Éric-Emmanuel Schmitt to jeden z najpoczytniejszych francuskojęzycznych autorów na świecie. W swoich utworach porusza problemy filozoficzne i egzystencjalne, rozbiera miłość na czynniki pierwsze. Do moich ulubionych książek tego autora należą: „Oskar i Pani Róża”, „Małżeństwo we troje” „Historie miłosne”. „Raje utracone” otwierają serię ośmiotomowej „Podróży przez czas”.
W nocie francuskiego wydawcy czytamy:
„Podróż przez czas stanowi niebywałe wyzwanie: opowiedzieć dzieje ludzkości w postaci czysto powieściowej, zagłębić się w Historii poprzez historie, jakby Yuval Noah Harari spotkał się z Aleksandrem Dumasem…”
Autor długo przygotowywał się do tego projektu „gromadząc wiedzę historyczną, naukową, religijną, medyczną, socjologiczną, filozoficzną, techniczną, a jednocześnie pozwalając wyobraźni tworzyć silnych, wzruszających, niezapomnianych bohaterów, do których czytelnik się przywiązuje i z którymi się identyfikuje.”
Jak autorowi udało się to niełatwe przedsięwzięcie?
Z prologu od trzecioosobowego narratora dowiadujemy się, że Noam budzi się z hibernacji w Bejrucie. Wraca do świata, w którym „władzami kieruje pogoń za zyskiem”, „lekkomyślna ludzkość sprowokowała własną zagładę”. Siada przy biurku w wynajętym mieszkaniu i zaczyna spisywać swoją historię. Od tego momentu retrospektywne rozdziały, w których narratorem jest sam Noam, przeplatają się z sekwencjami rozgrywającymi się w Libanie.
Noam opowiada swoje dzieje, zaczynając od narodzin w epoce neolitu „przed kilkoma tysiącami lat w krainie strumyków i rzek, nad brzegiem jeziora, które stało się morzem.” Poznajemy jego rodziców, mieszkańców wioski, dowiadujemy się o jego wielkiej miłości Nurze, która doprowadziła do skłócenia ojca z synem. Poznajemy zwyczaje prehistorycznych ludzi, ich zwykłe codzienne czynności, sposób odżywiania. Dowiadujemy się, jak doszło do tego, że Noam jest nieśmiertelny i dlaczego odradza się co jakiś czas w innej rzeczywistości.
Muszę przyznać, że książkę czytałam z mieszanymi uczuciami. Pewne fragmenty-zwłaszcza te dotyczące relacji uczuciowych Noama czy Baraka- pochłaniałam z dużym zainteresowaniem. Inne partie trochę mnie nudziły. Zdaje się też, iż całość nie jest całkowicie spójna i płynna. Być może przyczyną tego jest łącznie i wykorzystywanie informacji z różnych źródeł czy dziedzin naukowych. Czasem więcej nie zawsze znaczy lepiej. Podobało mi się natomiast tworzenie historii bohaterów i budowanie ich charakterów. Na uwagę zasługuje tez szata graficzna książki.
Utwór Schmitta na pewno skłania do refleksji. Tytuł kojarzy mi się z biblijną historią Adama i Ewy. Ale przecież każdy z nas ma swoje raje utracone-szczęśliwe, pozbawione trosk momenty życia, do których nie ma powrotu. Dla jednego będzie to dzieciństwo, dla drugiego czas studiów, pierwsza miłość. Nie ma też już powrotu do świata nieskażonego działaniami człowieka, do natury żyjącej własnym rytmem, samoistnie się odradzającej, do czystego powietrza. Raje utracone bezpowrotnie…
Myślę, że niektórych czytelników „Raje utracone” mogą nudzić i przytłaczać. Warto jednak osobiście przekonać się, czy książka trafi w wasze gusta czytelnicze i zachęci do lektury kolejnych tomów serii „Podróż przez czas”.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-09-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Paradis perdus
Tłumaczenie: Łukasz Müller
Dodał/a opinię:
JolAga
HISTORIA MIŁOŚCI, KTÓRA PRZETRWAŁA WIEKI Gdzie jesteś, Nuro? Ile razy jeszcze będę musiał cię stracić, nim odnajdziemy się na dobre? Noam odradza...
Co by było, gdyby Adolf Hitler dostał się na Akademię Sztuk Pięknych? W swojej najnowszej powieści Eric-Emmanuel Schmitt kreśli podwójny portret...