Okładka książki -  Śledztwa na czwórkę z plusem

Śledztwa na czwórkę z plusem


Ocena: 4.88 (8 głosów)
opis

Kiedy sięgnęłam po „Śledztwa na czwórkę z plusem” Elżbiety Barczyk, byłam przekonana, że czeka mnie lekki kryminał, w którym już po kilku stronach będę wiedziała, kto ukradł, kto kłamie i kto jest winny. Ale nie. Spotkałam Elizę Bielską – nauczycielkę historii, kobietę niby zwyczajną, a jednocześnie tak niezwykłą, że po kilku rozdziałach miałam ochotę zapisać się do jej szkoły, tylko po to, żeby posłuchać, jak prowadzi lekcje. Eliza to chodzący dowód na to, że rutyna życia w małym miasteczku może okazać się złudzeniem – wystarczy jeden impuls, a już wciąga nas w wir intrygi, jakiej nie powstydziłby się rasowy kryminał.

 

Jej największą wadą i zaletą jednocześnie jest ciekawość. Wiele osób potrafi przejść obok czegoś dziwnego i udawać, że nic nie widziało – Eliza tak nie potrafi. Ona musi drążyć, sprawdzać, pytać, podsłuchiwać i wyciągać wnioski, często zupełnie nie tam, gdzie powinna. I właśnie dlatego ciągle wpada w tarapaty. Ja nieraz miałam ochotę złapać ją za ramiona i powiedzieć: „Dziewczyno, odpuść, bo to się źle skończy!”, ale z drugiej strony – dzięki jej upartemu charakterowi mogłam czytać dalej i czuć się jak wspólniczka w śledztwie.

 

Eliza nie jest perfekcyjną panią detektyw z kryminałów – nie ma planu działania, nie otacza się sprzętem, nie zachowuje zimnej krwi. Wręcz przeciwnie – potyka się, gubi wątki, daje się wyprowadzić w pole. Ale właśnie za to ją uwielbiam. Bo ileż można czytać o nieomylnych bohaterach? Eliza jest ludzka – z krwi i kości, ze swoimi fochami, gafami i błędami, które często komplikują sprawy bardziej, niżby trzeba. A mimo to nie można jej odmówić odwagi. Bo gdy sytuacja staje się naprawdę niebezpieczna, nie ucieka, tylko idzie dalej. I dzięki temu wciąga nas w historię, od której trudno się oderwać.

 

Ogromną rolę odgrywa też sceneria – małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają, każdy o każdym wie więcej, niż powinien, a plotki krążą szybciej niż wiadomości na Facebooku. Na pozór spokój, a pod spodem – sieć tajemnic, niedopowiedzeń i sekrecików, które aż proszą się, by je odkryć. Eliza porusza się w tej rzeczywistości jak ryba w wodzie, bo zna ludzi i wie, jak z nimi rozmawiać. Ale jej impulsywność często prowadzi do katastrofalnych, choć komicznych sytuacji. I tu właśnie objawia się największy atut książki – humor.

 

Nie ma tu trupów w szafie, krwawych zbrodni czy ponurych scen rodem z thrillera. Jest za to lekkość, dowcip i mnóstwo sytuacji, które wywołują śmiech. Eliza jest mistrzynią gaf – powie coś nie w porę, wejdzie tam, gdzie nie powinna, albo po prostu zachowa się tak, że aż chce się zakryć oczy i wybuchnąć śmiechem. Kilka razy parskałam na głos, do tego stopnia, że Łatka obrażona przeniósła się do drugiego pokoju. Ale oprócz humoru jest też napięcie – takie sympatyczne, nieprzytłaczające, które sprawia, że przerzucasz kolejne strony, żeby dowiedzieć się, co dalej.

 

Eliza nie działa w próżni – towarzyszą jej inni bohaterowie, którzy dodają kolorytu. Były uczeń, dziś policjant, przyjaciel z dzieciństwa czy sekretarka szkolna z nieograniczoną wiedzą o mieszkańcach – to drużyna, która niby nie ma wspólnego celu, a jednak wciąga nas w całą sieć wydarzeń. Ich interakcje są naturalne i zabawne, a dzięki temu książka zyskuje dodatkową lekkość.

 

Najbardziej spodobało mi się to, że autorka nie sili się na nadętą powagę. Mamy tutaj kryminał, ale nie taki, który przytłacza – to raczej opowieść pełna wdzięku, która równocześnie bawi i intryguje. Nie ma nachalnego dydaktyzmu, nie ma poczucia, że ktoś tłumaczy nam wszystko jak dziecku. Wręcz przeciwnie – czasem zostajemy z tropem, który musimy sami rozważyć, a czasem okazuje się, że to Eliza nas wyprzedza. I to jest cudowne – że dorosły czytelnik potrafi dać się wyprowadzić w pole bohaterce, która teoretycznie w ogóle nie powinna zajmować się śledztwami.

 

Kiedy dotarłam do końca, poczułam lekki żal, że to już. Eliza Bielska to postać, z którą chce się spędzać więcej czasu – nie tylko przy kryminalnych zagadkach, ale i przy zwykłych rozmowach o życiu. Jej energia, ciekawość i nieustanny optymizm są zaraźliwe. To bohaterka, która przypomina, że przygoda może zaczaić się wszędzie – w szkole, na korytarzu, na zapomnianej uliczce małego miasteczka.

 

Podsumowując – „Śledztwa na czwórkę z plusem” to książka, która nie tylko bawi i wciąga, ale też zostawia nas z uśmiechem i ciepłym uczuciem, że świat wcale nie jest tak nudny, jak czasem nam się wydaje. Eliza Bielska to kobieta z charakterem, której upór i niefrasobliwość sprawiają, że śledztwa mają w sobie więcej koloru niż niejedna policyjna sprawa. Dla mnie to lektura, która zasługuje nie na czwórkę z plusem, ale na pełną piątkę z wykrzyknikiem.

Informacje dodatkowe o Śledztwa na czwórkę z plusem:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-07-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383737799
Liczba stron: 398
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię: Ewelina Białogołąbek

więcej
Zobacz opinie o książce Śledztwa na czwórkę z plusem

Kup książkę Śledztwa na czwórkę z plusem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Przewodnik dusz
Elżbieta Barczyk0
Okładka ksiązki - Przewodnik dusz

Wyobraź sobie, że po śmierci dostajesz możliwość spełnienia swojego ostatniego życzenia, które przyniesie Ci ukojenie, zanim na dobre pożegnasz się z ziemskim...

Cierń w mroku
Elżbieta Barczyk0
Okładka ksiązki - Cierń w mroku

Świat, w którym to ludzkość przegrała. Świat mroczny, pełny zgnilizny i zepsucia. Świat, w którym ludzie są bezlitośnie tłamszeni, manipulowani i mordowani...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy