Nikt z nas nie wie, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Nie mamy pojęcia, ile dobranych i zgodnych par toczy wojny w domowym zaciszu. A kiedy widzimy rodzinną kłótnię, mężczyznę szarpiącego swoją żonę czy próbującego siłą wtargnąć do domu, czy reagujemy i podejmujemy właściwe kroki? Okazuje się, że nie. Bo nie chcemy widzieć problemu, bo nie wiemy, co zrobić, bo zwyczajnie nie jesteśmy wyczuleni na znaki świadczące o pogarszaniu się sytuacji.
Autorka reportażu postanowiła zgłębić kwestie składające się na pojęcie przemocy domowej w USA. Okazuje się, że problem ten dotyka o wiele więcej kobiet, niż można by przypuszczać. Po prostu wygodnie jest zamieść tę sprawę pod dywan, niż rozmawiać o tak nieprzyjemnych rzeczach i dopuścić do świadomości przekonanie, że system niestety wciąż zawodzi. Wiele spośród tych ofiar można było uratować, zapobiegając niepotrzebnym cierpieniom.
Snyder analizuje ten temat, wskazując, że jest on bardzo trudny i złożony. Na stronach powieści porusza wiele zagadnień, które składają się na fakt istnienia i rozwoju takiego rodzaju przemocy. Pozwala czytelnikom zbliżyć się do rodzin dotkniętych taką niepotrzebną śmiercią. Wraz z nią szukamy znaków, które pozwoliłyby przewidzieć zbliżającą się tragedię. Poznajemy przepisy prawne, analizujemy regulacje, dowiadujemy się, w jaki sposób rozwija się systemy zapobiegania i jakie fundusze zostały na ten cel przeznaczone. Zaglądamy za mury więzienia, gdzie trafili ci, którzy przyczynili się do uszkodzeń ciała i śmierci w wyniku przemocy domowej. Próbujemy zrozumieć, w jaki sposób do tego wszystkiego w ogóle dochodzi.
Temat ten jest bardzo trudny, mocno obciążający i naprawdę niewdzięczny. A jednak, w mojej opinii, naprawdę warty zgłębienia. Być może ta lektura pozwoli rzeczywiście komuś pomóc lub spojrzeć inaczej na pewne sprawy? Byłam pod wrażeniem, w jaki sposób autorka podeszła do realizacji tego tematu. Jak wiele energii i czasu poświęciła na rozmowy, obserwacje, uczestnictwo. Widać, że nie potraktowała tych kwestii pobieżnie, a praca nie została wykonana pospiesznie. Za każdym razem znajdowała się na miejscu ofiary lub w położeniu sprawcy. Zamieniała się z nimi, by lepiej zrozumieć. Bo o to w dużej mierze w tym chodzi. Nie wystarczy poznawać statystyk czy zapamiętać liczb, należy sięgnąć głębiej i zaangażować się bardziej.
„Śladów pobicia brak” to reportaż opisujący życie. Smutne, niesprawiedliwe, zawodzące. Czyli niepokojąco prawdziwe w tym nieciekawych obliczu. To fragmenty ludzkich historii, przykre losy tych, którzy na krzywdę w żaden sposób nie zasłużyli, to opowieść o winie i karze, przejmująca droga podjętych decyzji i poniesionych konsekwencji. To emocje, refleksje, wspomnienia. To cała mieszanka składająca się na fakt, że książkę można nazwać dobrym reportażem. Bardzo polecam ten tytuł.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2021-04-21
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 392
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kaja Gucio
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska