Ależ to było smutne. Smutek, samotność i niezrozumienie – o tym jest ta opowieść. Jest też o wsi, wsi niespokojnej i niewesołej, okrutnej i bezwzględnej. O wsi sprzed lat, która bardzo przez te lata się nie zmieniła… W której nadal dużą rolę odgrywają przesądy, zabobony i strach przed tym „co ludzie powiedzą”.
Bardzo lubię prozę Anny Musiałowicz, to sztuka pisać lekko o sprawach trudnych, tutaj o stracie matki, o tęsknocie, o niepogodzeniu się z jej śmiercią, braku wsparcia bliskich, o niezrozumieniu i dojrzewaniu w samotności. Przejmująca historia, jakich pewnie zdarzało (i zdarza się) wiele.
Choć książka klasyfikowana jest jako horror, dla mnie to powieść z elementami grozy, niewiele tam horroru, raczej odrobina strachu, niepewności i lęku. To przepięknie napisana opowieść o dorastaniu w samotności, choć wśród bliskich, o wyobcowaniu i próbie zrozumienia otaczającego nas świata.
Bardzo polecam i jestem niepocieszona, że historia Gabrysi tak szybko się skończyła. I to zakończenie…
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 2022-02-28
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 232
Dodał/a opinię:
Monika Kruszyńska
Powiadają, że gdy wieje wicher, czart pląsa wśród podmuchów. Złakniony niewinnych duszyczek wodzi kaprawymi ślepiami za nieświadomą zagrożenia...
Niegdyś wierzono, że ujrzenie unoszącej się nad wioską płachytki zwiastuje zarazę oraz że w domu, na którym przysiądzie, ktoś na pewno umrze... Kiedy...