Okładka książki -  Śledztwa na czwórkę z plusem

Śledztwa na czwórkę z plusem


Ocena: 4.88 (8 głosów)

Ona ma dyplom z historii i… doktorat z wpadania w kłopoty!

Eliza Bielska, nauczycielka historii z malowniczego miasteczka na południu Polski, ma niezwykły talent – przyciąga kłopoty jak magnes. Jest roztrzepana, impulsywna i zawsze działa szybciej, niż myśli. A kiedy wpadnie na trop czegoś podejrzanego… nie potrafi odpuścić.

Tak właśnie zostaje wciągnięta w sam środek kryminalnych afer. Z pomocą przyjaciela z dzieciństwa, początkującego policjanta – jej byłego ucznia – oraz szkolnej sekretarki, która wie wszystko o mieszkańcach miasteczka, Bielska rozwiązuje sprawy na własną rękę.

Swoje śledztwa prowadzi z humorem, nieustępliwością i absolutnym brakiem taktu. A choć przez to nieraz wpada w tarapaty, wrodzona ciekawość prowadzi ją do zaskakujących rozwiązań.

Co się jednak wydarzy, gdy to ona stanie się celem?
I kto wtedy powinien bać się bardziej – Eliza… czy ci, którzy jej podpadli?

Informacje dodatkowe o Śledztwa na czwórkę z plusem:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-07-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383737799
Liczba stron: 398
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Śledztwa na czwórkę z plusem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Śledztwa na czwórkę z plusem - opinie o książce

Avatar użytkownika - olilovesbooks2
olilovesbooks2
Przeczytane:2025-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

*współpraca reklamowa*

Będąc na fali poprzedniej książki od tej autorki bez zawahania zdecydowałam się na drugą i po rak kolejny muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Pełny humoru kryminał, lekki i przyjemny, wręcz idealny do rozpoczęcia przygody z kryminałem, choć w fabule dostrzec można też elementy innych gatunków, przez co powieść to taki troszkę miszmasz, ale jest naprawdę świetny.

Eliza nauczycielka historii, która ma wyjątkowy talent do pakowania się w kłopoty. Kobieta jest roztrzepana i impulsywna, pewna swoich racji, jak sobie raz coś wbije do głowy musi doprowadzić sprawę do końca. Eliza na własne życzenie raz po raz miesza się kryminalne afery, wplątując w nie przyjaciela z dzieciństwa, początkującego policjanta, który był jej uczniem, oraz szkolną sekretarkę, która wie wszytko o wszystkich. Eliza swoje śledztwa prowadzi z humorem i jest niczym huragan, jednak gdy sprawy zaczynają dotykać jej bezpośrednia coś się zmienia, ale ona nie zamierza dać za wygraną.

Po raz kolejny jestem zachwycona, rewelacyjnie spędziłam czas przy tej lekturze. Poznajemy Elizę i jej najbliższych, znajomych i przyjaciół, którzy chcąc nie chcąc są zamieszani w śledztwa kobiety, która nie cofnie się przed niczym, a poza sobą nie słucha nikogo, przez co ciężko stwierdzić czy to kłopoty kochają ją, czy ona kłopoty. W książce wraz z Elizą rozwiązujemy cztery sprawy, wygląda to troszkę tak jakbyśmy mieli cztery historie w jednej. Choć zagadki kryminalne są różne, to wątki obyczajowe przeplatają się ze sobą tworząc fajną spójną całość, którą dopełnia romans i komedia.

W lekturze pojawiają się różne tematy, te bardziej brutalne związane z morderstwem czy z napadami, ale też takie nieco luźniejsze oparte na stalkowaniu czy kradzieży. Każda pomniejsza historia jest ciekawa, a autorka po raz kolejny udowadnia, że łączenie gatunków wychodzi jej rewelacyjnie. Mamy tutaj świetną główną bohaterkę, którą ja zaliczam do pozytywnie zakręconych, zarówno zdeterminowana, jaki i pyskata, nie dająca sobie w kaszę dmuchać, stale pakuje się w kolejne afery, przez co ja szczerze ją uwielbiam, i z każdą stroną wyczekiwałam na jaki kolejny szalony pomysł znów wpadnie i w jaką kabałę się wpakuje. Fajnie też było śledzić jej życie prywatne, w którym też wiele się działo, pojawił się delikatny wątek romantyczny oparty na motywie friends to lovers.

Co mi się najbardziej podobało to w jakimś stopniu harmonia, pomimo wkradającego się gdzie nie gdzie chaosu, który był w pełni kontrolowany przez autorkę, w całej powieści panuje jakiś porządek, wszytko idealnie ze sobą współgra, jedno wydarzenie pociąga za sobą kolejne, niektóre można przewidzieć, najbardziej te dotyczące wątków obyczajowych, bo przy tych kryminalnych zachowań Elizy nie sposób w pełni przewidzieć, chociaż, z czasem można zauważyć pewne zależności.

Mi się bardzo podobało, książkę przeczytałam szybko, ale na dwa razy. Wyśmienicie się przy niej bawiłam, zarówno rozwiązując kryminalne zagadki, jak i śledząc perypetie bohaterów, którzy raz po raz zmagali się z kolejnymi zwrotami akcji czy aferami, w które pakowali się na własne życzenie. To powieść lekka i przyjemna, wielowątkowa i pełna humoru. Myślę, że to lektura dla każdego, bo można w niej znaleźć elementy różnych gatunków, a przez to każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ja polecam i zachęcam do lektury.

Link do opinii

„Pakowanie się w różnego rodzaju tarapaty to było to, co od dziecka wychodziło mi najlepiej”
Tak mówi o sobie główna bohaterka, a jak to jest u Ciebie drogi czytelniku? 🔥❓   


Eliza Bielska ma tyle samo wad, co i zalet. Ciekawska, chaotyczna, szybciej działa niż myśli, ale jest to też przesympatyczna, lubiana przez uczniów nauczycielka historii. Eliza to nietuzinkowa osóbka, która jak już coś robi, to zaangażuje się w to całym sercem.


W przeciągu krótkiego czasu to moja trzecie spotkanie z tym gatunkiem. Bo są to książki, które zawsze poprawiają humor i dają mnóstwa pozytywnej energii. Dla mnie to odskocznia od problemów dnia codziennego.
Elżbieta Barczyk oddała w ręce czytelników wciągającą, trochę zwariowaną powieść kryminalna, w której mamy cztery śledztwa prowadzone przez spontaniczna Elizę. Która bardzo chętnie angażuje się w poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące policję zagadki, a gdy tylko wpadnie na jakiś trop, to nie potrafi odpuścić.


„Śledztwa na czwórkę z plusem” intrygująca lektura, pobudzająca wyobraźnię z wartką akcją i nietuzinkowymi przygodami bohaterki, świetnie połączone wątki kryminalne z wątkami obyczajowymi i delikatną nutą romantyzmu.

Link do opinii

Kiedy sięgnęłam po „Śledztwa na czwórkę z plusem” Elżbiety Barczyk, byłam przekonana, że czeka mnie lekki kryminał, w którym już po kilku stronach będę wiedziała, kto ukradł, kto kłamie i kto jest winny. Ale nie. Spotkałam Elizę Bielską – nauczycielkę historii, kobietę niby zwyczajną, a jednocześnie tak niezwykłą, że po kilku rozdziałach miałam ochotę zapisać się do jej szkoły, tylko po to, żeby posłuchać, jak prowadzi lekcje. Eliza to chodzący dowód na to, że rutyna życia w małym miasteczku może okazać się złudzeniem – wystarczy jeden impuls, a już wciąga nas w wir intrygi, jakiej nie powstydziłby się rasowy kryminał.

 

Jej największą wadą i zaletą jednocześnie jest ciekawość. Wiele osób potrafi przejść obok czegoś dziwnego i udawać, że nic nie widziało – Eliza tak nie potrafi. Ona musi drążyć, sprawdzać, pytać, podsłuchiwać i wyciągać wnioski, często zupełnie nie tam, gdzie powinna. I właśnie dlatego ciągle wpada w tarapaty. Ja nieraz miałam ochotę złapać ją za ramiona i powiedzieć: „Dziewczyno, odpuść, bo to się źle skończy!”, ale z drugiej strony – dzięki jej upartemu charakterowi mogłam czytać dalej i czuć się jak wspólniczka w śledztwie.

 

Eliza nie jest perfekcyjną panią detektyw z kryminałów – nie ma planu działania, nie otacza się sprzętem, nie zachowuje zimnej krwi. Wręcz przeciwnie – potyka się, gubi wątki, daje się wyprowadzić w pole. Ale właśnie za to ją uwielbiam. Bo ileż można czytać o nieomylnych bohaterach? Eliza jest ludzka – z krwi i kości, ze swoimi fochami, gafami i błędami, które często komplikują sprawy bardziej, niżby trzeba. A mimo to nie można jej odmówić odwagi. Bo gdy sytuacja staje się naprawdę niebezpieczna, nie ucieka, tylko idzie dalej. I dzięki temu wciąga nas w historię, od której trudno się oderwać.

 

Ogromną rolę odgrywa też sceneria – małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają, każdy o każdym wie więcej, niż powinien, a plotki krążą szybciej niż wiadomości na Facebooku. Na pozór spokój, a pod spodem – sieć tajemnic, niedopowiedzeń i sekrecików, które aż proszą się, by je odkryć. Eliza porusza się w tej rzeczywistości jak ryba w wodzie, bo zna ludzi i wie, jak z nimi rozmawiać. Ale jej impulsywność często prowadzi do katastrofalnych, choć komicznych sytuacji. I tu właśnie objawia się największy atut książki – humor.

 

Nie ma tu trupów w szafie, krwawych zbrodni czy ponurych scen rodem z thrillera. Jest za to lekkość, dowcip i mnóstwo sytuacji, które wywołują śmiech. Eliza jest mistrzynią gaf – powie coś nie w porę, wejdzie tam, gdzie nie powinna, albo po prostu zachowa się tak, że aż chce się zakryć oczy i wybuchnąć śmiechem. Kilka razy parskałam na głos, do tego stopnia, że Łatka obrażona przeniósła się do drugiego pokoju. Ale oprócz humoru jest też napięcie – takie sympatyczne, nieprzytłaczające, które sprawia, że przerzucasz kolejne strony, żeby dowiedzieć się, co dalej.

 

Eliza nie działa w próżni – towarzyszą jej inni bohaterowie, którzy dodają kolorytu. Były uczeń, dziś policjant, przyjaciel z dzieciństwa czy sekretarka szkolna z nieograniczoną wiedzą o mieszkańcach – to drużyna, która niby nie ma wspólnego celu, a jednak wciąga nas w całą sieć wydarzeń. Ich interakcje są naturalne i zabawne, a dzięki temu książka zyskuje dodatkową lekkość.

 

Najbardziej spodobało mi się to, że autorka nie sili się na nadętą powagę. Mamy tutaj kryminał, ale nie taki, który przytłacza – to raczej opowieść pełna wdzięku, która równocześnie bawi i intryguje. Nie ma nachalnego dydaktyzmu, nie ma poczucia, że ktoś tłumaczy nam wszystko jak dziecku. Wręcz przeciwnie – czasem zostajemy z tropem, który musimy sami rozważyć, a czasem okazuje się, że to Eliza nas wyprzedza. I to jest cudowne – że dorosły czytelnik potrafi dać się wyprowadzić w pole bohaterce, która teoretycznie w ogóle nie powinna zajmować się śledztwami.

 

Kiedy dotarłam do końca, poczułam lekki żal, że to już. Eliza Bielska to postać, z którą chce się spędzać więcej czasu – nie tylko przy kryminalnych zagadkach, ale i przy zwykłych rozmowach o życiu. Jej energia, ciekawość i nieustanny optymizm są zaraźliwe. To bohaterka, która przypomina, że przygoda może zaczaić się wszędzie – w szkole, na korytarzu, na zapomnianej uliczce małego miasteczka.

 

Podsumowując – „Śledztwa na czwórkę z plusem” to książka, która nie tylko bawi i wciąga, ale też zostawia nas z uśmiechem i ciepłym uczuciem, że świat wcale nie jest tak nudny, jak czasem nam się wydaje. Eliza Bielska to kobieta z charakterem, której upór i niefrasobliwość sprawiają, że śledztwa mają w sobie więcej koloru niż niejedna policyjna sprawa. Dla mnie to lektura, która zasługuje nie na czwórkę z plusem, ale na pełną piątkę z wykrzyknikiem.

Link do opinii

Współpraca reklamowa @wydawnictwo_novaeres

,,Śledztwa na czwórkę z plusem" to moje pierwsze spotkanie z autorką Elżbietą Barczyk. Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie przede wszystkim okładka, która od razu skojarzyła mi się z komedią kryminalną, a że bardzo je lubię -- postanowiłam zaryzykować i zagłębić się w lekturze. Czy moje przypuszczenia okazały się trafne? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Główną bohaterką historii, a właściwie czterech krótkich opowiadań jest Eliza Bielska -- nauczycielka historii w lokalnej szkole i pani detektyw amator, która zawsze przypadkiem znajduje się w samym centrum dziwnych lub podejrzanych zdarzeń rozgrywających się w jej mieście. Chociaż mogłoby się wydawać, że Eliza działa w pojedynkę, zawsze może liczyć na pomoc przyjaciela z dzieciństwa i jego ojca policjanta, swojego byłego ucznia, który również jest policjantem oraz szkolnej sekretarki, która wie wszystko, o wszystkich. Czy wrodzona ciekawość i chęć prowadzenia śledztw na własną rękę sprawi, że kobieta wpadnie w tarapaty? Po odpowiedź na to pytanie odsyłam was do lektury.

Muszę przyznać, że spotkanie z Elizą Bielską i jej przyjaciółmi było dość ciekawą przygodą. Główna bohaterka jest dość interesującą postacią. Trochę szaloną, lekko ekscentryczną i od czasu do czasu irytującą, ale jej wrodzona ciekawość i wybitny talent do wpadania w tarapaty -- idealnie ze sobą współgrają. Nie zmienia to jednak faktu, że same historie były nieco zbyt naciągane, przez co prawdziwi stróżowie prawa zostali wykreowani mało wiarygodnie. Doskonale wiem, że w naszej społeczności utarło się przekonanie, że policjanci -- szczególnie ci z posterunków w mniejszych miejscowościach -- to nieudacznicy, którzy muszą chodzić w parach, bo jeden umie pisać a drugi czytać, ale jest to jednak krzywdzący stereotyp, któremu autorka trochę uległa.

Jeżeli miałabym określić grupę docelową dla tej książki, miałabym dość duży problem. Z jednej strony opisane sprawy nie są drastyczne, a miejscami nawet bardzo zabawne i nie skłaniają do myślenia, wyciągania wniosków, czy analizowania poszlak, więc dla dorosłego czytelnika mogą być niestety zbyt nużące. Natomiast jak na książkę dla młodzieży jest w niej trochę za dużo wulgaryzmów.

Niemniej jednak ja bawiłam się przy niej całkiem dobrze, ponieważ była to miła odmiana po ciężkich i wymagających dniach w pracy. Szczególnie w głowie utkwił mi wątek romantyczny pomiędzy główną bohaterką a jednym z jej ,,współpracowników", jednak nie będę zdradzać, kto okazał się jej wybrankiem, aby nie spoilerować. Dlatego, jeżeli chcielibyście się tego dowiedzieć, polecam sięgnąć po ,,Śledztwa na czwórkę z plusem".

Link do opinii
Avatar użytkownika - moon_books_sun
moon_books_sun
Przeczytane:2025-10-24, Ocena: 4, Przeczytałem, Przeczytane,

"Ona ma dyplom z historii... i doktorat z wpadania w kłopoty!"

Eliza Bielska, nauczycielka historii, ma dar do pakowania się w kłopoty. Bez przerwy podejmuje impulsywne decyzje i nie potrafi odpuścić. Gdy wpada na trop śledztwa, wszędzie jej pełno i jako pierwsza jest gotowa rozwiązać zagadkę. W tym przypadku to sprawcy powinni obawiać się jej, a nie na odwrót!
W książce dostajemy cztery różne śledztwa prowadzone przez jedną osobę - Elizę Bielską, która naucza historii w małej miejscowości. Kobieta ma nosa do afer kryminalnych i często wpada w kłopoty, co naprawdę mnie rozbawiło. Ciężko było nie zaśmiać się z sytuacji, w które została uwikłana Eliza przez własny upór i impulsywność.
W dużej mierze jednak główna bohaterka działała mi na nerwy z powodu swojego zachowania. Zazwyczaj była tam, gdzie nie powinno jej być i niekiedy było to za dużo.
Zabrakło mi tutaj trochę takiego dreszczyk emocji. Śledztwa były właściwie proste i nie zaskakiwały niczym specjalnym, z góry też można przewidzieć ich zakończenie.

Link do opinii

Wiedziałam, że gdy sięgnę po kolejną książkę Elżbiety Barczyk, to się nie zawiodę. Mało tego byłam pewna, że zaskoczy mnie po raz kolejny. Jej oryginalne pióro pełne ciepła, emocji, pasji do pisania od razu rzuca się czytelnikowi w oczy. Jest życiowe, pełne barw zarówno tych ciemnych, jak i jasnych. Potrafi zauroczyć różnorodnością, otulić spokojem, ale też wywołać lawinę wrażeń.Druga książka autorki, czyli ,,Śledztwa na czwórkę z plusem" ma w sobie elementy z różnych gatunków. Bardzo różni się od debiutu autorki. Dosłownie woda i ogień. Jednak dzięki temu, że się różni, możemy poznać autorkę z innej strony, równie ciekawej. Obydwie wersje do mnie przemawiają i obydwie są nietuzinkowe. Podoba mi się to, że w książkach autorki nie ma scen jak spod linijki. Takich wiecie wygłaskanych, dokładnych, według utartych schematów, reguł i zasad. I to do mnie przemawia, bo życie też nie jest jak spod linijki. Jest dużo odchyleń od normy w różnych kategoriach i to jest wtedy prawdziwe.Tę pozycję odznacza wyrazista bohaterka z interesującą osobowością. Ma mocny charakter, jest nieustępliwa, szybciej robi niż myśli i ma dar wpadania w kłopoty. Poza tym to nauczycielka historii z malowniczego miasteczka na południu Polski, obok której żadna zagadka kryminalna nie przejdzie bez jej udziału. Eliza potrafi rozbawić nas czasami do łez. Poniekąd potrafi też nas wkurzyć, ale to bohaterka, którą mimo wad uwielbia się za całokształt. Mamy tutaj również innych bohaterów, którzy albo wprowadzają Elizę w stan działania, albo jej pomagają, albo to i to.Książka podzielona jest na cztery części, czyli na cztery zagadki kryminalne, w które Eliza jest wplątana. Poza tym w pewnym momencie sama staje się celem. Czy ma się bać? Czy to reszta ma się jej bać? ?

 

Autorka wprowadziła tutaj dużą dawkę humoru, mimo iż mamy do rozwiązania zagadki kryminalne, to nie czujemy ciężaru kryminału. Samo rozwiązywanie zagadek przez Elizę czasami wręcz abstrakcyjne, ale za to ciekawe. W tym wszystkim nie można jednak zarzucić głównej bohaterce, że jest nienaturalna. Wręcz przeciwnie działa zgodnie ze sobą, jest taka, jaka jest i nikogo nie udaje, kieruje się własną intuicją i o dziwo działa lepiej niż Policja w tej pozycji. Do jakich rozwiązań dojdzie? Tego Wam nie powiem ;)Warto tutaj podkreślić, że mimo iż autorka poszła trochę w innym kierunku z drugą pozycją, to zachowała najważniejsze elementy takie jak naturalność, szczerość, uwzględniła życiowe wartości i zawarła delikatny przekaz ukryty między słowami.Historia na każdą porę roku. Poprawiła mi humor, przyjemnie się ją czytało, jest kilka niedociągnięć, ale giną w całości, albo po prostu trzeba przymknąć na nie oko. Pióro autorki ciągle się rozwija i jestem ciekawa, co czeka nas w kolejnej pozycji.

Link do opinii

Niektóre historie nie potrzebują wielkich słów ani wyszukanych metafor, by zdobyć serce czytelnika. Wystarczy im rytm codzienności, odrobina niepokoju i bohaterka, która rozbija schematy, ale nie po to, by olśniewać, ale by być sobą. Właśnie taka jest ta powieść. ,,Śledztwa na czwórkę z plusem" to nieprzesadzona, a jednak zaskakująco błyskotliwa opowieść o tym, że życie nawet to z pozoru najzwyklejsze, może skrywać więcej tajemnic, niż nam się wydaje.

Z każdą kolejną stroną zanurzamy się w świecie, który tętni autentycznością, nie tej wyidealizowanej, instagramowej, ale tej prawdziwej, pełnej śmiechu przez łzy, emocjonalnych zawirowań i sytuacji, w których człowiek nie zawsze wie, czy bardziej chce się śmiać, czy zamilknąć. Tu wszystko dzieje się jakby mimochodem. Dramat przeplata się z humorem, zbrodnia z absurdem, a ciepło relacji międzyludzkich koi nawet wtedy, gdy napięcie rośnie.

Trudno jednoznacznie przypisać tę książkę do jednego gatunku. I całe szczęście. Bo właśnie dzięki tej literackiej przekorze dostajemy coś świeżego. Historię, która nie tylko bawi, ale też zmusza do myślenia; która nie stroni od mroku, ale nie pozwala sobie na patos. Raz przyspiesza oddech, a raz pozwala na niego złapać.

Choć nie ma tu patetycznych deklaracji, książka mówi o sprawach ważnych, o lojalności, o potrzebie prawdy, o tym, że czasem jedynym kompasem w świecie chaosu jest wewnętrzne przeczucie, którego nie sposób zignorować. I o odwadze tej nieheroicznej, cichej, codziennej. Takiej, która nie potrzebuje świadków.

To lektura, która zarazem uspokaja i porusza. Nie pędzi na złamanie karku, lecz przyciąga cichą siłą. Sprawia, że sięga się po kolejny rozdział nie z pośpiechu, lecz z potrzeby bycia bliżej tej historii takiej, która choć zmyślona, brzmi zaskakująco znajomo.

,,Śledztwa na czwórkę z plusem" to książka dla tych, którzy cenią literaturę nieprzewidywalną, a jednocześnie ciepłą. Dla tych, którzy szukają nie tylko tajemnicy, ale i ludzkiego pierwiastka. Dla tych, którzy wierzą, że siłą opowieści nie są efekty specjalne, lecz emocje, te zwyczajne, te najprostsze, te najprawdziwsze. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytana__m
zaczytana__m
Przeczytane:2025-07-11, Ocena: 5, Przeczytałem,

Pewnej nocy Eliza odbiera dziwny telefon od swojej przyjaciółki, która prosi ją o pomoc, po czym się rozłącza. Zaniepokojona kobieta w mgnieniu oka wsiada na swój skuter i mknie do mieszkania Jowity, nie bacząc na porę. Tam zastaje otwarte drzwi, a w środku bałagan i zakrwawioną chusteczkę... 

 

Policja nie chce wszcząć śledztwa o zaginięciu z uwagi na brak dowodów, które by o tym świadczyły. A więc Eliza postanawia rozpocząć swoje prywatne dochodzenie i za wszelką cenę ma zamiar dowiedzieć się, co stało się z jej przyjaciółką Jowitą. 

 

,,ONA MA DYPLOM Z HISTORII I... 

DOKTORAT Z WPADANIA W KŁOPOTY!" 

 

Może na początek kilka słów o głównej bohaterce. Eliza Bielska jest nauczycielką historii, a jej największym talentem jest ściąganie na siebie kłopotów. One lgną do niej jak magnes do lodówki. Specyficzna osoba o oryginalnym charakterze, która nadaje całej tej historii ogromnej charyzmy. Z Elizą czytelnik absolutnie nie dowie się, czym jest nuda. 

 

Ta książka to totalny gatunkowy miks! Tematem przewodnim jest historia, która zalicza się do kryminałów, ale nie zabraknie tu również wątków obyczajowych, dzięki którym historia staje się autentyczna. A to wszystko zostało delikatnie przyprawione nutą romantyzmu. To świetny miks, który rozkocha w sobie niejedno czytelnicze serce! 

 

Autorka swoim lekkim piórem potrafi rozbudzić masę emocji w czytelniku, do tego stopnia, że ten nie będzie chciał zamknąć książki wcześniej, niż na ostatniej stronie! ,,Śledztwa na czwórkę z plusem" to świetna historia, która zaciekawia, a jednocześnie potrafi rozśmieszyć. Z taką główną bohaterką i jej przygodami po prostu nie da się nudzić!

 

Ta powieść idealnie nada się na letnie dni, w których człowiek marzy o odpoczynku i świetnej zabawie. Polecam z całego serca! 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Przewodnik dusz
Elżbieta Barczyk0
Okładka ksiązki - Przewodnik dusz

Wyobraź sobie, że po śmierci dostajesz możliwość spełnienia swojego ostatniego życzenia, które przyniesie Ci ukojenie, zanim na dobre pożegnasz się z ziemskim...

Cierń w mroku
Elżbieta Barczyk0
Okładka ksiązki - Cierń w mroku

Świat, w którym to ludzkość przegrała. Świat mroczny, pełny zgnilizny i zepsucia. Świat, w którym ludzie są bezlitośnie tłamszeni, manipulowani i mordowani...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy