"Śmierć w Breslau" to debiut literacki Marka Krajewskiego. Powieść, osadzona jest w latach 30. XX wieku, zawiera w sobie elementy czarnego kryminału i horroru.
Nie sztuką jest napisać powieść rozgrywająca się w rodzinnym mieście. Sztuką jest opisać swoje miasto z czasów, w których się jeszcze nie żyło i sprawić, by było to wiarygodne. Takiego trudnego zadania podjął się Marek Krajewski i stworzył "Śmierć w Breslau" - kryminał, którego akcja osadzona jest w latach 30. XX wieku.
We Wrocławiu (nazywanym Breslau) dochodzi do makabrycznej zbrodni. W brutalny sposób zostaje zamordowana Mariette von der Maltena, córka wrocławskiego barona. Twarz wykrzywiona była jakby gwałtownym atakiem paraliżu. Girlandy jelit walały się po bokach rozciętego ciała. Rozdarty żołądek pokazywał nieprzetrawione resztki jedzenia. (...) Wśród krwi i śluzu poruszał się mały, ruchliwy skorpion. Śledztwo prowadzi Eberhard Mock, radca Wydziału Kryminalnego Prezydium Policji, który bardzo szybko znajduje kozła ofiarnego i zamyka sprawę. Ojciec dziewczyny jest jednak niezadowolony z jego pracy i sprowadza z Berlina Herberta Anwaldta, specjalistę od kryminalistyki. Czy wspólnymi siłami uda się znaleźć mordercę?
Eberhard Mock i Herbert Anwaldt to osoby z pozoru tak różne, a jednak mające ze sobą wiele wspólnego. Obaj są doświadczeni przez życie. Nie potrafią stworzyć szczęśliwego związku. W dodatku obaj są raczej postaciami negatywnymi niż pozytywnymi.
Mock od początku wzbudził moją niechęć, nie udało mi się go ani trochę polubić. Choć służy w policji, to jego metody często nie są zgodne z prawem. Często posługuje się szantażem oraz przypomina o długach wdzięczności. Na każdego potrafi coś znaleźć, a gdy mu się to uda, "trzyma w imadle" takiego nieszczęśnika. Jak sam przyznaje: To "imadło" to u jednego hazard, u drugiego - harmonijnie zbudowani efebowie, a u jeszcze innego - żydowskie pochodzenie. Zaciskając to imadło, wygrałem niezliczoną ilość razy. Dlatego pnie się po szczeblach kariery i nawet gestapo czuje przed nim respekt. Nie stroni od alkoholu, korzysta z usług prostytutek i zdradza żonę, która jest mu zbędna. Marzy o dziecku, którego mieć nie może.
Herbert Anwaldt pracownik berlińskiej policji od pół roku ma problemy z alkoholem, dlatego został oddelegowany do Wrocławia. Jemu także nie układa się z kobietami. Początkowo niewiele wiemy o jego przeszłości, prócz tego, że narzeczona zostawiała go dla innego oraz wychowywał się w sierocińcu. Jednak powoli okrywamy jego mroczną tajemnicę.
Ich drobiazgowe śledztwo ukazuje mroczny obraz międzywojennej rzeczywistości, w której liczą się układy. Wrocław przedstawiony jest jako miasto zepsute moralnie, w którym prym wiodą korupcja i szantaż. To zdegradowany świat przestępców, essesmanów i prostytutek. Należy przy tym pamiętać, że także początki faszyzmu i antysemityzmu. Autor świetnie opisał klimat międzywojennego Wrocławia, przepełnionego mrocznym erotyzmem.
Moim zdaniem ciekawym pomysłem jest wprowadzenie do powieści niemieckich nazwisk oraz ówczesnych nazw ulic i placów. I tak mamy np. Tauentzienplatz zamiast placu Kościuszki, Zwingerplatz zamiast placu Teatralnego czy Karlstrasse zamiast Kazimierza Wielkiego. Niestety dla czytelników nieznających niemieckiego oraz zbyt dobrze Wrocławia jest to duże utrudnienie. Niektóre miejsca, po których poruszają się bohaterowie zostały plastycznie opisane. Inne zostały tylko wymienione, przez co niekiedy od zbyt wielu ulic zawartych w jednym akapicie, może się zakręcić w głowie.
"Śmierć w Breslau" jest połączeniem czarnego kryminału z horrorem. Nie brakuje w nim zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają punkt widzenia. Autor umiejętnie dozuje informacje, które są istotne dla sprawy. Mankamentem jest nierówna akcja, która raz jest dynamiczna, a raz zbytnio spowalnia. Na szczęście rekompensuje to zaskakujące zakończenie, które jest niedopowiedziane. Powieść polecam miłośnikom kryminałów retro oraz Marka Krajewskiego.
Warto wspomnieć, że "Śmierć w Breslau" to debiut literacki i zarazem pierwsza część cyklu o Eberhardzie Mocku. Pozostałe to: "Koniec świata w Breslau", "Widma w mieście Breslau", "Festung Breslau", "Dżuma w Breslau" oraz "Głowa Minotaura".
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 1999 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 256
Dodał/a opinię:
Noelka
Subiektywny słownik popkulturowych zjawisk ostatnich kilku lat: od "Adriana", który terroryzował ochroniarza w siedzibie telewizji, po "Zmień świat na...
Wrzesień 1945. W zbombardowanym mieście pojawia się kolejny trup. Zabójstwo młodej Niemki nie daje spokoju Mockowi. Powinien posłuchać żony i wyjechać...