Sezon Burz


Tom 8 cyklu Wiedźmin
Ocena: 4.89 (76 głosów)
opis
Powrót uśmierconego bohatera czasem się udaje. Czy to w postacie prequla (vide ,,Preludium Fundacji" i ,,Narodziny Fundacji" Asimova), czy to dzięki cudownemu zmartwychwstaniu (chociażby Sherlock Holmes i jego słynny powrót po przygodzie nad wodospadem Reichenbach). Dużo częściej jednak okazuje się kompletną klapą (przykłady, z grzeczności, przemilczę). Jest po temu wiele powodów: zmienia się autor - jego warsztat, doświadczenie, postrzeganie świata, zmieniają się czytelnicy, zmienia się świat. To co kilka lub kilkanaście lat temu urzekało świeżością i oryginalnością zostało wyeksploatowane do granic możliwości. I jeszcze jedna - w moim odczuciu najważniejsza - przyczyna. Nikt nie zarzyna kury znoszącej złotej jajka. Jeśli autor zabija swego bohatera oznacza to, że powiedział wszystko, co miał do powiedzenia. Koniec historii. Kurtyna opadła. A jednak czytelnicy chcą jeszcze. Trzeba niezwykłej siły woli by oprzeć się ich naciskom. Presji czytelników uległ też Andrzej Sapkowski, wracając po latach do historii wiedźmina. Jak sobie poradził z tym zadaniem? Bardzo, bardzo chciałabym powiedzieć, że wyśmienicie. Niestety, skrzecząca rzeczywistość jest inna. Najnowsza książka mistrza polskiej fantasy, ,,Sezon burz", choć nie pozbawiona zalet jest dziełem dość przeciętnym. Zacznijmy od zalet. Słowo. Andrzej Sapkowski jest bez dwóch zdań mistrzem pióra, czego ,,Sezon burz" jest kolejnym dowodem. Język jest idealnie dopasowany do postaci i opowieści - gdzie trzeba powolny, gdzie trzeba dynamiczny, czasem rozbudowany i ozdobny, czasem zwięzły do granic możliwości. Tu i ówdzie autor pozwala sobie na wielce udatne żarty językowe: a to sparodiuje pokrętny styl polityków, a to ponabija się z wydumanej mowy prawników, a to sprytnie nawiąże do urzędniczego bełkotu. Sporo takich perełek rozsiano po całej książce. Dialogi. Bez nich nie byłoby Wiedźmina - ani tego starego, z opowiadań i pięcioksięgu, ani tego najnowszego. To bodajże najsilniejsza broń Sapkowskiego. Nigdy, przenigdy nie trącą sztucznością, są jędrne niczym świeżo zerwane jabłko, idealnie charakteryzują bohaterów. W tym miejscu pozwolę sobie na drobną dygresję: gdyby w niesławnej adaptacji filmowej użyto oryginalnych dialogów książkowych, a nie nieudolnych przeróbek, film może dałoby się uratować. Humor. Jak to u Sapkowskiego - dyskusyjny. Czasami rubaszny, na granicy dobrego smaku, czasami ironiczny czy wręcz zgryźliwy. Szkoda tylko, że znacznej części czytelników facecje o nadużywaniu roślin strączkowych przesłoniły znacznie subtelniejsze żarty, których przecież w ,,Sezonie burz" nie brakuje. Odwołania do współczesności. Andrzej Sapkowski nigdy nie bał się poruszać problemów kontrowersyjnych. Cała jego proza wręcz nafaszerowana jest mniej lub bardziej widocznymi nawiązaniami do aktualnych dyskusji - od rasizmu po jakże ostatnio modnego ,,dżendera". Chwała autorowi za to, że nie ucieka od zagadnień trudnych i nie wstydzi się własnych poglądów. Jak na razie rysuje nam się obraz niezłej książki. Dlaczego więc jest źle, jeśli jest tak dobrze? Otóż przy wszystkich swych niepodważalnych zaletach ,,Sezon Burz" popełnia grzech śmiertelny. Najzwyczajniej w świecie jest powieścią nudną. A książce fantasy wiele można wybaczyć, prawie wszystko. Poza nudą. ,,Sezon Burz" nie wciąga. Przez cały czas lektury był mi obojętny niczym sklep wędkarski (przybytek ten w niczym mi specjalnie nie przeszkadza, ale odwiedzać raczej go nie zamierzam). Niby doczytałam do końca, ale gdyby ktoś mi książkę zabrał w połowie pewnie nie byłoby tragedii. W opowieści brak przede wszystkim wyraźnej linii fabularnej, a tym samym nie ma tego, co sprawia, że niektóre książki czytamy z zapartym tchem aż do bladego świtu nie bacząc na to, że jutro trzeba wstać. Nie ma słynnego "co będzie dalej?" Niby ma Gerald jakieś przygody - a to potwora pokona, a to w romans się wda, a to w politykę wmiesza, ale wszystko to jakieś takie przypadkowe, bez większego ładu. Ot, rzuca autor (albo portal) bohatera to tu, to tam bez specjalnego planu i uzasadnienia, coby tylko kolejną, fajną przygodę albo facecję udatną opisać. Wątek przewodni - poszukiwanie utraconych mieczy - jakoś do mnie specjalnie nie przemówił. Czegoś zabrakło. Oczywiście, wiem, że miecze są dla wiedźmina ważne. Wiem, ale nie czuję tego. Jest mi obojętne, czy mu się uda, czy nie. Równie dobrze mógłby Gerald z Rivii szukać zagubionej kamizelki albo okularów. W zasadzie okularami przejęłabym się bardziej, bo jako krótkowidz rozumiem ból związany z ich barkiem. Bólu z powodu braku mieczy nie odczuwam (może zabrakło mi empatii?). Bez myśli przewodniej książka rozsypuje się w zbiór mniej lub bardziej udanych anegdot. Po drugie, ,,Sezon Burz" pretenduje do miana niezależnej powieści. Tymczasem bez pięcioksięgu nie istnieje. Pamiętajmy, że od czasu opublikowania pierwszego opowiadania o Wiedźminie minęło blisko ćwierć wieku. W tym czasie narodziło się i posiadło sztukę czytania całe pokolenie. Część z tych ludzi dopiero zaczyna swoją czytelniczą przygodę z Wiedźminem. Należało jakoś uprzedzić potencjalnego nabywcę, że książka to swego rodzaju addendum, a nie samodzielna rzecz. Bez znajomości części poprzednich nie jesteśmy w stanie zrozumieć, ani ciągłych nawiązań do Yennefer (no rozstał się kiedyś z babą, i co z tego? Nie on pierwszy i nie od ostatni), aluzji do Ciri (kto to do diabła był? Tego ,,Sezon Burz" nie wyjaśnia), ani przywiązania do Jaskra. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ,,Sezon Burz" to zbiór materiałów, które z jakiegoś powodu nie weszły do utworów wcześniejszych, a teraz zostały poddane swoistemu artystycznemu recyclingowi. W efekcie otrzymujemy produkt niczym obiad z poświątecznych resztek. Niby wszystko smaczne i dobrej jakości, ale ciasto już nieco podeschło, do zupy dolano wody, a ostatki słodkiego wina nijak nie pasują do pieczeni. I tylko końcówka zaskakuje pozytywnie. Na ostatnich stronach znalazłam starego, dobrego Wiedźmina: rzewnie smutnego, tajemniczego i niedopowiedzianego. Aż się chce zapytać ,,i co było dalej"? Może właśnie ostatni rozdział jest pomysłem na nową książkę? Opinia pochodzi z bloga http://polekturze.blogspot.com/

Informacje dodatkowe o Sezon Burz:

Wydawnictwo: SuperNowa
Data wydania: 2013-10-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7578-059-8
Liczba stron: 404
Język oryginału: Polski
Dodał/a opinię: nureczka

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Sezon Burz

Kup książkę Sezon Burz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Świat króla Artura. Maladie
Andrzej Sapkowski0
Okładka ksiązki - Świat króla Artura. Maladie

W eseju "Świat króla Artura" i mikropowieści "Maladie" o drugoplanowwych statystach love story Tristana i Izoldy, którzy stawiają opór...

Narrenturm
Andrzej Sapkowski0
Okładka ksiązki - Narrenturm

Koniec świata w Roku Pańskim 1420 nie nastąpił. Nie nastały Dni Kary i Pomsty poprzedzające nadejście Królestwa Bożego. Świat nie zginął i nie spłonął...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy