Genialna powieść wielokrotnie nagradzanego twórcy kultowego serialu BROADCHURCH!
Wieś jak z obrazka. Przerażające miejsce zbrodni. Sieć sekretów i kłamstw. Ofiara, którą znali wszyscy.
Kiedy detektyw Nicola Bridge wraca do Dorset po latach pracy w policji w Liverpoolu, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewa, jest to, że malownicza wioska Fleetcombe stanie się miejscem przerażającej zbrodni. Pewnej nocy, Jim Tiernan, właściciel pubu ,,Pod Białym Jeleniem", zostaje znaleziony martwy na drodze. Grozy sytuacji dodaje fakt, że jego ciało zostało przywiązane do krzesła i makabrycznie upozowane.
Gdy tylko Nicola zaczyna zadawać pytania, zdaje sobie sprawę, że każdy w wiosce ma coś do ukrycia. Wszyscy znali ofiarę i wszyscy kłamią.
Szepty. Plotki. Kłamstwa. Gdzieś wśród nich ukrywa się morderca. Bo czasami nawet najmniejsze wioski skrywają najmroczniejsze sekrety...
Najbardziej ekscytujący debiut kryminalny 2025 roku!
,,Wielowarstwowa, trzymająca w napięciu, zaskakująca - ten facet wie, jak opowiedzieć historię." - Lee Child ,,Fani Broadchurch pokochają Śmierć Pod Białym Jeleniem! Dzięki fascynującej parze detektywów, napięciu i przerażającej atmosferze, nie sposób tej książki odłożyć" - Shari Lapena ,,Chibnall przenosi swój talent od przebojowych dramatów filmowych do niebanalnej, dobrze napisanej, policyjnej opowieści. Porażający debiut, który pokochają fani kryminałów!" - Janice Hallett ,,Dosłownie nie do odłożenia. Dynamiczna i porywająca fabuła, która trzymała mnie w niepewności. Po prostu ogromna przyjemność z czytania" - Marian Keyes ,,Wspaniała charakterystyka i bajeczne napięcie - nieodkładalna, czego można się było spodziewać po twórcy Broadchurch" - Jenny Colgan ,,Stare pomysły w świeżym wydaniu i doskonałe zakończenie" - Geoffrey Wansell, Daily Mail ,,Sprytny, wciągający dramat kryminalny" - Sun
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Death at the White Hart
Spokojna i malownicza wieś stanie się miejscem przerażającej zbrodni. Pewnej nocy na drodze zostaje odnalezione ciało właściciela pubu "Pod Białym Jeleniem". Mężczyzna został przywiązany do krzesła, a na sobie miał przytwierdzoną głowę jelenia. Wstrząsający widok, który pozostanie na długo w świadomości osób, które natknęły się na ofiarę.
.
Kolejna sielska miejscowość. Chociaż jedynie na pozór, bo pod jej płaszczem ochronnym czai się coś złego i mrocznego. W każdej społeczności ukryta jest jakaś tajemnica, która wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne. Autor wręcz dawkuje nam nadmiar informacji, dzięki czemu jesteśmy w stanie sami poprowadzić śledztwo i być częścią tej historii. Historii, której czytelnik coraz bardziej się zaczyna nasiąkać klimatem wsi i zagłębiać się w życie mieszkańców.
.
Kolejna zmowa milczenia wśród społeczeństwa, tajemnicza śmierć lokalnego przedsiębiorcy oraz narastające napięcie z każdym rozdziałem, to wszystko zawdzięczamy autorowi. Ciekawy pomysł na fabułę i dokonanie zbrodni na ofierze. Jeśli szukacie kryminału, który jest cichy i nie będzie krzyczał od pierwszych stron, natomiast Was zaskoczy i zaintryguje, to książka idealna dla wielbicieli dobrych kryminałów.
“Diabeł nigdy nie znika, on tylko odpoczywa".
Niewielka, malownicza wioska i jej specyficzna społeczność. Na drodze zostaje znalezione ciało właściciela pubu „Pod Białym Jeleniem” – przytwierdzone do krzesła, z porożem jelenia na głowie. Wszystko wskazuje na to, że ktoś próbuje naśladować morderstwa sprzed lat. Zbieg okoliczności? A może świadome działanie? Po latach pracy w policji w Liverpoolu do rodzinnego miasteczka wraca detektyw Nicola Bridge. Niebawem przejmuje sprawę. Szybko jednak okazuje się, że natrafia na mur milczenia – nikt nie chce mówić, każdy coś ukrywa. Czy uda jej się rozwikłać zagadkę?
To udany i bardzo obiecujący debiut. Przyznaję – chwilę trwało, zanim dałam się porwać, ale potem było już tylko lepiej. Akcja zaskakuje, intryguje i wywołuje emocje. Fabuła została misternie zaplanowana – sieć kłamstw, tajemnic i półprawd oplata małą społeczność, w której każdy zna każdego… i nikt nie mówi prawdy. Styl Chrisa Chibnalla jest lekki, barwny i przyjemny w odbiorze. Umiejętnie buduje napięcie, stopniowo zagęszcza atmosferę i podsyca ciekawość. Ogromnym atutem książki są bohaterowie – skomplikowani, autentyczni, pełni wewnętrznych sprzeczności.
Już od pierwszych stron „Śmierć pod Białym Jeleniem” wciąga w wir niepokojących wydarzeń. Atmosfera jest duszna, przytłaczająca, tak jakby zło tylko czekało, by zaatakować. Brutalne morderstwo, ofiara znana wszystkim mieszkańcom i śledztwo, które komplikuje się coraz bardziej. Tutaj nic nie jest takie, jak się wydaje. Każdy coś ukrywa, a pod powierzchnią sennej wioski kipią podszepty i plotki. Policjanci robią, co mogą, lecz ich możliwości są ograniczone – w takich miejscowościach bywa to normą. Na szczęście Nicola, z doświadczeniem wyniesionym z Liverpoolu, nie daje się zniechęcić. Obok intrygi kryminalnej pojawia się mocny wątek obyczajowy – przemoc domowa, trauma dzieciństwa, wpływ przeszłości na dorosłe życie, próby ratowania małżeństwa i ucieczka przed dawnymi demonami. To wszystko sprawia, że powieść jest wielowymiarowa i głęboka.
To inteligentna, wciągająca lektura, od której trudno się oderwać. Zaskakujący pomysł, świetne wykonanie i dbałość o szczegóły. A zakończenie? Bardzo zaskakujące. Bardzo polecam! Tatiasza i jej książki :)
Mam dużą słabość do debiutów literackich, szczególnie w gatunkach kryminalnych i thrillerach – zawsze z ciekawością sięgam po książki nowych autorów, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trafi się na coś naprawdę wyjątkowego. Lubię także motyw małych miasteczek, które z pozoru wydają się spokojne, a pod powierzchnią kryją emocje i sekrety. Dlatego z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po debiutancką powieść Chrisa Chibnalla „Śmierć pod Białym Jeleniem”.
Wieś Fleetcombe, położona w malowniczym Dorset to miejsce jak z obrazka – przynajmniej na pierwszy rzut oka – z zielonymi wzgórzami, ciasną społecznością i pubem w centrum. Jednak sielankowy obrazek pryska, gdy właściciel wspomnianego pubu, Jim Tiernan, zostaje znaleziony martwy, makabrycznie upozowany na środku drogi. Brutalność zbrodni kontrastuje z urokami miejsca i natychmiast rodzi pytania – nie tylko o to, kto zabił, ale także dlaczego w ogóle doszło do morderstwa.
Do sprawy zostaje przydzielona detektyw Nicola Bridge, która wraca do rodzinnych stron po latach pracy w Liverpoolu. To bohaterka z krwi i kości – z przeszłością, błędami, ale i wyjątkową determinacją. Z każdą kolejną rozmową, z każdym pytaniem Nicola odkrywa gęstą sieć kłamstw, rodzinnych tajemnic i niewypowiedzianych urazów.
Chris Chibnall, znany przede wszystkim jako scenarzysta popularnych seriali kryminalnych, z impetem wkracza na literacką scenę powieści kryminalnej. Jego debiutancka książka „Śmierć pod Białym Jeleniem” to pełnokrwisty kryminał osadzony w sennej angielskiej wiosce, która okazuje się znacznie mniej idylliczna, niż się wydaje. Autor z dużą wprawą wprowadza nas w zamknięty, duszny świat Fleetcombe – świat, w którym wszystko wydaje się mieć drugie dno. Postacie są wiarygodne i złożone psychologicznie, a dialogi naturalne. Mieszkańcy wioski – od właścicieli sklepów, przez lokalnego lekarza, po młodsze pokolenie – mają swoje tajemnice, powody do kłamstw i niechęć do wtrącania się policji w ich sprawy. To wszystko sprawia, że czytelnik czuje się jak detektyw – próbuje połączyć fakty, odgadnąć motywy, odszyfrować prawdę spośród zasłony szeptów i pozorów.
Narracja prowadzona jest sprawnie – bez dłużyzn, ale też bez niepotrzebnych skrótów. Chibnall daje czas na poznanie bohaterów, buduje klimat i stopniowo podsyca napięcie. Przez całą powieść czuć niepokój i świadomość, że coś czai się tuż pod powierzchnią. Dla wytrawnych fanów gatunku niektóre elementy mogą wydać się znajome – mroczna wieś, outsider-detektyw, lokalne sekrety. Mimo to autorowi udaje się wprowadzić świeżość dzięki silnemu skupieniu na psychologii postaci i relacjach międzyludzkich. Zakończenie, choć satysfakcjonujące, może nie zaskoczyć każdego – bardziej niż na szok, Chibnall postawił na wiarygodność i emocjonalny wydźwięk.
Podsumowując, „Śmierć pod Białym Jeleniem” to znakomity kryminał, który wciąga czytelnika duszną atmosferą małej wioski, przepełnioną sekretami, plotkami i niedopowiedzeniami. Książka angażuje i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Książke czyta się ją z dużym zainteresowaniem – zarówno dla samej zagadki, jak i dla świetnie zbudowanego klimatu oraz bohaterów. To mocny debiut i znakomita propozycja dla fanów dobrego kryminału.
Kiedy detektyw Nicola Bridge wraca do Dorset po latach pracy w Liverpoolu, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewa, jest to, że malownicza wioska Fleetcombe stanie się miejscem przerażającej zbrodni. Pewnej nocy, Jim Tiernan, właściciel pubu "Pod Białym Jeleniem", zostaje znaleziony martwy na drodze. Grozy sytuacji dodaje fakt, że jego ciało zostało przywiązane do krzesła i makabrycznie upozorowane.
Przyznam szczerze, że jest to dobry kryminał. Chociaż nie czytało mi się go szybko, ze względu na dużą ilość osób zawartych w historii i próbowania łączenia kropek za każdym razem.
To co mnie kupiło na początku, to to, że jest dużo rozdziałów, które są krótkie. Szybko się je czytało i można było w dowolnym momencie zakończyć czytać i niezgubić się. Osobiście nie lubię długich rodziałów.
Kolejną rzeczą, która mnie "kupiła" była mnogość powiązanych ze sobą stycznych, wydarzeń, osób i planowania. Nie obeszło się bez ogromnego planowania zabójcy kilka, jak nie kilkanaiście kroków przed policją. Dawało to ogromną przewagę. Jak to w dobrym kryminale.
Nie chcę za dużo mówić, by nie psuć nikomu czasu spędzonego z książką. Sama wiem jak to denerwuje, gdy ktoś opowie co się stanie..
Więc nie krempujcie się! Bierzcie książkę do ręki i zanurzcie się w tej historii. Jeśli lubisz, gdy zła strona jest zawsze kilka kroków przed - opowieść jest dla Ciebie!
To było połączenie planowania i zdania się na rozwój wypadków. Jądro, które rosło. Bezużyteczne fragmenty zaczęły się łączyć, a z czasem pojawiła się myśl, któa nie chciała odejść.
Zamknięta mała społeczność. Ludzie, którzy wszyscy się znają. Ofiara, którą znali wszyscy. Kryminał, który warto poznać.
Lubię kryminały albo thrillery, które dzieją się w małych, zamkniętych społecznościach. W czasie trwania śledztwa, każdy jest potencjalnym podejrzanym i każdy skrywa jakąś tajemnicę. Tak właśnie było i w tym przypadku. Jest okrutne morderstwo, rozpoczyna się śledztwo. Detektyw Nicola Bridge nie spodziewa się, że powrót po latach będzie taki dynamiczny, a w małej, malowniczej wiosce na pewno nie jest spokojnie jak mogłoby się wydawać.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Na początku poznajemy mieszkańców wioski, trochę ich jest, ale łatwo się połapać kto jest kto. Śledztwo odkrywa ciągle jakieś nowe tajemnice, a mieszkańcy tej wioski mają ich niemało.
Nicola nie wróciła w rodzinne strony z sentymentu. Ona ucieka przed przeszłością. Kobieta ma nadzieję, że w nowym miejscu uda jej się wszystko poukładać, a nawet uratować swoje małżeństwo. Czy może liczyć na szczęśliwe zakończenie zarówno śledztwa jak i życia rodzinnego?
Powieść trzyma w napięciu, zaciekawia, a główna bohaterka, jak i jej partner wzbudzają sympatię. Czy można domyślić się kto zabił? Mi się udało, ale myślę, że książka również może zaskoczyć. Jeśli szukacie ciekawego, ale niezbyt krwawego kryminału i lekkim wątkiem obyczajowym to na pewno się nie zawiedziecie.
Macie ochotę na mroczny sekret za sielankową fasadą?
🔍 Akcja powieści toczy się we Fleetcombe, pozornie sielskiej wiosce w hrabstwie Dorset. Gdy właściciel lokalnego pubu „Pod Białym Jeleniem”Jim Tiernan zostaje znaleziony martwy w surrealistycznej scenerii (przywiązany do krzesła na środku drogi, z porożem jelenia na głowie),detektyw Nicola Bridge musi wrócić do rodzinnej miejscowości, by poprowadzić śledztwo. Wraz z młodym partnerem, posterunkowym Harrym Wardem, odkrywa, że za malowniczą fasadą kryje się sieć kłamstw, zdrad i mrocznych tajemnic, a każdy mieszkaniec miał motyw, by zabić ofiarę .
✨ Najsilniejsze strony książki to atmosfera i realizm psychologiczny. Autor mistrzowsko portretuje klaustrofobię małej społeczności, gdzie pozorna bliskość sąsiadów maskuje wzajemną nieufność. Wioska Fleetcombe staje się żywym bohaterem. Jej „szepty, plotki i kłamstwa” tworzą napięcie, a motyw zwierzęcych rogów symbolizuje dzikość ukrytą pod cywilizowaną powierzchnią. Autor stworzył postaci z krwi i kości. Nicola Bridge to antybohaterka z bagażem traumy (m.in. konflikt rodzinny i przeszłość w policyjnym Liverpoolu). Jej determinacja w śledztwie kontrastuje z kruchością w życiu osobistym. Harry Ward (przezwany „Westlife”) wprowadza świeżość i humor, ale też młodzieńczą dociekliwość. Ich relacja to studium zderzenia doświadczenia z entuzjazmem . Wątki poboczne (np. dziecko-świadek z dysfunkcyjnej rodziny) nadają emocjonalnej głębi, pokazując, jak zbrodnia wpływa na najsłabszych . Misterna intryga i dynamiczne tempo. Zwroty akcji utrzymują napięcie. Długie wyjaśnienie motywów mordercy w finale bywa kontrowersyjne, ale podkreśla psychologiczną złożoność zbrodni . Autor krytycznie portretuje współczesną Anglię, rozpad więzi, gentryfikację (przekształcanie pubów w „gastro-bary”), a nawet problemy takie jak uzależnienia czy wykluczenie. Ofiara, Jim Tiernan to postać ambiwalentna, znał sekrety wszystkich, co czyni go metaforą społecznej hipokryzji.
⚠️ Słabsze elementy to przewidywalność tropów.Dla wielbicieli gatunku część wątków (np. motyw zemsty) może wydać się schematyczna. Nadmiar wątków pobocznych. Wątek romansu Nicoli bywa potraktowany pobieżnie, co rozmywa niekiedy główną narrację .
🔚 Zakończenie powieści jest bez lukru. Finał odsłania mroczną prawdę o naturze wspólnoty. „Nawet najmniejsze wioski skrywają najmroczniejsze sekrety”. Choć morderca zostaje ujęty książka nie oferuje łatwego pocieszenia. Społeczność Fleetcombe już nigdy nie będzie „sielankowa”. To właśnie brak czarno-białych rozstrzygnięć jest największą siłą powieści .
🎯 Dla kogo jest ta książka?
Polecam ją miłośnikom kryminałów psychologicznych, czytelnikom ceniącym realizm społeczny i głębokie portrety postaci.
💡 Ciekawostka! Książka została zakupiona przez ITV z zamiarem adaptacji jeszcze przed premierą! Serial ma powstać w 2026 r., a Chibnall napisze scenariusz .
„Śmierć pod Białym Jeleniem” to więcej niż solidny debiut to mistrzowska lekcja, jak łączyć tradycję z nowoczesnością. Choć nie unika schematów gatunku, robi to z inteligencją i wrażliwością. Polecam nie tylko fanom kryminałów, ale też tym, którzy wierzą, że literatura popularna może być głęboko humanistyczna.
Moja ocena: 8/10🌟
BRUNETTE BOOKS
Śmierć pod Białym Jeleniem autorstwa Chrisa Chibnalla angielskiego scenarzysty i producenta filmowego jest znakomitym kryminałem osadzonym w realiach niewielkiego angielskiego miasteczka w hrabstwie Dorset.
Pewnej nocy na środku drogi zostaje znaleziony siedzący na krześle martwy, nagi mężczyzna z głową jelenia przymocowaną do własnej. Okazuje się, że jest to właściciel pubu pod nazwą „Pod Białym Jeleniem” z pobliskiego miasteczka Fleetcombe. Śledztwo prowadzi grupa policjantów, którzy po raz pierwszy pracują razem. Sierżant Nicola Bridge niedawno sprowadziła się w te strony, a młody posterunkowy Harry Ward dopiero rozpoczyna pracę w policji. Wspomagają ich świetny w analizie dokumentów i odnajdowaniu informacji Mel oraz Reeta Patel techniczka kryminologiczna. Widowiskowy sposób i miejsce pozostawienia ciała kierują podejrzenia w stronę historii sprzed stu lat i dziwnych morderstw popełnionych wówczas w miasteczku. Ale w trakcie skrupulatnie prowadzonego śledztwa na jaw wychodzi wiele zastanawiających faktów dotyczących aktualnego życia mieszkańców Fleetcombe.
Wykorzystanie motywu małego miasteczka i skrywanych przez jego mieszkańców tajemnic tworzy znakomity klimat opowiadanej przez pisarza historii. Atmosferę zagęszcza zastosowany przez Chrisa Chibnalla sposób narracji. Mianowicie autor przedstawia historię z punktu widzenia kilku mieszkańców, a nie tylko osób prowadzących śledztwo. Dzięki temu czytelnik lepiej poznaje poszczególnych bohaterów, ale też odkrywa, że każda z tych osób ma swoje sekrety. W ten sposób każdy staje się podejrzanym. Wszyscy są zaszokowani śmiercią Jima, ale czy na pewno? Zwłaszcza, że każdy z nich nie mówił całej prawdy podczas pierwszych przesłuchań zatajając istotne informacje dotyczące wydarzeń ostatniego wieczoru życia Jima.
Obok wątku kryminalnego jest też w powieści interesujący wątek obyczajowy z motywem zdrady i kryzysu małżeńskiego. Czy problemy osobiste sierżant Bridge nie wypłyną na jakość jej pracy? Sprawa morderstwa Jima Tiernana wymaga od niej pełnego zaangażowania i koncentracji. A emocje związane sytuacją rodzinną i osoba przystojnego posterunkowego utrudniają jej pełne zaangażowanie. Włączenie wątku obyczajowego sprawia, że osoby policjantów stają się bliższe czytelnikowi, mają swoje prywatne życie, które wcale nie jest bezproblemowe.
Fabuła jest przemyślana, bardzo ciekawa i angażująca. Tempo akcji jest dobre, utrzymuje stały poziom uwagi czytelnika, co dodatkowo podtrzymuje struktura powieści. Książka składa się bowiem z krótkich rozdziałów, które kończą się cliffhangerem. Fakt ten oraz odpowiednio dawkowane napięcie i zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Końcowe rozdziały, w których nastąpiło zebranie wszystkich śladów, ukazanie ich połączeń i miejsca w całości zdarzeń, czyli przedstawienie całego procesu dedukcyjnego doprowadzającego do rozwiązania zagadki dla mnie był bardzo ciekawy.
Bardzo interesujące są w tej powieści postacie. Dobrze nakreślone, ciekawe osobowości z przeszłością i sekretami, które powoli odkrywamy. Niesamowita jest postać małej dziewczynki, która w tym miasteczku żyje na własnych zasadach i jest praktycznie niewidzialna. Jej zachowanie w związku z morderstwem było bardzo dojrzałe i odpowiedzialne, myślę, że niejeden dorosły by sobie w tej sytuacji tak dobrze nie poradził jak mała Shannon. Bardzo złożoną postacią jest Nicola Bridge, która porzuca karierę i stabilną pozycję w liverpoolskiej policji i dla dobra rodziny przeprowadza się w rodzinne strony rozpoczynając pracę w niedoinwestowanym finansowo i osobowo terenie. Bardzo naturalnie i realistycznie autor pokazał emocje z jakimi się mierzy kobieta w związku z sytuacją w swoim małżeństwie. Godna podziwu jest także determinacja i starania Harrego Warda, żeby udowodnić szefowej, otoczeniu i samemu sobie, że poradzi sobie jako policjant bez taryfy ulgowej. Doskonale pokazani mieszkańcy Fleetcombe i relacje między nimi sprawiają, że czujemy się jakbyśmy tam mieszkali.
W tle historii pojawiają się tematy społeczne takie jak finansowanie policji w małych miejscowościach i związane z tym jej ograniczenia, a także kwestia tzw. gig economy, czyli systemu pracy innego niż stałe umowy o prace, np. opartego na samozatrudnieniu czy umowach zleceniach.
Styl pisarski Chrisa Chibnalla bardzo mi się podoba, dopasowanie języka do postaci w dialogach, płynny i naturalny język narracji sprawiają, że książkę czyta się szybko i z przyjemnością.
Całość tworzy świetnie skonstruowany kryminał w detektywistycznym stylu, bez nadmiaru brutalności i makabry. Zakończenie dla mnie zaskakujące i nieoczywiste, pozostawia smutno-gorzką refleksję nad złożonością relacji międzyludzkich. Śmierć pod Białym Jeleniem czyta się jak historię filmową, więc nie zaskakuje informacja, że Death At The White Hart został już zaplanowany do adaptacji telewizyjnej. Zdecydowanie polecam.
Diabeł nigdy nie znika; on tylko odpoczywa".
Bądź bardziej jak pies, przekonywał sam siebie. Pies żyje osadzony w teraźniejszości, skupia uwagę tylko na niej.
,,Każde miasteczko ma swoje duchy. Jedne chodzą w biały dzień, inne kryją się w zaułkach.
,,Atmosfera Dorset jest duszna i złowieszcza, a jednocześnie piękna - takie tło sprawia, że każda scena nabiera większego ciężaru"
Śmierć pod Białym Jeleniem jest nowym kryminałem Chrisa Chinbala.
Powieść rozpoczyna wyjątkowo złowieszcza scena - pijany i potwornie zmęczony kierowca o imieniu Evan wraca późną nocą do domu w rodzinnej wiosce Fleetcombe i po prostu coś potrąca.
Początkowo myśli, ze to jakieś dzikie zwierzę - wszystko przez rysujące się w mroku poroże.
Szybko okazuje się, że ofiara nie ma nic wspólnego z fauną.
To człowiek- właściciel lokalnego pubu "Pod Białym Jeleniem " - Jim Tiernan.
Zmarły jest nagi od pasa w dół, przywiązany do krzesła zaś na jego głowie umieszczono rogi jelenia.
Kto i dlaczego odebrał mu życie? Co chciał powiedzieć morderca?
Do rozwiązania zagadki i przeprowadzenia śledztwa zostaje przydzielona detektyw Nicola Brigde wraz z partnerem Harry'm Wardem , młodym człowiekiem obdarzonym nie tylko inteligencją, lecz również dużą dozą uroku osobistego.
Kobieta pracowała wcześniej w Liverpoolu, a powrót w rodzinne strony wiązała z nadziejami na spokojniejszą pracę.
Szybko okazuje się, że zmarły nie był jedynie nudnym karczmarzem.
Jego poczynania skrzywdziły wiele osób, a to powoduje, że każda z nich mogła się dopuścić zbrodni.
Lokalna społeczność jest bardzo zamkniętym środowiskiem i niechętnie zeznaje.
Co naprawdę się wydarzyło? Tego musicie się dowiedzieć..
Ta historia to moje pierwsze spotkanie z autorem, jednak mogę je zaliczyć do bardzo udanych.
Chris myli tropy , tworzy atmosferę grozy i choć nie jest to lektura obfitująca w zwroty akcji czyta się wyjątkowo lekko I z dużym zaciekawieniem.
Zakończenie jest zaskakujące, choć bardzo logiczne i spójne.
Liczę ,że Śmierć pod Białym Jeleniem jest otwarciem serii , ponieważ chętnie powrócę do bohaterów, których już teraz bardzo lubię. ??
Detektyw Nicola Bridge wraca do Dorset, swoje rodzinne strony, po latach pracy w policji w Liverpoolu. Liczy, że praca będzie spokojniejsza. Niestety nadzieja okazała się złudna.
Pewnej nocy na środku drogi zostaje znalezione ciało mężczyzny, które zostało upozowane w makabryczny sposób. Ofiarą jest właściciel pubu "Pod Białym Jeleniem", który w przeszłości nie był święty.
Nicola bada sprawę, ale natyka się na mur klamst i przemilczeń. Okazuje się, że w małej wiosce każdy skrywa tajemnicę. Wszyscy znali ofiarę i nikt nie mówi całej prawdy.
Kto w końcu przełamie mur milczenia?
Chris Chibnall jest twórcą wielokrotnie nagradzanego serialu "Broadchurch". Przyznam, że jeszcze nie oglądałam tego serialu, ale lubię kryminały, więc kiedyś nadrobię.
Jeżeli zaś chodzi o książkę "Śmierć pod Białym Jeleniem" to z początku trudno było mi się wgryźć w jej klimat. Jednak był to tylko początek. Wraz z rozwojem akcji, kolejnymi przesłuchaniami, odkrywanymi sekretami, dałam się porwać tej historii. Wciągnął mnie małomiasteczkowy klimat. Społeczność, w której wszyscy się znają. Gdzie są dwa puby, w których większość mieszkańców spędza wolne chwile po pracy. Czy w takim miejscu może ukrywać się morderca?
"Śmierć pod Białym Jeleniem" to rasowy kryminał, gdzie śledztwo jest najważniejsze. Zbieranie dowodów, przesłuchania, poszukiwania motywów zbrodni to większa część książki. Wątki poboczne, jak życie i problemy osobiste głównej bohaterki, stanowią niewielki procent książki. Czytelnik bardziej zagłębia się w życie ofiary, odkrywa jak spędziła swoje ostatnie chwile, jakie skrywała tajemnice.
Osoba mordercy trochę mnie zaskoczyła. Typowałam kogoś innego.
Podsumowując, uważam kryminał Chrisa Chibnalla za bardzo udany. Polecam.
WIEJSKIE PEJZAŻE
Fani seriali być może znają już twórcę ,,Broadchurch" Chrisa Chibnalla. Teraz mogą zobaczyć jego nową twarz - autora kryminału. ,,Śmierć pod Białym Jeleniem" to historia sielankowego angielskiego miasteczka. Wiele rzeczy do niego pasuje, ale nie brutalny mord. Czy wioska zamieszkana przez dobrze znających się tubylców może skrywać mroczne oblicze ?
Gdy detektyw Nicola Bridge przenosi się wraz z mężem i synem z tętniącego życiem Liverpoolu do malowniczego Fleetcombe, nie spodziewa się, że pełna uroku wioska stanie się areną zbrodni. Pewnej nocy odkryte zostają zwłoki brutalnie zamordowanego właściciela miejscowego pubu. Sposób popełnienia mordu oraz szokujące upozorowanie zwłok, wywołują konsternację nawet wśród śledczych. Na mieszkańców Fleetcombe pada strach. Czy w miasteczku grasuje seryjny morderca? Mnóstwo poszlak i brak dowodów - detektyw Bridge, która liczyła na to, że na spokojnej prowincji poskłada swoje życie osobiste, staje w obliczu jednej z najtrudniejszych spraw w swojej karierze. Czy uda jej się dociec prawdy? Jak głęboko pochowany może być żal, który prowadzi do zbrodni?
Idylliczna wioska. Mieszkańcy, którzy znają się całe życie. I bezkompromisowa detektyw, która opuszcza wielkie miasto na rzecz spokojniejszej pracy w cichym hrabstwie. Nikt nie spodziewa się, że w miejscu takim jak to dojść może do morderstwa. Tylko, że ono jest jak najbardziej prawdziwe. Kto z mieszkańców nie jest tym za kogo się podaje? Nicole wraz ze swoim nowym partnerem będą musieli odkryć sekrety skrywane przez miejscowych. Ujawnić dawne zatargi i żale. Okazać się może, że pozornie nudna mieścina kryje wiele starych grzechów... Chris Chibnall napisał powieść kryminalną, która nie wyróżnia się ani tempem, ani stopniem makabry, ani nawet zawikłaniem fabuły. ,,Śmierć pod Białym Jeleniem" to dośc typowa opowieść, która skupia się na relacjach międzyludkich. Dobrze budowane napięcie sprawia, że ta historia może się podobać. U Chibnalla wszystko toczy się swoim rytmem. Nie ma tutaj imponujących zakrętów fabularnych. Mimo makabrycznej zbrodni jest to powieść dość spokojna. Dobrze nakreśleni bohaterowie i dość ciekawa postać głównej śledczej. Istotna jest tutaj małomiasteczkowa obyczajowość. Śledztwo toczy się powoli, a to dodaje książce autentyczności. Rośnie grono podejrzanych i to jest zawsze interesujące, jak stopniowo odkrywać możemy poszczególne powiązania i wraz z policją tropić mordercę. To bardzo klasyczny typ powieści kryminalnej. Bez wykrzykników i tworzenia nadmiernej otoczki - ot, śledztwo, które bywa rozczarowujące i możliwość wejrzenia w tajemnice ukrywane przez mieszkańców. Narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów daje czytelnikowi szansę na głębsze spojrzenie na to kim są stworzone przez Chibnalla postacie. Swoimi bohaterami uczynił zwykłych ludzi. Zupełnie niewyróżniających się, a mimo to, każdy z nich jest interesujący. I podejrzany. Minimalizm cechujący tę powieść ma w sobie coś urzekającego. Styl Chibnalla jest prosty i surowy. Bardzo angielski. Z jednej strony to książka o dość prostej konstrukcji, a mimo to, autorowi udało się sprawić, iż jest ona ciekawa. Zaletą jest właśnie ten styl pozbawiony ozdobników.
Czy możliwe jest poznanie tak naprawdę drugiego człowieka? Czy osoby, z którymi żyjemy i dzielimy los, na pewno są takimi, jak sądzimy ? Chris Chibnall daje nam możliwość przyjrzenia się społeczności zamieszkującej niewielką wioskę i obserwowanie tego, jak tłamszone emocje wypełzają na światło dzienne. To jedna z tych książek, które dobrze ukazują to, że mordercą stać się może każdy z nas. Zazdrość, nieukojony żal i pretensje są w stanie rosnąć i kumulować się całymi latami, a efektem tego może być tragedia. ,,Śmierć pod Białym Jeleniem" to taka swojska historia o ludziach podobnych do nas i problemach jakie ich dotykają. Bez fajerwerków, ale solidnie. Niekoniecznie spodoba się tym osobom, które stawiają na żywiołową akcję i meandrujące zakręty fabularne, ale będzie dobrym wyborem na jeden lub dwa wieczory. Nieco ciężko jest Chibnallowi wyjść poza średnią, ponieważ niewiele tę powieść wyróżnia. Będzie przyjemną rozrywką, ale nie zostanie w głowie na długo. Zasadniczo można powiedzieć, że gdyby nie oryginalny sposób wyeksponowania zwłok, to całość byłaby po prostu przeciętna. Chibnall się starał i są mocne punkty tej książki, ale cała opowieść wypada jednak dość blado.
Śmierć, tajemnice i wielka krzywda. Czy to jak jesteśmy traktowani może zaowocować pęknięciem barier? Ile można znieść nim runie moralna tama? Chris Chibnall stworzył udany obraz prowincjonalnego miasteczka, w którym zbrodnia narusza rutynę codzienności. Na uwagę zasługuje ciekawa postać detektyw Bridge i sposób popełnienia przestępstwa. Powieść, która dotrzyma towarzystwa w letni wieczór, lecz niestety, nic ponadto.
" [...] Może się wydawać, że życie jest ciasno utkane, ale wystarczy jedno potknięcie, by wszystko zaczęło się rozpadać. [...]"
Mogę śmiało stwierdzić, że "Śmierć pod Białym Jeleniem" autorstwa Chrisa Chibnalla jest rasowym kryminałem. Nie wiem czemu, ale czułam się, jakbym przeniosła się do kultowego serialu Miasteczko Twin Peaks. Świetne uczucie. Autor swoją powieścią zabiera nas do hrabstwa Dorset w południowej Anglii.
Otrzymałam tutaj tajemniczą zbrodnię na miejscowym właścicielu pubu "Pod Białym Jeleniem", Jimie Tiernanie. Po tym jak wyglądały jego zwłoki śmiało, można stwierdzić, że było to rytualne morderstwo. Definitywnie Jim nie mógł zabić się sam. W celu odkrycia tożsamości zbrodniarza do akcji wkraczają między innymi: sierżant Nicola Bridge i posterunkowy Harry Ward -- potocznie nazwanym Westlife. Oby dwoje zmierzą się z naprawdę trudną sprawą. Potencjalnych sprawców będzie wielu. Każdy miał motyw, żeby pozbyć się Jima. Poznacie tutaj mnóstwo kłamstw, niedomówień, spisków i niedopowiedzeń. Ktoś tutaj kłamie. Czy odkryjecie prawdę, przed zakończeniem? Przyznam bez bicia, że spodziewałam się innej końcówki. Lubię, gdy autor zaskakuje swoich czytelników. To według mnie jest satysfakcjonujące.
Sierżant Bridge jest ciut młodsza ode mnie. Polubiłam ją i chętnie poznałabym jej dalsze losy. Współczułam jej tego, co spotkało ją w Liverpoolu. Czy w Dorset odnajdzie spokój, ciszę i ukojnie? Czy dla niej praca będzie ważniejsza od własnej rodziny? Posterunkowy Westlife pozytywnie mnie zaskoczył. Jest młody i obrotny. Szybko się uczy, stawia śmiałe pytania i trochę boi się doświadczonej sierżant Bridge. Nicola i Harry to idealny policyjny duet. Bardzo dobrze się dogadywali.
Podobało mi się, to, że autor zupełnie odmienną czcionką napisał przemyślenia postaci tutaj występujących.
Nie znałam wcześniejszych powieści Chrisa Chibnalla. Chętnie to nadrobię.
Pytanie do autora: Czy sierżant Bridge i Posterunkowy Ward jeszcze kiedyś do nas powrócą?
"Śmierć Pod Białym Jeleniem" idealnie nadaje się do letniego czytania na świeżym powietrzu.
Ps.
Uważajcie, komu ufacie.
Malownicza wieś, jak z pocztówki. Białe płotki, szemrzący strumień, przydrożny pub z dźwiękiem kufli i... trupem na środku drogi. Witajcie w Fleetcombe - miejscu, które skrywa więcej niż tylko urocze widoczki.
Jim Tiernan, właściciel ,,Pod Białym Jeleniem", zostaje znaleziony martwy. Przywiązany do krzesła. Ustawiony jak eksponat. Ktoś zadbał o makabryczną inscenizację.
Do akcji wkracza Nicola Bridge - była policjantka z Liverpoolu, która wraca do rodzinnych stron, nie po to jednak, by się zrelaksować. Przeszłość jeszcze w niej żyje, a teraźniejszość domaga się odpowiedzi. Wraz z nią - nowy partner: Harry. Wysportowany, ambitny, świeżak z programu Fast Track. Taki duet jak ogień i woda - i właśnie tego potrzebuje to śledztwo.
Fleetcombe to nie tylko piękna fasada. To również gęsta sieć sekretów, przemilczeń i dziwnych spojrzeń zza firanek. Wszyscy znali ofiarę. Wszyscy coś wiedzą. I wszyscy... kłamią. Dwa puby, jeden lokalny browar, mikrokomisariat i legenda sprzed stu lat, która właśnie wyciąga rękę z przeszłości. Detektywi wchodzą w sam środek tej dusznej atmosfery, gdzie każdy uśmiech jest podejrzany, a milczenie głośniejsze niż krzyk.
Autor - Chris Chibnall - funduje nam klasyczny brytyjski klimat w najlepszym stylu. Umiejętnie łączy lokalne smaczki z pełnokrwistą zagadką, gdzie trzeba wytężyć wzrok i słuch, bo każda rozmowa, każdy szczegół, każdy szept ma znaczenie.
,,Śmierć pod Białym Jeleniem" to książka idealna na wakacje - do plecaka, do leżaka, do pociągu. Sprawdzi się tam, gdzie macie ochotę pobawić się w detektywa. Tylko uważajcie... bo pod warstwą rustykalnego uroku czai się czyste zło.
Przeczytane:2025-07-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,
„Pomyślał jeszcze raz o tym, jak wiele wiedział o tej wiosce i jej mieszkańcach. Znał ludzi z imienia i z nazwiska, dowiedział się sporo o ich życiu i kłamstwach, o ich sekretach i uciechach, o ich radości i wstydzie, o finansach i nałogach. Wiedział, kto co zamówi, często znacznie wcześniej niż oni sami. Wiedział o nich wszystko. Jego pub był schronieniem dla wszystkich: towarzyskich i samotników, normalnych i dziwaków, wrogów i kochanków. To była społeczność w społeczności”.
Bardzo lubię, kiedy akcja powieści toczy się w małej miejscowości, w której wszyscy się nie tylko dobrze znają, w miarę skutecznie bronią swojej strefy komfortu i sekrecików, ale również dla kogoś z zewnątrz wyglądają na zżytych, zadowolonych z życia, a sama miejscowość wydaje się wręcz wymarzonym miejscem do zamieszkania. A wiadomo, że pozory mylą. Lubię czuć się opleciona przez sieć tajemnic i poznawać bohaterów od ich dobrej i złej strony. Moje ulubione elementy znalazły się w najnowszej historii Chrisa Chibnalla.
Miasteczko Fleetcombe słynie nie tylko z tego, że jest prześlicznie położone, ale również z faktu, że mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów posiada dwa rywalizujące ze sobą puby. Pewnej nocy na pustej szosie jeden z mieszkańców miasteczka znalazł siedzące na krześle zwłoki z przyczepionym porożem jelenia. Okazało się, że denat jest właścicielem pubu „Pod Białym Jeleniem”. Śledztwem zajęła się detektyw Nicola Bridge. Życiowe okoliczności zmusiły ją do powrotu w rodzinne strony, ale zamiast leniwie płynących dni na komisariacie trafiła od razu na zawiłą i skomplikowaną sprawę. Każda odpowiedź na zadane przez nią pytania rodziła kolejne wątpliwości, zamiast je rozwiewać.
„Jedno życie, jeden człowiek, tak wiele różnych aspektów”.
Akcja kryminału płynie dość spokojnie, ale jest intensywna, naszpikowana zwrotkami akcji i licznymi niespodziankami. Dzięki temu cały czas trzyma w napięciu. Krótkie rozdziały sprawiają, że nasza ciekawość rośnie z każdą kolejną stroną i czuje się przymus przeczytania „jeszcze tylko jednego” przed pójściem spać. Wraz z Nicolą i jej nowym uczącym się dopiero fachu partnerem zagłębiałam się w sprawę i w psychikę każdego z mieszkańców miasteczka. Analizowałam zebrane dowody i zeznania, szukając w nich sprzeczności, próbowałam połączyć kropki. Przyznam, że mi się to udało. Prawidłowo wytypowałam sprawcę, ale i tak miałam sporą satysfakcję z lektury.
Kryminał Chrisa Chibnalla uzmysławia, że każdy z nas ma granice wytrzymałości i cierpliwości, że przez lata tłumione negatywne emocje zawsze muszą znaleźć w końcu ujście i że prędzej czy później wydarzy się coś, co będzie tą ostatnią kroplą, która przepełni czarę goryczy.
„Diabeł nigdy nie znika; on tylko odpoczywa”.
„Śmierć pod Białym Jeleniem” z całą pewnością spodoba się czytelnikom, którzy cenią sobie klasyczne kryminały, w których prym wiedzie dedukcja i łączenie faktów, wyszukiwanie niejasności w zeznaniach i opowieściach ludzi, którzy mieli styczność z osobą zamordowaną. Kryminał nie ma krwawych i brutalnych opisów, więc tym bardziej polecam osobom, które wolą spokojnie podążać za fabułą i zagłębiać się w psychikę bohaterów.