To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, oraz z książką wydaną przez to wydawnictwo. A wiadomo, że każde ma w swojej "stajni" wybrane gatunki i tematyki książek. Czego więc się spodziewałam? Nie wiem, chciałam poznać tematykę dotąd nieznaną. Czy jestem zadowolona? Tak :)
"Ręce ojca" to połączenie 3 różnych styli. Jest to książka psychologiczna, jest i kryminał, znajdziemy też wątek romansu. To debiut Aleksandry Koteli. Całkiem udany, chociaż odnoszę wrażenie, że niezwykle trudny... Autorka wybrała sobie niezwykle ciężki temat - zarówno do pisania, jak i przeżywania przez czytelnika historii, wraz z jej bohaterami.
To opowieść o trudnych rodzinnych relacjach. O rodzinnych sekretach, poszukiwaniu własnej drogi, przeszłości, korzeni. O sztuce wybaczania i trwaniu przy drugiej osobie na dobre i złe. To również opowieść o wspomnieniach i przyjaźni.
Cała historia rozgrywa się w Polsce i Niemczech. Jest opowieścią głównej bohaterki Juli, swego rodzaju pamiętnikiem. Od czasu do czasu w historię wplatają się dialogi, oraz listy czy pamiętniki, kilku ważnych dla niej mężczyzn.
Czytając próbujemy wraz z dziewczyną znaleźć odpowiedź na pytanie - co lub kto ma wpływ na nas i na nasze życie? Czy pewne zdarzenia z przeszłości, mogą mieć wpływ na nasze życie, na to kim staną się nasze dzieci? To również przybliżenie tematyki psychopatii, krótka refleksja na jej temat.
Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia... Książka nie jest zła, ale też mnie nie zachwyciła. Jestem jednak zadowolona, że mogłam ją przeczytać. Początek diabelsko nudny, kilkakrotnie miałam ochotę odłożyć ją na półkę. W miarę zagłębiania się w historię, stawała się ona ciekawsza i praktycznie ostatnie 140 stron zachęca do szybkiego poznania całej historii. Czy jest to dobry wynik na 317 stron całej lektury? Oceńcie sami :)
Wydawnictwo: JanKa
Data wydania: 2019-05-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
zaczytana_emigra