"Trudno czasem uwierzyć, że poza tą zimną krawędzią istnieje coś jeszcze."
Miranda jest z zawodu fotografką natury, dostaje zlecenie na Wyspach Farallońskich w celu ukazania piękna przyrody. Oprócz niej znajdują się także naukowcy, którzy dokumentują biologiczne sprawy zwierząt zamieszkałych wyspę. Po czasie okazuje się, że Wyspa Śmierci nie bez kozery jest tak nazywana...
Siedmioro osób pozostawionych samym sobie na końcu świata. Są tylko oni i dzika natura.
Pewnie większość Czytelników może narzekać na zbyt wiele opisów przyrody i klimatu, jaki panował na Wyspach Farallońskich, lecz mnie w ogóle to nie przeszkadzało! Dokładne opisy flory i fauny bardzo mnie zaintrygowały, choć rzeczywiście autorka mogła je nieco ograniczyć na rzecz rozwinięcia akcji.
Narracja została poprowadzona w ciekawy sposób. Każdy rozdział jest listem Mirandy do swojej zmarłej matki. Listem, który nigdy nie dotrze do adresatki. Książka stanowi niejako ich rozmowę. Miranda pisała je, aby pomogły uporać się jej ze śmiercią matki.
Choć trochę zabrakło mi tutaj więcej grozy, to i tak uważam "Strażników światła" za udany debiut!
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-03-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The lightkeepers
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marcin Rusnak
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
comique