Karierę pisarską Weroniki Mathi śledzę od jej debiutu, „Żar”, który szczególnie zapadł mi w pamięć. Od tamtej pory z nieskrywanym entuzjazmem sięgam po kolejne jej powieści, a każda z nich bezsprzecznie trafia w mój czytelniczy gust, łącząc misternie skonstruowaną intrygę, psychologiczną głębię i klimat, który wciąga od pierwszych zdań. Sięgając po najnowszy thriller Weroniki, „Rdzeń”, nie miałam wątpliwości, że historia spisana ręką autorki spełni moje oczekiwania. Co więcej, lektura tej powieści utwierdziła mnie w przekonaniu, że autorka wciąż potrafi zaskoczyć – i to w sposób, który pozostaje w pamięci na długo po przeczytaniu ostatniej strony.
Kilkuletni Damian znika bez śladu. Poszukiwania trwają miesiącami, a potem latami, aż w końcu nadzieja gaśnie. Julia, po jedenastu latach, jest pewna, że nigdy nie pozna prawdy o losie brata.
Pewnego dnia w jej drzwiach stają policjanci, a z nimi – Damian. Powrót zaginionego dziecka po tak długim czasie powinien oznaczać ulgę i koniec dramatu. Jednak jeszcze tej samej nocy staje się jasne, że to dopiero początek koszmaru.
Okazuje się, że przez cały ten czas chłopiec był w miejscu, które znajdowało się niepokojąco blisko – na wyciągnięcie ręki – a jednocześnie poza zasięgiem wzroku i wiedzy bliskich. Co wydarzyło się tamtej nocy jego powrotu, zmienia bieg wydarzeń i ujawnia, że zaginięcie Damiana było jedynie wierzchołkiem góry lodowej.
Śledztwo, w które angażują się policjanci oraz prywatne poszukiwania prawdy przez Julię, powoli odsłaniają wielowarstwową sieć kłamstw, sekretów, rodzinnych dramatów i zła, które przez lata pozostawało w uśpieniu, czekając na moment, by się obudzić.
„Rdzeń” Weroniki Mathi to thriller psychologiczny, który sięga w mrok ludzkiej duszy i wyciąga z niego historię bolesną, ale piękną. To nie jest typowa powieść sensacyjna – to złożony dramat emocji, pamięci, traumy i nadziei, opowiedziany z literacką siłą, która zostaje z czytelnikiem na zawsze. Weronika Mathia po raz kolejny udowadnia, że potrafi trzymać czytelnika w napięciu do ostatniej strony. To, co wyróżnia „Rdzeń” na tle innych thrillerów, to nie tylko sama zagadka kryminalna, ale przede wszystkim umiejętne budowanie dusznej, klaustrofobicznej atmosfery i wiarygodne, głęboko ludzkie portrety bohaterów.
Czytając „Rdzeń”, odniosłam wrażenie, że Weronika Mathia doskonale potrafi budować napięcie. Już od pierwszych stron wciąga czytelnika w sam środek dramatycznej opowieści, a następnie prowadzi go coraz głębiej w mrok. To nie jest thriller, w którym liczy się tylko zagadka i jej rozwiązanie. Tutaj kluczowe są emocje, atmosfera i nieustanne poczucie, że coś czai się tuż poza zasięgiem wzroku.
Autorka z niezwykłą swobodą przeplata różnorodne wątki – od śledztwa policyjnego, przez perspektywę Julii, po wspomnienia i obserwacje, które stopniowo odsłaniają rodzinne sekrety. Dzięki temu narracja nie jest jednoliniowa, lecz przypomina układankę, w której każdy element ma swoje znaczenie, a jednocześnie nie od razu wiadomo, gdzie go umieścić. To uczucie dezorientacji i niepewności jest jednym z największych atutów powieści – czytelnik doświadcza go na równi z bohaterami.
Bardzo mocno działa też warstwa psychologiczna. Narracja jest dynamiczna – krótkie rozdziały nadają rytm, a w odpowiednich momentach autorka spowalnia tempo, umożliwiając zgłębienie psychologicznych niuansów postaci. Julia jest bohaterką, której łatwo współczuć i z którą łatwo się utożsamić – rozdarta między nadzieją a strachem, zdeterminowana, by poznać prawdę, choć ta może okazać się nie do udźwignięcia. Weronika Mathia nie ucieka od trudnych tematów – pokazuje, jak trauma wpływa na relacje rodzinne, jak łatwo w codzienności zakorzenia się milczenie i jak ludzie potrafią wypierać to, co niewygodne. Bohaterowie są wiarygodni i nieidealni, a ich decyzje często budzą wątpliwości, co sprawia, że stają się interesującymi postaciami, które angażują emocjonalnie.
Styl autorki jest oszczędny w słowach, ale bogaty w atmosferę. Nie znajdziemy tu przesadnych opisów, a mimo to każde miejsce i sytuacja stają się namacalne – od dusznych, klaustrofobicznych wnętrz po chwile, w których cisza jest tak gęsta, że wręcz boli.
„Rdzeń” to książka, którą czyta się szybko, ale myśli o niej długo po odłożeniu. Zostawia w głowie pytania o granice ludzkiej wytrzymałości, o to, jak wiele jesteśmy w stanie wybaczyć, a przede wszystkim – o to, czy zło jest czymś zewnętrznym, czy raczej tkwi w nas od zawsze, czekając na odpowiedni moment, by się ujawnić.
„Rdzeń” to intensywna, mroczna opowieść o rodzinnych tajemnicach i kłamstwach, które oplatają życie niczym konstelacja niewidocznych więzów. To historia o tym, że najstraszniejsze potwory często kryją się tuż obok – w ludziach, których znamy najlepiej. Weronika Mathia po raz kolejny oddaje w ręce czytelników powieść, która wciąga, niepokoi i na długo pozostaje w pamięci.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2025-07-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: Język polski
Dodał/a opinię:
Ilona Wolińska
By poznać prawdę, stań na brzegu jeziora i wsłuchaj się w jego…SZEPT Iława. Na brzegu jeziora znaleziono martwą nastolatkę.Młodsza inspektor Dominika...
Upalne lato. Z nieba leje się żar. Tego dnia, gdy Lena wyznaje miłość Rafałowi, on popełnia samobójstwo. Ponad dwadzieścia lat później podobny dramat przeżywa...