Mam dużą słabość do debiutów literackich, szczególnie w gatunkach kryminalnych i thrillerach – zawsze z ciekawością sięgam po książki nowych autorów, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trafi się na coś naprawdę wyjątkowego. Lubię także motyw małych miasteczek, które z pozoru wydają się spokojne, a pod powierzchnią kryją emocje i sekrety. Dlatego z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po debiutancką powieść Chrisa Chibnalla „Śmierć pod Białym Jeleniem”.
Wieś Fleetcombe, położona w malowniczym Dorset to miejsce jak z obrazka – przynajmniej na pierwszy rzut oka – z zielonymi wzgórzami, ciasną społecznością i pubem w centrum. Jednak sielankowy obrazek pryska, gdy właściciel wspomnianego pubu, Jim Tiernan, zostaje znaleziony martwy, makabrycznie upozowany na środku drogi. Brutalność zbrodni kontrastuje z urokami miejsca i natychmiast rodzi pytania – nie tylko o to, kto zabił, ale także dlaczego w ogóle doszło do morderstwa.
Do sprawy zostaje przydzielona detektyw Nicola Bridge, która wraca do rodzinnych stron po latach pracy w Liverpoolu. To bohaterka z krwi i kości – z przeszłością, błędami, ale i wyjątkową determinacją. Z każdą kolejną rozmową, z każdym pytaniem Nicola odkrywa gęstą sieć kłamstw, rodzinnych tajemnic i niewypowiedzianych urazów.
Chris Chibnall, znany przede wszystkim jako scenarzysta popularnych seriali kryminalnych, z impetem wkracza na literacką scenę powieści kryminalnej. Jego debiutancka książka „Śmierć pod Białym Jeleniem” to pełnokrwisty kryminał osadzony w sennej angielskiej wiosce, która okazuje się znacznie mniej idylliczna, niż się wydaje. Autor z dużą wprawą wprowadza nas w zamknięty, duszny świat Fleetcombe – świat, w którym wszystko wydaje się mieć drugie dno. Postacie są wiarygodne i złożone psychologicznie, a dialogi naturalne. Mieszkańcy wioski – od właścicieli sklepów, przez lokalnego lekarza, po młodsze pokolenie – mają swoje tajemnice, powody do kłamstw i niechęć do wtrącania się policji w ich sprawy. To wszystko sprawia, że czytelnik czuje się jak detektyw – próbuje połączyć fakty, odgadnąć motywy, odszyfrować prawdę spośród zasłony szeptów i pozorów.
Narracja prowadzona jest sprawnie – bez dłużyzn, ale też bez niepotrzebnych skrótów. Chibnall daje czas na poznanie bohaterów, buduje klimat i stopniowo podsyca napięcie. Przez całą powieść czuć niepokój i świadomość, że coś czai się tuż pod powierzchnią. Dla wytrawnych fanów gatunku niektóre elementy mogą wydać się znajome – mroczna wieś, outsider-detektyw, lokalne sekrety. Mimo to autorowi udaje się wprowadzić świeżość dzięki silnemu skupieniu na psychologii postaci i relacjach międzyludzkich. Zakończenie, choć satysfakcjonujące, może nie zaskoczyć każdego – bardziej niż na szok, Chibnall postawił na wiarygodność i emocjonalny wydźwięk.
Podsumowując, „Śmierć pod Białym Jeleniem” to znakomity kryminał, który wciąga czytelnika duszną atmosferą małej wioski, przepełnioną sekretami, plotkami i niedopowiedzeniami. Książka angażuje i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Książke czyta się ją z dużym zainteresowaniem – zarówno dla samej zagadki, jak i dla świetnie zbudowanego klimatu oraz bohaterów. To mocny debiut i znakomita propozycja dla fanów dobrego kryminału.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Death at the White Hart
Dodał/a opinię:
Ilona Wolińska