednak, że przez większość czasu szczerzyłam zęby jak opętana; nie mogłam się oprzeć, kiedy Josh bawił się ze szczeniakami albo gdy przemawiał do Lucy. Jego zaborczość w związku z psami przemówiła do mnie na tyle, że zaczęłam mu nawet wybaczać potknięcia i sytuacje niezręczne tak bardzo, że aż wzdychałam z zażenowania.

Książka w żadnej mierze nie zaskakuje; W. Bruce Cameron starał się od czasu do czasu postawić jakieś przeszkody na drodze bohaterów, próbował też nieco „przyciemnić” ten jasny, błyszczący obrazek, który wyłaniał się z kolejnych rozdziałów. Niemniej z góry wiadomo, dokąd to wszystko prowadzi, a co najlepsze – zupełnie mi to nie przeszkadzało. Powieść miała za zadanie bawić, wywoływać uśmiech, pozostawić po sobie miłe wspomnienie i dokładnie tak było. „Psiego najlepszego” to świetna, futrzasta kombinacja humoru, miłości, rodzinnego i przyjacielskiego wsparcia oraz mądrych, psich oczu, które przekazują zdecydowanie więcej, niż słowa.

Czy pomysł na książkę jest oryginalny? Nie. Czy bohaterowie jakoś szczególnie się wyróżniają? Nie. Czy powieść wyprowadza z równowagi, szokuje, wstrząsa czy w jakikolwiek sposób odciska się w świadomości? Również nie. Czy wobec tego warto zawracać sobie nią głowę? TAK. Jeśli poszukujecie idealnej rozrywki na święta, czegoś, co będziecie mogli zabrać ze sobą do łóżka po obfitym, kolorowym bożonarodzeniowym dniu, to „Psiego najlepszego” okaże się najlepszym wyborem. Ta nieskomplikowana obyczajówka idealnie wpasuje się w świąteczną atmosferę. Jeśli po przeczytaniu się ze mną zgodzicie, koniecznie przybijcie łapę... to znaczy piątkę.

Informacje dodatkowe o Psiego najlepszego . Był sobie pies na święta:

Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-11-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788365740779
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: The Dogs of Christmas
Dodał/a opinię: Aivalar

więcej
Zobacz opinie o książce Psiego najlepszego . Był sobie pies na święta

Kup książkę Psiego najlepszego . Był sobie pies na święta

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
O psie, który wrócił do domu
W. Bruce Cameron0
Okładka ksiązki - O psie, który wrócił do domu

NOWA KSIĄŻKA AUTORA BESTSELLERA ,,BYŁ SOBIE PIES" - FILM W KINACH! Zabawna i wzruszająca opowieść o czworonogu, który odbył niezwykłą podróż...

Misja na czterech łapach. Powieść dla ludzi
W. Bruce Cameron0
Okładka ksiązki - Misja na czterech łapach. Powieść dla ludzi

Historia, która trafiła do serc czytelników na całym świecie. Nie tylko dla miłośników czworonogów! Wszystkie psy idą do Nieba…...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy